[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Weinbergera zastaÅ‚ pogrążonego bez reszty wlekturze jednej z powieÅ›ci, chichoczÄ…cego do siebie. Tutaj jest ogieÅ„, którego strażacy nie próbowali ugasić. MiaÅ‚eÅ› przecież obserwować niebo! Przypominam ci, że widzÄ™ dobrze kÄ…tem oka.Z tego powodu wdepnÄ…Å‚em w towszystko i myÅ›lÄ™, że dziÄ™ki temu z tego wyjdÄ™.Jim przykucnÄ…Å‚ nad wiadrem i poÅ›wiÄ™cajÄ…c najmniej atrakcyjnÄ… z książek wyrwaÅ‚kartkÄ™ po kartce wkÅ‚adajÄ…c je do kubÅ‚a.Papier przykryÅ‚ nastÄ™pnie trawÄ… i gaÅ‚Ä™ziami.Na-stÄ™pnie rozsiadÅ‚ siÄ™ wygodnie na krzeÅ›le opierajÄ…c wyciÄ…gniÄ™te nogi na balustradzie we-randy.Sam również pogrążyÅ‚ siÄ™ w lekturze, ale co jakiÅ› czas unosiÅ‚ wzrok znad książ-ki lustrujÄ…c niebo.Książka, którÄ… wybraÅ‚, nosiÅ‚a tytuÅ‚ Dom Pożądania; Jim nigdy ta-kich książek nie czytaÅ‚, ale musiaÅ‚ przyznać, że byÅ‚a nawet w pewien sposób interesujÄ…-ca.Inna rzecz, czy stanowiÅ‚a ona odpowiedniÄ… lekturÄ™ dla kogoÅ›, kto już niebawem miaÅ‚przenieść siÄ™ do Å›wiata pozagrobowego.Weinberger zerwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi w chwili, gdy Jim zaczynaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie czwartyrozdziaÅ‚. Hejże! krzyknÄ…Å‚ wyciÄ…gajÄ…c w górÄ™ rÄ™kÄ™.Jim spojrzaÅ‚ w kierunku wyciÄ…gniÄ™tej dÅ‚oni Weinbergera.Na poÅ‚udniowej stronienieba poÅ‚yskiwaÅ‚ biaÅ‚y punkcik monoplanu.Niebawem doszedÅ‚ do nich, stÅ‚umiony od-legÅ‚oÅ›ciÄ…, warkot silnika. Jeszcze nie.Och, rozpalaj szybciej!Jim nalaÅ‚ pospiesznie na5àÄ™ do wiadra i wrzuciÅ‚ zapalonÄ… zapaÅ‚kÄ™.BuchnÄ…Å‚ zÅ‚ocistypÅ‚omieÅ„.DorzuciÅ‚ parÄ™ garÅ›ci trawy i sosnowych szyszek.Z kubÅ‚a zaczęły siÄ™ wydo-stawać kÅ‚Ä™by dymu.Jim, wyczerpawszy caÅ‚e drewno wrzucaÅ‚ teraz do ognia książkÄ™ zaksiążkÄ….Na koÅ„cu wyrwaÅ‚ z rÄ…k Weinbergera powieść, którÄ… ten czytaÅ‚ i również cisnÄ…Å‚do wiadra.ByÅ‚ to zatem ogieÅ„ krótkotrwaÅ‚y, ale cokolwiek sproÅ›ny. Leci!Obaj mężczyzni wychylili siÄ™ przez balustradÄ™ i zaczÄ™li wymachiwać rÄ™kami.BiaÅ‚y samolot SÅ‚użby Spokoju okrążyÅ‚ dwukrotnie wieżę, pomachaÅ‚ skrzydÅ‚ami i od-150daliÅ‚ siÄ™ na poÅ‚udnie.Obaj wiÄ™c usiedli i cierpliwie czekali. Nic nie mamy do czytania burknÄ…Å‚ z