[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcę, żeby przez całą dobę Weftowie i ciężkoświatowcy.- Proszę, oto ich lista.Ford jak zwykle przewidział jej rozkaz.Znów pomyślała, jakie tu szczęście, że to on jest tutaj, a nie Huron.W podobnej sytuacji nadmiar inicjatywy i energii Hurona mogłyby mieć katastrofalne skutki.Ford poprze jej taktykę, nie zachowa się jak idiota.Zerknęła na grafik służby personelu Floty.Część z nich pozostała na transportowcu, by dopilnować, żeby nikt nie został wyciągnięty z hibematora.Nie chciała mieć do czynienia z ponad tysiącem ciężkoświatowców.“Zaid-Dayan" nie miałby kłopotu ze zlikwidowaniem ich, ale nie można dopuścić do takiej masakry.Na każdej wachcie dyżurowali zarówno Weftowie, jak i ciężkoświatowcy.Miała zaufanie do swoich ciężkoświatowców, jednak przy nadzorze Weftów nikt nie będzie mógł później powiedzieć, że wykorzystali oni jej zaufanie.- Daj mi Curralda.Po chwili na ekranie pojawiła się twarz majora.Potwierdził, że sytuacja pozostaje pod kontrolą.- Powiedziałam tutejszym, że zaspokoję część ich potrzeb - poinformowała go Sassinak, - Nie chcę, żeby myśleli, że całe dobro wszechświata pochodzi z Diplo.Mam już zamówienie na towary, które dostarczymy na planetę.Jeśli może pan przekazać komuś swój posterunek, to z przyjemnością zjadłabym obiad w pańskim towarzystwie.- Jednak nie da im pani broni?- Nie, na pewno nie.- Pani kapitan, spotkajmy się za pół godziny.Jestem w trakcie rozmieszczania żołnierzy.- Dobrze, każę przynieść obiad za pól godziny.Jeśli coś pana zatrzyma dłużej, proszę do mnie zadzwonić.- Rozłączyła się i zwróciła do Forda.- Zorientuj się, czy Mayerd może się z nami spotkać.Ty też przyjdź, jak tylko poinformujesz wszystkie osoby z listy o popołudniowym spotkaniu.Będę na mostku, ale zjemy tutaj.Na mostku kapitańskim kazała oficerowi dyżurnemu konty­nuować nadzór, a sama stanęła za plecami Arly.Choć większość załogi została zwolniona ze stanowisk bojowych, system obronny był pod zasilaniem, gotowy do działania.Gdyby ktoś popełnił błąd, niechybnie skończyłoby się to katastrofą.Transportowiec bez wątpienia zostałby zniszczony, byłoby wiele ofiar, za które ona musiałaby odpowiadać.Jednakże, co gorsza, odbita fala uderzeniowa mogłaby zagrozić również “Zaid-Dayanowi".Oficer obrony przywitała się z nią, nie odrywając wzroku od ekranów.- Obserwuję właśnie drugą sekcję - powiedziała przez ra­mię.- Nastawiam systemy blokowania, żeby nikt nam nie wykręcił tego samego numeru.Sass nie chciała jej przeszkadzać w takiej chwili.Czekała, patrząc z bliska na ekrany, choć nie potrafiła domyślić się znaczenia niektórych z symboli.Wreszcie Arly westchnęła z ul­gą i wyłączyła konsoletę.- Wszystko w porządku.mam nadzieję.- Uśmiechnęła się ze znużeniem.- Czy powie mi pani wreszcie, o co chodzi, czy też jest to taka wielka tajemnica?- Jedno i drugie.Zjesz obiad w moim biurze?Arly zerknęła z powrotem na ekrany.- Powinnam tu zostać.- Masz dobrego zastępcę, a moim zdaniem w tej chwili nic złego się nie wydarzy.Ten Cruss może coś knuć, ale pokrzyżowaliśmy mu plany i jesteśmy na razie bezpieczni.Odpręż się, wstań z tego fotela i chodź coś zjeść.Currald przyniósł ze sobą do biura Sass nieprzyjemny zapach atmosfery Irety, który filtry dopiero przed chwilą usunęły po porannej wizycie tubylców.Bardzo wszystkich za to przepraszał, lecz Sass machnęła tylko ręką.