[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Reżyserzy wybrali najprostsze rozwiązanie: nakazali mu zlekceważyć stan nieważkości i opowiadać, że wszystko dzieje się tak samo, jak na Ziemi.Sądzili, że w ten sposób nie można będzie przyłapać Gagarina na żadnej sprzeczności nie zmuszą go do opisywania, co przeżywał w czasie lotu.Cała bieda w tym, że późniejsi kosmonauci - także sowieccy! - wystarczająco zaprzeczyli tym twierdzeniom.Z innych źródeł na przykład wiemy, że Titow - który naprawdę latał w Kosmos! - podczas przechodzenia w stan nieważkości stracił poczucie równowagi i miał zaburzenia wzroku.Potem przez całe godziny źle się czuł, miał mdłości i zawroty głowy, a podczas obniżania lotu i lądowania jakby “szara mgła” zasnuła mu oczy, co odczuwali także inni kosmonauci.Późniejsi sowieccy i amerykańscy kosmonauci też nie lekko przeżywali stan nieważkości, ponieważ jednak spędzali w przestrzeni kosmicznej po kilkanaście godzin a nawet dni i tygodni, jakoś się przyzwyczajali do związanych z tym nieprzyjemnych wrażeń.W każdym razie nie jest prawdą, że w stanie nieważności wszystko jest takie, jak na Ziemi.Może nie zaszkodzi podanie kilku danych na ten temat.Według specjalistów w stanie nieważkości występują zakłócenia głównie w organach zmysłów.Zakłócenia te objawiają się przede wszystkim w organach zmysłów sygnalizujących położenie ciała w przestrzeni.Załamanie się równowagi między organami zmysłów może doprowadzić do zaburzeń ruchowych (oczywiście nie występuje to przy krótkim locie kosmicznym, lecz przy dłuższym przebywaniu w stanie nieważkości).Mogą natomiast wystąpić nieprawidłowości - nawet przy najkrótszym locie! - w pracy serca.np.arytmia.Nie są to zresztą jedyne objawy i procesy, które szkodliwie wpływają na organizm człowieka w stanie nieważkości.SPRAWA POŁUDNIOWEJ AMERYKIGagarin dał się ponieść fantazji i aż dziw, że wtedy mało kto zwrócił na to uwagę.Kiedy oznajmił: “Lecąc nad Związkiem Radzieckim mogłem Odróżnić ziemie uprawne od łąk” - uwierzono mu.Mógł to rzeczywiście widzieć, chociaż z wysokości dwustu, czy trzystu kilometrów - to wcale nie jest takie pewne.Dzisiaj mniej więcej z takiej samej wysokości robione są zdjęcia z satelitów, muszą one jednak być spreparowane za pomocą metody “sztucznego barwienia”, żeby można było na nich wyraźnie odróżnić pola uprawne i łąki.O wiele ciekawsze było drugie zdanie Gagarina: “Widziałem Amerykę Południową, to było bardzo piękne!” i to była bomba.Może za kulisami reżyserzy syknęli.albo nie.Mieli chyba nadzieję, że nikt nie zwróci na to uwagi.Wyobraźmy sobie kulę ziemską.Kulę, która co 24 godziny robi obrót dokoła swej osi.Oczywiście nasza centralna życiodajna gwiazda oświetla tylko tę część kuli ziemskiej, na którą pada światło tej gwiazdy, Słońca.Po drugiej stronie jest wtedy noc.- Jasność i czarna plama w miarę obracania się naszej planety przesuwają się po jej powierzchni, tak, że w ciągu 24 godzin wszędzie kolejno jest raz dzień, a raz noc.Do tego punktu sprawa jest prosta.A teraz wyobraźmy sobie: kiedy w zachodniej części Związku Radzieckiego, w strefie moskiewskiej, jest na przykład południe, godzina dwunasta, to na kontynencie południowo - amerykańskim, na zachód od Moskwy, jest o 6 - 7 - 8 godzin wcześniej (wymieniamy tu kilka liczb, ponieważ Ameryka Południowa dzieli się na kilka stref).Jeśli więc w Moskwie zegary wskazują drugą w nocy, to w Ameryce Południowej jest dopiero ósma wieczór.Kiedy zaś w Moskwie jest ósma rano, to w Ameryce Południowej panują jeszcze ciemności, bowiem zegary wskazują pierwszą w nocy!Chyba czytelnik domyśla się, do czego zmierzam.W czasie “lotu” Gagarina w Związku Radzieckim był ranek; według miejscowego czasu statek kosmiczny wystartował z Bajkonuru kilka minut po dziewiątej ze strefy moskiewskiej.Według ogłoszonych danych start odbył się o 907, a o 922 statek szybował nad Południową Ameryką.A zatem w porze, kiedy w tej części świata wszyscy spali snem sprawiedliwych.We wschodniej części Brazylii była czwarta rano, trochę bardziej na zachód trzecia rano, a nad Chile druga w nocy!Ta część świata była więc spowita w nocne ciemności i lecący nad nią człowiek nie mógł niczego zobaczyć.A zatem: Gagarin skłamał.Toteż odezwały się głosy (oczywiście w rozgłośniach radiowych na Zachodzie), że w Ameryce Południowej owo oświadczenie “bohaterskiego sowieckiego kosmonauty” wzbudziło niezgorszą wesołość.DZIWY WOKÓŁ STATKU KOSMICZNEGOZachodni obserwatorzy zwrócili od razu uwagę na jedną rzecz, chociaż później jakoś mało o tym mówiono.Wróćmy do tego, co ogłosiły źródła sowieckie (można to sprawdzić w ówczesnych gazetach, były to oficjalne komunikaty TASS): statek kosmiczny wystartował o 9:07, oczywiście z terytorium Związku Radzieckiego, z Bajkonuru, a więc ze środkowego regionu kraju.O godzinie 9:22 leciał nad Ameryką Południową, o 10:15 nad Afryką.Tylko tyle.A teraz rzućmy okiem na kulę ziemską.Wielka pomyłka reżyserów stanowi dowód, że - mówiąc łagodnie - coś z tym lotem było nie w porządku.Statek, wyniesiony przez rakietę, który o 9:07 wystartował ze Związku Radzieckiego, w żaden sposób nie mógł przebyć połowy okrążenia Ziemi w ciągu 15 minut! Gdyby bowiem tak było, to jego droga dokoła całej kuli ziemskiej trwałaby nie 89 minut, lecz zaledwie 30!Jednak dziwy na tym się nie kończą.Coś nie gra także w następnej informacji.Jeśli statek przeleciał nad połową kuli ziemskiej w ciągu 15 minut, to jak jest możliwe, że na “mały skok” z Ameryki Południowej do Afryki, zaledwie kilka tysięcy kilometrów, potrzebował aż 53 minut? (Od 9:22 do 10:15).Jak więc leciał Wostok - 1? Najpierw z niesamowitą szybkością, potem rozleniwił się i ledwie się wlókł, bo przecież jego szybkość spadła do r/4 poprzedniej.?CHRONICZNY BRAK ZDJĘĆPodczas konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zapytał, kiedy zostaną opublikowane zdjęcia, które Gagarin robił podczas lotu.Odpowiedź towarzysza majora była zaskakująca.Po prostu zapadła cisza.Nie wykluczone, że w tym momencie w niektórych obecnych obudziły się mgliste wątpliwości.Gagarin zaś oznajmił po prostu: “Na statku kosmicznym nie było żadnej aparatury fotograficznej, toteż żadne zdjęcia nie zostały wykonane.Wobec tego nie ma nic do opublikowania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]