[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyciszam głos, aby Emma mnie niesłyszała, choć tak naprawdę mam ochotę wydrzeć się naprzyjaciółkę na całe gardło. Dlaczego to powiedziałaś? Emma nie musi w tejchwili o tym wiedzieć.Ellie robi naburmuszoną minę i kręci głową. Nie możesz wiecznie owijać w bawełnę.To mądradziewczynka i może od razu się dowiedzieć, że w swoimżyciu nie masz co liczyć na żadnego mężczyznę.Ellie jest tak rozgoryczona i wściekła, że nie wiem, jak znią rozmawiać, ale nie pozwolę jej krzywdzić córki. Emma jest moim dzieckiem i to ja decyduję, kiedy iczy w ogóle powinna o czymś się dowiedzieć.Proszę,abyś nie rozmawiała z nią o sprawach, których niezrozumie żądam.Przez resztę drogi do mieszkania Brady ego wsamochodzie panuje kompletna cisza, z czego się cieszę.Zawsze myślałam, że moja przyjazń z Ellie będzie trwaćwiecznie, ale nie wiem, czy uda się nam pokonać mur,który między nami wyrósł.Ellie nie wie, jak miwybaczyć sugestię, że Williamowi tak naprawdę wcalena niej nie zależało, ja natomiast nie wiem, jakwybaczyć jej to, że się w nim zakochała.Zajeżdżam pod nasz blok i pomagam Emmie wysiąść zsamochodu.Ellie idzie za nami na górę.Mijam nakorytarzu Karen, która wita się ze mną i z Emmąuściskiem, po czym biegnie załatwiać jakieś sprawy. Emmo, skarbie, idz się przebrać.Ja zaniosę torby dosypialni i też się przebiorę, a potem pojedziemy sięspotkać z kilkoma osobami, dobrze? Emma kiwagłową i idzie powoli do swojego pokoju.Nie odzywam się do Ellie, tylko wychodzę za Emmą iidę do swojej sypialni.Smutno mi, bo nie wiem, czymam Ellie jeszcze cokolwiek do powiedzenia wjednej chwili wszystkie wspólne wspomnienia i caławieloletnia przyjazń przestały się liczyć.Rzucam torbyna łóżko i postanawiam, że w czasie, gdy Emma będziesię przebierać, wezmę szybki prysznic.Ellie jejprzypilnuje.Myję się szybko, a potem zakładam spodnie dresowe,tenisówki i koszulkę z długim rękawem.W saloniepanuje kompletna cisza, więc zamiast suszyć włosy, idęzobaczyć, co robią Emma i Ellie.Widok, który zastajępo wejściu do pokoju, mrozi mi krew w żyłach. Emmo? Co się stało, koteczku? pytam ipodbiegam do niej.Moja córka leży na środku pokojuna dywanie.Ma zamknięte oczy.Padam obok niej na kolanach, obejmuję ręką jej twarz iobracam ją w swoją stronę. Emmo, skarbie, obudz się.Gdy nie reaguje, czuję, że zaczynają mi się pocić ręce, ażołądek ściska się boleśnie ze strachu.Klatka piersiowaEmmy unosi się i opada, więc wiem, że oddycha, cowcale jednak mnie w tej chwili nie uspokaja.Nie wiem,czy zemdlała, czy stało się coś innego, i jestemśmiertelnie przerażona. ELLIE! wołam.Przesuwam gorączkowo dłońmipo ciele Emmy w poszukiwaniu jakichś obrażeń, apotem klepię ją po policzku, starając się wywołaćjakąkolwiek reakcję.Rozglądam się szybko po pokoju, ale nie widzę Ellie aniw salonie, ani w kuchni.Patrzę ponownie na Emmę izastanawiam się, czy przypadkiem znów nie uderzyła sięw głowę.Odchylam opatrunek, ale szwy sąnienaruszone, a rana nie krwawi.Nachylam się izasypuję jej twarz pocałunkami. Błagam cię, skarbie, obudz się.Sięgam do kieszeni po telefon, ale przypomina mi się,że zostawiłam go w sypialni. ELLIE! WEZWIJ KARETK! krzyczę i znówzaczynam oglądać ciało Emmy, usiłując zbadać, co jejsię stało.Nie wiem, gdzie jest Ellie, i w tej chwili mnie to nieinteresuje.Wsuwam szybko ręce pod ciało córki, abypodnieść ją z podłogi i przenieść na kanapę.Naglenatrafiam palcami na coś, co leży po drugiej stronieEmmy.Wysuwam ręce, przechylam się i widzę nadywanie strzykawkę.Biorę ją w drżące palce i oglądamskołowana. O Jezu, o Boże szepczę, rzucając strzykawkę napodłogę.Podciągam Emmie rękawy i szukam na skórześladu ukłucia.Nie przychodzi mi nawet do głowy, że powinnam sięraczej zastanowić nad tym, jakim cudem strzykawka zigłą znalazły się w tym domu, a tym bardziej w pobliżumojego dziecka.Chcę tylko, żeby Emma odzyskałaprzytomność i na mnie spojrzała.Przesuwam palce po jej gładkiej skórze i zauważamnagle czerwony ślad na zewnętrznej stronie ramienia.Zmoich ust wydobywa się jęk. Nie, nie, nie.Błagam, skarbie, obudz się!Przytulam Emmę do siebie i trzymając ją w ramionach,zaczynam się z nią kołysać.Po policzkach ciekną mi łzyi modlę się, aby mała odzyskała przytomność.MożeBrady ma cukrzycę, o której mi nie powiedział.Może tojego insulina.Może Emma jest tylko w szoku i za chwilędojdzie do siebie.To nie może być nic poważnego&Nie może.Kiedy tak płaczę i zaklinam Emmę, żeby się ocuciła, nieprzychodzi mi nawet do głowy, że to ktoś inny mógłprzynieść do mieszkania strzykawkę. Przestań wreszcie ryczeć.Za jakiś czas się obudzi,dostała tylko środek nasenny.Zbyt pózno podnoszę głowę.Udaje mi się tylkozauważyć, że w moim kierunku leci ciężka kryształowapatera ze stolika kawowego.Z moich ust wydobywa siękrzyk, a zaraz potem dostaję naczyniem w głowę i tracęprzytomność.Rozdział 29
[ Pobierz całość w formacie PDF ]