[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tapan! zgromiła go zgorszona matka.Trójka starszego rodzeństwa wyraznie miała na jej beniaminka zgubnywpływ.Sędzia atterdzi odłożył grzankę. Za daleko się posuwasz, Tapan powiedział surowo. Ale, Baba, przecież to tylko żarty zaprotestował Tapan, rozżalony,że czepiano się go za niewinność".Taki genialny kuplet! Wszystko przez to,że jest najmłodszy! %7łarty żartami, ale co za dużo, to niezdrowo powiedział do niegoojciec. A ty, Amit, nie wytykaj palcami innych, bo sam żyjesz manną nie-bieską.RL O, właśnie! poparła go z zapałem Kuku, widząc, że szala zwycię-stwa przechyla się najej stronę. Wez się wreszcie do jakiejś uczciwej pra-cy, ty nygusie.Staraj się być pożyteczny, zamiast krytykować innych. Ja piszę wiersze i powieści bronił się Amit. I co w tym złego?Czyżby to wtórny analfabetyzm, siostrzyczko? Wszystko, widać, na tle tejnamiętności. Całkiem przyjemne hobby, nie powiem powiedział sędzia at-terdzi. Ale to żaden zawód.Mógłbyś zostać prawnikiem.Co w tym złego? Powrót do szkolnej ławy rzekł lakonicznie Amit w ramach wyja-śnienia. A jakże to doszedłeś do tak zaskakujących wniosków, jeśli możnawiedzieć spytał jego ojciec bardzo oschle. No, na przykład, chodzi się dalej w mundurku, to znaczy w jakimśprzyzwoitym ubraniu.Tylko zamiast panie profesorze", trzeba mówić mi-lordzie".Istny koszmar!.Czeka się cały rok na wakacje i dostaje, tak jak Ta-pan, nagrody i nagany: to znaczy jedne sprawy się wygrywa, a drugie prze-grywa.A potem, po latach mozolnej pracy, dochrapie się człowiek wreszciestanowiska sędziego i wszyscy zaczynają mu się kłaniać w pas.Sędziemu atterdzemu nie podobała się wcale ta analogia. Twój dziadek i ja jakoś to jednak przeżyliśmy podsumował kwa-śno wypowiedz syna. Ale Amit ma niepospolity talent wtrąciła Mrs atterdzi. Niejesteś z niego dumny? To niech rozwija swoje niepospolite talenta w chwilach wolnych odpracy odburknął jej mąż wyraznie rozdrażniony. Czy tak byś radził Rabindranathowi Tagore? Istnieje pewna różnica między tobą a Tagore.Sam chyba przyznasz? Sędzia atterdzi spojrzał na syna pytająco. Owszem, Baba, nie zaprzeczam powiedział pojednawczo Amit.Ale jaki to ma związek z moimi poglądami na tę sprawę?Niestety, Mrs atterdzi, która czciła bałwochwalczo wieszcza, zwróciłasię teraz przeciwko synowi.RL No, wiesz, Amit! wykrzyknęła. Jak tak możesz mówić?! OGurudewie?!.To bluznierstwo! Mago, przecież nie mówiłem, że. zaczął Amit.Ale Mrs atterdzi w ogóle go nie słuchała. Robi babu to święty człowiek.My, Bengalczycy, wszystko mu za-wdzięczamy.Pamiętam, jak raz powiedział do mnie w Santiniketanie.Teraz Kakoli stanęła po stronie brata. Mago! Naprawdę.proszę.Słyszeliśmy już o tym Eldorado.Naj-pewniej powiesiłabym się z rozpaczy, gdybym tam musiała zamieszkać. Jego głos to głos wołającego na puszczy ciągnęła matka, ignorującsłowa córki. Nieprawda! zaprotestował Amit. Gloryfikujemy go bardziejniż Anglicy Szekspira. I słusznie rzekła Mrs atterdzi. Jego pieśni cisną się nam nausta, jego wiersze przemawiają do naszych serc. Abol Tabol to, moim zdaniem, jedyna dobra książka w całej literaturzebengalskiej oznajmiła wszem wobec Kakoli.Griffonling śpiew i śmiech uważa za ciężki grzech.Igraszki w pogardzie ma, a życie dla niego to pech. Aha, i lubię jeszcze Przypowiastki puszczyka Hutoma.A kiedyś usiądęi napiszę własne: Przypowiastki pieska Całuska. Kuku, jak ci nie wstyd! wykrzyknęła rozgniewana Mrs atterdzi. Proszę, nie pozwól jej mówić takich rzeczy! Po prostu różnicie się w