[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz po raz pierwszy stworzyła dla kogoś innego miejsce, w którym tenktoś mógł mieszkać, kochać i wzrastać.Stefania byłaby ze mnie dumna, pomyślała.Dziś po południu wysłała jej cały komplet zdjęć.Jedno z nichprzedstawiało w powiększeniu mały prywatny ślad jej obecności, drobiazg, od którego nie mogła się powstrzymać.W mrocznym kącie salonu na parterze pięć małych kostek z parkietu ułożyła tak, że wyraznie tworzyły literę S,jedyną w całym domu.Nikt tego nie zauważy.Lecz zostawiła swój znak.Niedziela była dniem odpoczynku.Zaś w poniedziałek rano odkurzając meble we frontowej części sklepu,Sabrina usłyszała dzwięk małego orientalnego dzwonka, wprawionego w ruch przez otwierane drzwi.Podniosławzrok i podeszła z uśmiechem, aby powitać lady 01ivię Chasson w progach Ambasadora.96Rozdział osmyW mrozny pazdziernikowy poranek Sabrina i Stefania stały u wylotu Cadogan Square, długiego rzęduczteropiętrowych wiktoriańskich pałacyków z czerwonej cegły.Ogrodzony park po przeciwnej stronie ulicy należałdo właścicieli owych siedzib.Jedną z nich był dom Sabriny, zdobny, tak jak wszystkie pozostałe, w gotyckiewieżyczki, szczyty, balkony, balustrady i spiczaste okna z witrażami.Pani Thirkell zabrała walizkę Stefanii na górę. Chcesz od razu obejrzeć dom? spytała Sabrina, na co Stefania skinęła głową.Czuła już otulający ją wiewchłodnej elegancji, gdy przeszły razem przez hall, jadalnię i kuchnię na parterze.Salon zajmował całe pierwszepiętro.Na drugim było studio i pokój do gry w bilard, które przedzielał ruchomy regał z książkami, dający sięodsuwać, tak iż oba pomieszczenia mogły tworzyć jedną wielką salę.Na trzecim piętrze mieściły się sypialnie.Stefania zatrzymywała się w każdym kolejnym pokoju, napawając się harmonijną równowagą światła i cienia,mocnych barw i pastelowych odcieni, grubo tkanych materii, błyszczących jedwabi i zmysłowych aksamitów,polerowanego drzewa, matowych tapet i lśniącego pożyłkowanego marmuru. Chciałabym tu mieszkać westchnęła. To istny dom z moich marzeń.Zajrzała do sypialni Sabriny na trzecim piętrze, która za czasów Dentona była urządzona na brązowo-złoto, a terazmieniła się barwą pawioniebieską i kości słoniowej, i do dwóch sypialni gościnnych. Wybierz, w której chcesz mieszkać zaproponowała Sabrina i Stefania bez wahania weszła do pokoju, którywyglądał jak wiosenny ogród, cały w pastelowych odcieniach różu i zieleni. Na czwartym piętrze jest mieszkanie pani Thirkell i składzik 97powiedziała Sabrina pomagając Stefanii rozpakować się. Co byś powiedziała na lunch? To wprost cudowne, żewreszcie tu jesteś.O co chodzi? Co się stało?Stefania stała przed wysokim zwierciadłem, patrząc na poruszającą się wdzięcznie Sabrinę, wstrząśnięta iprzerażona.Ona też kiedyś, dawno temu, tak wyglądała.Lecz nie teraz. Nie jestem już nawet przyjemnie zaokrąglona powiedziała z rozpaczliwą szczerością. Po prostu tłusta, ityle.A w dodatku się garbię.W Juliette orzekliby, że nie wyglądam na damę.I mieliby rację.Ale tam nigdy nieuczyli, jak trzymać się prosto szorując podłogę albo szukając porozrzucanych kredek i krążków do hokeja, naktórych człowiek może się pośliznąć i skręcić kark.Moje włosy dodała żałośnie. A paznokcie, a ręce.No cóż,nie mam tyle czasu, co ty, na wylegiwanie się w ciepłej kąpieli i na parówkę w salonie piękności.Stefania zdawała sobie sprawę z niesprawiedliwości swoich słów.W ciągu ostatnich trzech lat, od czasu, gdyurządziła dom Aleksandry Martovej, Sabrina pracowała ciężej niż ktokolwiek ze znanych Stefanii osób.ZarządzałaAmbasadorem, jezdziła na aukcje w różne miejsca Europy, odwiedzała posiadłości, aby projektować w nich nowepokoje, nawet latała do Nowego Jorku załatwiać zakupy dla klientów, gdzie dwukrotnie spotkała się ze Stefanią.Mimo nawału zajęć wciąż tryskała życiem i urodą, podczas gdy Stefania szarzała w domu w Evanston.Sabrina objęła ją ramieniem. Czy nie możesz przeznaczyć trochę czasu dla siebie? Nie gracie już z Garthem w tenisa? Od wieków nam się to nie zdarzyło.Kiedyś próbował mnie wyciągać, ale zawsze mam robotę w domu lub przydzieciach, więc w końcu zaczął umawiać się systematycznie z przyjaciółmi.Zamilkły patrząc na swoje odbicia. Jak to się mogło stać tak nagle? spytała Sabrina. To wcale nie było nagłe.Zaczęło się psuć już w zeszłym roku. Nic mi nie mówiłaś, że tak kiepsko ci się wiedzie. Nie wiedziałam, co powiedzieć.Jej świat wydawał się tak kruchy i niestabilny, obawiała się, że gdy zacznie o tym mówić, wszystko wokół niejrunie.Penny i Cliff dorastali i rzadko ich widywała.Garth był pochłonięty pracą.Otworzyła własne biuroorganizujące wyprzedaże na przedmieściach miast północnego wybrzeża.Przez jakiś czas interesy szły tak dobrze,że ledwo mogła nadążyć z robotą, a pózniej, nie wiadomo dlaczego, nastąpił zastój.98 Jak tam twoje biuro? spytała Sabrina.Stefania aż podskoczyła. Właśnie o tym myślałam.Nie tak dobrze jak kiedyś. Odwróciła się, żeby dokończyć rozpakowywania.Sabrina przysiadła na poręczy fotela. Ale jesteś w tym dobra.Znasz się na swojej robocie. Daję sobie radę ze wszystkim z wyjątkiem ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]