- Pobędziemy tu jeszcze przez pewien czas, więc musimy się przyzwyczaić albo zacząć zatykać nos.Arly usiłowała nie oddychać, a potem przysiadła się dalej od majora.- Nie mogę znieść tego siarczanego smrodu przy jedzeniu.Wszystko ma taki ohydny smak.Currald zaśmiał się.- Może to skłoniło buntowników do Jedzenia mięsa.Podobno traci się wówczas węch.- Po zjedzeniu mięsa? - Mayerd podniosła wzrok znad sterty raportów z laboratorium.- Ten, kto je mięso, śmierdzi pochod­nymi siarki, ale węchu nie traci.- No, nie wiem.- Sass zatrzymała w połowie drogi pełną łyżkę z zieloną bryłą warzyw, oblanych białym sosem, - Jeśli jedzenie ma inny smak w siarkowej atmosferze, a tak jest.-z niesmakiem popatrzyła na nieapetyczną grudę - to może mięso smakowałoby lepiej.- Nigdy nie przyszło mi to do głowy.- Mayerd zmarszczyła czoło.Ford uśmiechnął się pod wąsem.- No to mamy kolejną pracę naukową: “Wpływ atmosfery Irety na odbiór smaku protein" albo “Siarka i smak krwi".- Niech ci się coś takiego nie wyrwie w towarzystwie Varian -ostrzegła go Sass.- Zdaje się, że jest bardzo wrażliwa na przestrze­ganie wszelkich zakazów.Na pewno nie uznałaby tego za zabawne.- Bo to nie jest zabawne - powiedziała z namysłem Mayers -stanowi jednak doskonały trop.Nigdy nie przyszło mi do głowy, że zapach atmosfery może mieć wpływ na preferowanie przez ludzi konkretnego rodzaju pożywienia.Jeśli jednak ktoś już wcześniej odczuwał pokusę, by ciało istot żywych uznać za materiał jadalny, to zapach mógłby zwiększać prawdopodobień­stwo przejścia na dietę mięsną.Wszyscy roześmieli się głośno.Mayerd popatrzyła na nich ze zdziwieniem, lecz nim zdążyła cokolwiek dopowiedzieć, Sassinak zaprowadziła porządek i wyjaśniła, po co właściwie zwołała spotkanie.- Varian ma absolutną rację, że Iretanie nie są odpowiedzialni za bunt i jego konsekwencje.Jednocześnie w interesie Federacji leży zabezpieczenie tej planety przed eksploatacją, a także asy­milacja Iretan w Federacji przy możliwie jak najmniejszym wysiłku.O ile nam wiadomo, karmiono ich stekiem kłamstw.Pierwsza wyprawa składała się niemal wyłącznie z ciężkoświatowców, których porzucono na planecie.Oczekują więc pomocy wyłącznie ze strony swych współziomków i najwyraźniej są przeświadczeni, że ciężkoświatowcy i lekkoświatowcy nie są w stanie ze sobą współpracować.Mamy szansę, by im udowod­nić, że ludzie z ciężkich planet zasymilowali się i są w naszym społeczeństwie mile widziani.Wszyscy zdajemy sobie sprawę z istniejących trudności.Major Currald i inni ciężkoświatowcy z naszej Floty spotykali się wręcz z różnymi szykanami, ale uważają, że oba rodzaje ludzi więcej łączy niż dzieli.Jeśli uda nam się nawiązać miedzy nimi i załogą transportowca koloni­stów nić przyjaźni, jeżeli prosto w oczy powiemy im, że mają szansę dołączyć do wielkiego wszechświata, to może zgodzą się na odszkodowanie w zamian za swe pretensje do Irety i wycofają się z planety.Byłoby to pokojowe rozwiązanie, całkiem możliwe w przypadku tak niewielkiej grupy osób [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl