[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale już, Case.W korytarzu.Cyberprzestrzeń, jaką odwzorowywał dek, nie zależała właściwie od jegofizycznego położenia.Case włączył się i zobaczył znajomą, aztecką piramidę da-nych Agencji Energii Atomowej Wschodniego Wybrzeża. Jak leci, Dix? Jestem martwy, Case.Dość długo już siedzę w tym Hosace, żeby to wy-kombinować. I jak się z tym czujesz? Wcale się nie czuję. To cię martwi? Martwi mnie to, że nic mnie nie martwi. Nie rozumiem.84  Miałem kiedyś kumpla w rosyjskim obozie, na Syberii.Odmroził sobiekciuk.Przyszli medycy i odcięli mu.Po miesiącu rzuca się przez całą noc.Elroy,mówię, co cię tak gryzie? Ten cholerny kciuk swędzi jak diabli, powiada.To siępodrap.McCoy, on na to, to tamten kciuk.Gdy konstrukt się roześmiał, do Case a dotarto coś całkiem innego: nieśmiech, a ukłucie mrozu wzdłuż kręgosłupa. Zrób mi przysługę, synu. O co chodzi? O twój skok.Jak już skończysz, wykasuj mnie, z tego draństwa.Case nie rozumiał Syjonitów.Aerol, bez żadnej zachęty, opowiedział historię o dziecku, które wyskoczyłomu z głowy i natychmiast uciekło w gęstwinę hydroponicznego cannabis. Mały dzidziuś, chłopie.Nie dłuższy niż palec.Uśmiechnął się i przesunął dłonią po gładkim, bez najmniejszej blizny czole. To cannabis  wyjaśniła Molly, gdy Case o tym opowiedział. Oni nierozróżniają między jednym stanem a drugim.Aerol mówił o tym, co się wyda-rzyło.W każdym razie wydarzyło się jemu.To nie są wymysły, a raczej coś jakpoezja.Chwytasz?Case z powątpiewaniem kiwnął głową.Syjonici zawsze musieli dotykać rozmówcy.Kładli mu rękę na ramieniu.Nielubił tego. Hej, Aerol!  zawołał godzinę pózniej, kiedy szykował się do próbnegoskoku w bezgrawitacyjnym korytarzu. Chodz no tu, chłopie.Chcę ci to poka-zać.Uniósł do góry trody.Aerol wykonał powolne salto.Bosymi stopami uderzył w stalową ścianę i wol-ną ręką chwycił wręgę.W drugiej trzymał przezroczysty worek z wodą, pełnąniebieskozielonych alg.Zamrugał i uśmiechnął się. Spróbuj  zachęcił Case.Aerol wziął opaskę, założył na głowę i czekał spokojnie, aż Case dopasu-je trody.Zamknął oczy.Case wcisnął przełącznik zasilania.Aerol zadrżał.Caseodłączył go. Co widziałeś? Babilon  odparł smutnie Aerol, oddał trody i popłynął korytarzem.Riviera siedział nieruchomo na płacie gąbki.Wyprostował i wyciągnął przedsiebie prawą rękę.Wąż o łuskach jak klejnoty i oczach z rubinowego neonu zwijałsię ciasno kilka milimetrów poniżej łokcia.Case obserwował, jak zaciska zwoje.85 Był grubości palca, w czarne i czerwone pasy. Chodz  szepnął pieszczotliwie Riviera do jasnego skorpiona, który sie-dział mu na dłoni. Chodz.Skorpion poruszył brązowymi nogami i pobiegł w górę, wzdłuż delikatnychciemnych żył.Gdy dotarł do łokcia, przystanął.Zdawało się, że wibruje.Rivierazasyczał cicho.%7łądło uniosło się, zakołysało i wbiło w skórę nad obrzmiałą żyłą.Koralowy wąż zwolnił uścisk i Riviera westchnął, gdy narkotyk zaczął działać.Potem wąż i skorpion zniknęły, a on trzymał w ręku tylko strzykawkę z mlecz-nego plastyku.  Jeśli Bóg stworzył coś lepszego, zatrzymał to dla siebie.Znasz to powie-dzenie, Case? Tak.Słyszałem je w związku z wieloma różnymi rzeczami.Musisz z tegorobić przedstawienie?Riviera poluzował i odwiązał z ramienia kawałek żyłki chirurgicznej. Tak.W ten sposób jest zabawniej.Uśmiechnął się.Oczy patrzyły gdzieś w dal, policzki okrył rumieniec. Mam membranę wszczepioną tuż nad żyłą.Nie muszę się przejmować ste-rylizacją igły. Czy to boli?Napotkał spojrzenie jasnych oczu. Oczywiście, że boli.To przecież ważny element. Ja bym użył plastrów  stwierdził Case. Prostaczek  parsknął Riviera, wkładając białą bawełnianą koszulkęz krótkim rękawem. Pewnie ci miło. Bierzesz coś, Case? Musiałem przestać. Freeside  powiedział Armitage, dotykając panelu małego projektora ho-lograficznego Brauna.Obraz zamigotał i nabrał ostrości.Miał prawie trzy metrydługości. Tutaj kasyna. Wskazał odpowiednie miejsce w szkieletowym modelu. Hotele, posiadłości prywatne i wielkie sklepy stoją tu. Poruszał rękami.Niebieskie obszary to jeziora.Przeszedł na koniec modelu. Wielkie cygaro.Zwęża się na końcach. Zdążyliśmy zauważyć  mruknęła Molly. W miarę zwężania występuje efekt terenów górskich.Grunt się pozorniewznosi, więcej skał, ale łatwa wspinaczka.Im wyżej ktoś wejdzie, tym niższa jestgrawitacja.Na górze ośrodki sportowe.Tu jest welodrom. Pokazał. Co?  Case pochylił się, by lepiej widzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl