[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Abby zachowywała pewiendystans, wyciągała wnioski z każdego spotkania i uważnie obserwowała swojąnową znajomą.Kilka razy jadły razem w domu Quinów.Spotykały się parokrot-nie na obiadach i imprezach firmy, ale zawsze otaczał je tłum.Czuły się dobrzerazem podczas czterech długich obiadów w różnych lokalach, które w danym mo-mencie stanowiły ulubione miejsce spotkań młodych i pięknych właścicieli kartkredytowych Gold Master, w Memphis.Kay zwracała uwagę na jakość samocho-dów, domów i strojów, ale udawała, że nie obchodzi jej to wszystko.Chciała sięstać przyjaciółką, bliską, zaufaną przyjaciółką i powiernicą.Abby była nadal poswojemu powściągliwa, ale stopniowo stawały się sobie coraz bliższe.Z baru na dole, gdzie sącząc drinki czekano na wolne stoliki, dobiegałydzwięki stylizowanej na lata pięćdziesiąte szafy grającej.Po dziesięciu minutachi dwóch piosenkach Roya Orbisona z tłumu przy drzwiach frontowych wyłoniłasię Kay i spojrzała w górę na trzeci poziom.Abby uśmiechnęła się i pomachałado niej.Uściskały się i ucałowały w policzki.Udało im się nie pobrudzić wzajemnie131szminką. Przepraszam za spóznienie powiedziała Kay. W porządku.Jestem przyzwyczajona. Ależ tu dzisiaj tłok powiedziała Kay rozglądając się wokół ze zdumie-niem. Tu są zawsze tłumy.A więc szkołę masz z głowy? Tak.Od godziny.Jestem wolna do szóstego stycznia.Podziwiały wzajemnie swoje stroje i obdarzały się komplementami, jakie tosą szczupłe, jakie w ogóle piękne i młode.Rozmowa zeszła na przedświąteczne zakupy.Rozmawiały o sklepach, wy-przedażach i dzieciach, dopóki nie podano wina.Abby zamówiła krewetkiw ostrym sosie, ale Kay zadowoliła się duszonymi brokułami. Jakie masz plany na Boże Narodzenie? zapytała Kay. %7ładnych, jak dotąd.Chciałabym pojechać do Kentucky, zobaczyć się z ro-dziną, ale obawiam się, że Mitch nie pojedzie.Parę razy robiłam aluzje na tentemat, ale wszystkie zostały zignorowane. Nadal nie przepada za twoimi rodzicami? Nic się nie zmieniło.Prawdę mówiąc, nie rozmawiamy o tym.Nie wiem,jak sobie poradzić z tą sprawą. Musisz być bardzo ostrożna, wyobrażam sobie. Tak, i bardzo cierpliwa.Moi rodzice postąpili niesłusznie, ale ja wciąż ichpotrzebuję.To boli, że mężczyzna, którego kocham jedyny, jakiego w ogólew życiu kochałam nie znosi moich rodziców.Codziennie modlę się o małycud. Wygląda na to, że potrzebujesz raczej dużego cudu.Pracuje rzeczywiścietak ciężko, jak mówi Lamar? Nie znam nikogo, kto pracowałby ciężej: osiemnaście godzin dziennie, odponiedziałku do piątku, osiem godzin w sobotę, a w niedzielę, ponieważ to dzieńodpoczynku, tylko pięć lub sześć godzin.Rezerwuje dla mnie odrobinę czasuw niedziele. Czyżbym wyczuwała odrobinę niezadowolenia? Mnóstwo niezadowolenia, Kay.Byłam długo cierpliwa, ale to się staje co-raz gorsze.Mam już dość spania na kanapie i ciągłego czekania na jego powrótdo domu. Wiec jesteś tam od gotowania i seksu? Chciałabym, żeby tak było.On jest zbyt zmęczony na seks.To już przestałobyć najważniejsze.I to ten sam mężczyzna, któremu zawsze było mało.Wierz mi,prawie się pozabijaliśmy, kiedy studiował.A teraz raz w tygodniu, jeżeli szczęściedopisuje.Przychodzi do domu, jeśli ma jeszcze trochę siły, to je, i idzie spać.To wielki ewenement, gdy