poglądach na ten temat, kochanie powie-dział sędzia atterdzi. Jak mogę zabronić jej mieć własne zdanie? Ale przecież tu chodzi o Gurudewę.Sama śpiewa jego pieśni.Cho-dzi o Robi babu.Kakoli, która z mlekiem wyssała pieśni Rabindrasangeeta i miała tego podziurki w nosie, zanuciła teraz na melodię Shonkochero bihvalata nijere apo-man, w wersji skróconej:RLStary ględa, Robi babu! Stary ględa, babu-gadu!Męczybuła, gadu-gadu!Ga -du -pa-du-pa-du-ga-du!Robi ga-du-pa-du-babu! Stary ględa,Robi babu! Oj, tak, tak, tak, babu-ga-du! Przestań! Milcz! Przestań natychmiast! Kakoli! Słyszysz mnie? wykrzyknęła Mrs atterdzi w bezsilnej złości. Przestań! Ty głupia, płytka,bezwstydna dziewczyno. Oj mamo, no, naprawdę upierała się Kakoli. Trudno go stra-wić.To takie flaki z olejem.Szkoda, że nie słyszałaś, co miała do powiedze-nia na temat Gurudewy Ila attopadhjaj! Księżycowa poświata i ukwieconełoża." Tak go podsumowała. Mamo, nie bierz sobie tego wszystkiego tak bardzo do serca po-wiedział Dipankar. Nie daj im się zranić.Dopasuj ich słowa do potrzebwłasnej duszy.W ten sposób spłynie na ciebie błogie ukojenie.Mrs atterdzi była niepocieszona, a błogie ukojenie nie chciało na nią ja-koś wcale spłynąć. Czy mogę wstać od stołu? zapytał Tapan. Jestem już po śnia-daniu. Oczywiście odrzekł ojciec. Zobaczymy, co się da zrobić z sa-mochodem. Ila attopadhjaj to durna dziewczyna powiedziała ze złością Mrsatterdzi. A te jej książki.też mi coś! Wypociny! Widać, że im kto wię-cej pisze, tym mniej ma czasu na myślenie.A poza tym jak ona wczoraj wy-glądała! W tej wygniecionej szmacie! No, z lat dziewczęcych, kochanie, to ona już dawno temu wyrosła zauważył sędzia atterdzi. To już starszawa pani, dobrze po pięćdziesiąt-ce.Mrs atterdzi popatrzyła na męża z irytacją.Pięćdziesiątka to w końcujeszcze nie wiek podeszły!RL Ale trzeba się liczyć z jej opinią wtrącił Amit. Ma głowę nakarku.Doradzała wczoraj Dipankarowi, żeby rzucił ekonomię, bo to dziedzi-na bez przyszłości.I widać było, że wie, co mówi. A tam! odparła lekceważąco Mrs atterdzi. Ona zawsze udaje,że wszystkie rozumy zjadła.Poza tym dodała bez związku jest z namiskoligacona przez waszego ojca.A jeśli nie docenia Gurudewy, musi miećserce z kamienia. Trzeba ją zrozumieć powiedział Amit. Po tylu życiowych tra-gediach każdy by zhardział. Jakich znowu życiowych tragediach? zdziwiła się Mrs atterdzi. No, kiedy miała cztery latka, matka dała jej klapsa.Dostała na tymtle urazu.%7łycie jej nie głaskało po głowie, oj nie.Jako dwunastolatka zo-stała wiceprymuską; tylko wice.Człowiek jednak hardzieje po takich przeży-ciach.Mrs atterdzi spojrzała na męża zdegustowana. Skąd masz takie kopnięte potomstwo? spytała męża oskarżyciel-sko. Nie mam pojęcia odpowiedział. Gdybyś spędzał z nimi więcej czasu, zamiast przesiadywać codzienniew tym swoim klubie, nie wyrośliby na takich postrzeleńców powiedziałaMrs atterdzi z pretensją.Rzadko zdarzało się jej wysuwać podobne zarzuty,ale dzisiaj była przemęczona i podenerwowana.Zadzwonił telefon. Założę się, że to do Kuku powiedział Amit. Wcale nie. A co? Poznajesz po dzwonku? To do Kuku! zawołał Tapan zza drzwi jadalni. O, a kto to? spytała Kuku i pokazała Amitowi język. Twój Krysznan. Powiedz mu, że nie mogę podejść do telefonu.Zadzwonię pózniej. Mam powiedzieć, że jesteś w wannie? Czy że śpisz? A może wybrałaśsię na przejażdżkę samochodem? Albo wszystko naraz? uśmiechnął sięszelmowsko Tapan.RL Błagam, Tapan powiedziała Kuku. Bądz człowiekiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]