pretensjÄ… w gÅ‚osie Weinberger. WÅ‚aÅ›niekiedy doszedÅ‚em do najciekawszego miejsca.GodzinÄ™ pózniej ponownie usÅ‚yszeli Å›piewny warkot maszyny.I znów Weinbergerpierwszy dojrzaÅ‚ samolot. Helikopter! MiaÅ‚eÅ› racjÄ™, Jim.ZmigÅ‚owiec, muskajÄ…c niemal koÅ‚ami wierzchoÅ‚ki drzew, leciaÅ‚ wprost w kierunkuwieży.Gdyby tak uderzyÅ‚ w któreÅ› z wyższych drzew, myÅ›laÅ‚ Jim, stanÄ…Å‚by w ogniu i eks-plodowaÅ‚, a zaÅ‚ogÄ™ bez jej winy pochÅ‚onęłaby krysztaÅ‚owa mgÅ‚a.Helikopter zbliżyÅ‚ siÄ™ i zwolniÅ‚; wisiaÅ‚ teraz w powietrzu prawie nad ich gÅ‚owami.Dwójka mężczyzn na werandzie wymachiwaÅ‚a rÄ™kami.CoÅ› na ksztaÅ‚t rury pojawiÅ‚o siÄ™ w otwartym plexiglasowym okienku.RozlegÅ‚ siÄ™ su-chy trzask, a jedna z desek balustrady rozprysÅ‚a siÄ™ na kawaÅ‚ki.Kilka drzazg uderzyÅ‚o wlewÄ… rÄ™kÄ™ Jima.Gdy obaj dawali nura w drzwi prowadzÄ…ce do Å›rodka budki, rozprysÅ‚asiÄ™ szyba w oknie wychodzÄ…cym na poÅ‚udnie.PrzycupnÄ™li pod Å›cianÄ…. To byÅ‚y pociski, Jim. Taak? No popatrz, a ja myÅ›laÅ‚em, że suszony groch. Próbowali nas zabić przez zaskoczenie! JeÅ›li im to siÄ™ uda.to nigdy nie prze-drzemy siÄ™ przez mgÅ‚Ä™.Zostaniemy uwiÄ™zieni.Weinberger z rozpaczÄ… spojrzaÅ‚ na sufit. Moje maÅ‚e Zmierć krzyknÄ…Å‚ gdzie jesteÅ›? Potrzebujemy ciebie!Lecz sufit byÅ‚ pusty. Czemu oni, kurwa, strzelajÄ…? Pociski! GwaÅ‚t! Jak to siÄ™ mogÅ‚o stać? A ty masz akurat prawo protestować. ByÅ‚ powód, by zastrzelić Harpera nawet jeÅ›li byÅ‚ to powód faÅ‚szywy.Ale strze-lać do ludzi jak do drapieżników! O co im chodzi? Odwet. Ze strony wÅ‚adz?Jim ze zdziwieniem spoglÄ…daÅ‚ na wbite w dÅ‚oÅ„ drzazgi.WeszÅ‚y gÅ‚Ä™boko, zbyt gÅ‚Ä™boko,by mógÅ‚ je wyciÄ…gnąć na poczekaniu.Jak w ogóle może zaistnieć odwet ze strony wÅ‚adz?To go również zdumiewaÅ‚o.Kolejny pocisk trafiÅ‚ w dach przebijajÄ…c sufit. Partacze! Czy myÅ›lÄ…, że wisimy pod sufitem?WyciÄ…gajÄ…c z kieszeni rewolwer, Jim pamiÄ™taÅ‚ tym razem, by bezpiecznik byÅ‚ zwol-niony.151 PostraszÄ™ ich. Zaczekaj: powinieneÅ› broÅ„ trzymać mocno obiema rÄ™kami, o tak WeinbergerskÅ‚adajÄ…cy dÅ‚onie, by pokazać, jak należy trzymać pistolet, sprawiaÅ‚ wrażenie modlÄ…ce-go siÄ™ o przybycie maÅ‚ych Zmierci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]