rozmawia ze mną przez parę minut, zanim nie zaśnie.Jestem tak stęskniona za rozmową z kimś dorosłym, Kay.Spędzam siedem godzin132dziennie z ośmiolatkami i tęsknię za słowami, które mają więcej niż trzy sylaby.Próbuję mu to wyjaśnić, ale on się irytuje.Czy z Lamarem też tak było? W pewnym sensie.Przez pierwszy rok pracował siedemdziesiąt godzinw tygodniu.Myślę, że oni wszyscy tak postępują.To coś w rodzaju inicjacji.Ry-tuał, w którym udowadniają swoją męskość.Ale większości po pierwszym rokuzaczyna brakować paliwa i przyhamowują do sześćdziesięciu lub sześćdziesięciupięciu godzin.Wciąż pracują ciężko, ale nie jest to już ten samobójczy maratonnowicjuszy. Czy Lamar pracuje w soboty? W większość sobót, przez parę godzin.Nigdy w niedziele.Wywalczyłamto.Oczywiście jeżeli jest wiele zleceń lub gdy nadchodzi sezon rozliczeń po-datkowych, wszyscy pracują po dwadzieścia cztery godziny na dobę.Myślę, żez Mitchem też tak będzie. Na razie nie zwalnia.Prawdę mówiąc, zachowuje się jak nawiedzony.Cza-sami przychodzi do domu dopiero przed świtem.Wtedy bierze prysznic i wracado biura. Lamar mówił mi, że Mitch stał się już legendą w Gmachu Bendiniego.Abby nadpiła wina i spojrzała na kolejkę przy barze. To wspaniałe.Jestem poślubiona legendzie. Czy myślałaś o dzieciach? To wymaga seksu, nie sądzisz? Daj spokój, Abby.Nie może być aż tak zle. Nie jestem na to przygotowana.Nie chcę być jedynym rodzicem.Kochamswojego męża, ale na tym etapie jego życia wypadłoby mu na pewno jakieś okrop-nie ważne zebranie i zostawiłby mnie samą na sali porodowej.Nie myśli o niczyminnym poza tą cholerną firmą prawniczą.Kay delikatnie ujęła Abby za rękę ponad stołem. Będzie dobrze powiedziała stanowczym tonem uśmiechając się pogod-nie. Pierwszy rok jest najgorszy.Będzie lepiej, obiecuję ci.Abby uśmiechnęła się. Przepraszam.Kelner przyniósł zamówione jedzenie.Poprosiły o więcej wina.Krewetki to-nęły w sosie z masła i czosnku i pachniały zachęcająco.Zimne brokuły leżące naliściach sałaty, przyozdobionej plasterkami pomidorów, nie wyglądały zbyt po-nętnie.Kay wzięła do ust kulkę brokuła i zaczęła żuć. Wiesz, Abby, że firma cieszy się z dzieci. Nic mnie to nie obchodzi.Obecnie nie lubię firmy.Rywalizuję z nią i sro-motnie przegrywam.Nie dbam więc o to, czego oni chcą.Nie będą za mnie plano-wać rodziny.Nie rozumiem, czemu pchają swój nos w sprawy, które nie powinnyich obchodzić.To miejsce jest przerażające, Kay.Nic na to nie poradzę, ale ciludzie przyprawiają mnie o dreszcze.133 Zależy im na szczęśliwych prawnikach z trwałymi rodzinami. A mnie zależy na odzyskaniu mojego męża.To oni mi go odbierają.Jakw takiej sytuacji można mówić o trwałej rodzinie.Gdyby przestali mu siedziećna głowie, być może wtedy moglibyśmy być normalni, jak inni, i mieć ogródekpełen dzieci.Ale nie teraz.Kelner przyniósł wino, krewetki stygły.Abby jadła powoli.Kay szukała mniejdrażliwego tematu. Lamar mówił, że Mitch był w zeszłym miesiącu na Kajmanach. Tak.Pojechał tam z Averym na trzy dni.Nic poza interesami, jak mówi.Byłaś tam kiedyś? Jestem co roku.To piękne miejsce z obłędnymi plażami i ciepłą wodą.Jezdzimy zawsze w czerwcu, gdy się kończy szkoła.Są tam dwa wielkie domywypoczynkowe firmy, tuż przy plaży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]