[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zauważył, że kilku mężczyzn doszło do siebie i próbowało coś powiedzieć.- Oto, co trzeba zrobić - nie dopuścił ich do głosu Hedrock.-Zachowacie w tajemnicy to, czego się dzisiaj dowiedzieliście.Ob­serwatorzy nie życzą sobie, żeby ktokolwiek wiedział o ich istnie­niu.Po drugie, wszyscy zrezygnujcie ze swoich stanowisk.Może­cie ponownie stanąć do wyborów, nie kolejnych, ale późniejszych.Ta masowa rezygnacja będzie przypominać o istnieniu Konstytu­cji, którą należy respektować.W końcu zaprzestaniecie wszelkich prób nastawiania na moją osobę.Jutro około południa poinformu­jecie cesarzową o moim uwolnieniu i poprosicie, aby wyjawiła światu istnienie napędu międzyplanetarnego, choć myślę, że uczy­ni to i bez tego.Jego silny i donośny głos zmuszał ich do milczenia.Kiedy skoń­czył, usłyszał gniewne pomruki, które szybko jednak zmieniły się w słabsze przejawy niezadowolenia, aby w końcu utonąć w ciszy.Uwadze Hedrocka nie umknął fakt, że trzech czy czterech męż­czyzn nie okazywało żadnych emocji.Hedrock zwrócił się do Cadrona.- Jestem pewny, że pan Cadron może pełnić funkcję rzecznika.Przez długi okres uważałem go za najbardziej uzdolnionego członka Rady.Cadron wstał.Pomimo czterdziestu lat wciąż był atletycznie zbudowany.- Tak - powiedział.- Mogę być rzecznikiem.Sądzę, że wyrażę opinię większości twierdząc, że przystajemy na twoje żądania.Nikt nie zaprotestował.Hedrock ukłonił się i powiedział głośno.- W porządku, Numerze Pierwszy, zabierz mnie stąd!I w tej samej chwili zniknął.Dwaj Hedrockowie, którzy spotkali się na chwilę w mglistej prze­strzeni, nie próbowali żadnych eksperymentów.Psychika cierpiała zbyt mocno od najmniejszych interwencji w czasie, co udowodniły liczne testy.„Poprzedni" Hedrock usiadł przy pulpicie sterowniczym małego statku, który pomknął z powrotem przez czas, kierując się jednocześnie do pałacu.Drugi Hedrock stał obok, spoglądając po­nuro.Zrobił, co mógł.Istniała możliwość, że Innelda zechce wyko­rzystać napęd międzyplanetarny w celach handlowych, ale to nie miało już znaczenia.Zwycięstwo właśnie zostało przesądzone.Problem polegał na tym, że obcy uwolnili go tylko po to, aby sprawdzić, jak postąpi.Gdzieś w przestrzeni kosmicznej znajdował się gigantyczny statek z pająkopodobnymi istotami na pokładzie, które obserwowały poczynania człowieka, aby zgłębić istotę jego postępowania.Wysłali go na macierzystą planetę manipulując nim, jakby pojęcie odległości w ogóle nie istniało.Gdy stwierdzą, że dal­sza obserwacja nie ma sensu, prawdopodobnie na powrót przejmą nad nim absolutną kontrolę.Teoretycznie już teraz mogły się znudzić istotami ludzkimi i zniszczyć cały Układ Słoneczny.Taka destrukcja znaczyłaby tyle co nic wobec ich zimnej, intelektualnej egzystencji.Krzywiąc się na samą myśl, Hedrock spostrzegł, że dotarł do celu podróży.Tarcza - prostokątny, delikatnie błyszczący kształt -zamajaczyła w słabo oświetlonym zakątku pałacu.Dwaj Hedroc­kowie nie silili się na żadne sztuczki.„Poprzednik" przeszedł przez tarczę, stając się jeszcze jedną, mglistą formą w pałacowym wnę­trzu.Hedrock spryskał łatwopalną tarczę lepką substancją wybu­chową i podpalił ją.Odczekał, aż spłonie, a następnie skierował mały statek przez miasto do jednego ze swoich tajnych apartamen­tów.Ustawił mierniki tak, aby utrzymywać pojazd w rzeczywistym czasie na ewentualny późniejszy użytek, i skupił moc podnośnika na sobie.Poczuł, jak urządzenie opuszcza go do apartamentu.Wyczuł podłogę pod stopami i podszedł do wygodnego fotela.Usadowiwszy się w nim, zakrzyknął dzikim głosem:- W porządku, moi pajęczy przyjaciele, jeśli macie jakieś dal­sze plany, lepiej od razu do nich przystąpcie.Najgorsza walka była dopiero przed nim.17Myśl wtargnęła do jego umysłu z tytaniczną siłą, Zrozumiał prze­słanie dopiero po chwili oszołomienia.- INTERESUJĄCY PRZYKŁAD CIĄGŁEGO PULSU ENER­GII, JAKBY NIE ZASTOSOWANO ŻADNEJ ZEWNĘTRZNEJ SIŁY.- NIE! - Odpowiedź emanowała chłodem.- TEN CZŁOWIEK ZDAWAŁ SOBIE SPRAWĘ Z NASZEJ OBECNOŚCI, A MIMO TO OSIĄGNĄŁ ZAMIERZONY CEL.-A ZATEM NIE ULEGA WĄTPLIWOŚCI, ŻE DZIAŁAŁ NIELOGICZNIE.- MOŻLIWE.ALE SPROWADŹMY GO.TUTAJ.Hedrock poczuł, że nadszedł moment krytyczny.Przez wiele godzin zastanawiał się, co zrobi, gdy to nastąpi.Zamknął oczy, odprężył się, wyciszając umysł.Nie był to stan, jaki starożytni hin­duscy fakirzy nazwali nirwaną, lecz Hedrock i tak zdawał się zado­wolony.Dawno temu wielkie instytuty badań nad umysłem i zmy­słami wykorzystywały ten stan jako punkt wyjścia do szkolenia umysłu.Hedrock zdał sobie sprawę z równomiernego, potężnego pulsowania, które wtargnęło do jego mózgu jak grom z jasnego nieba.Po chwili odgłos dudniącego serca, któremu towarzyszył szmer płynącej krwi, oraz dziesiątki tysięcy napięć mięśniowych rozpłynęły się w nicości.Hedrock został sam, otoczony całkowitą ciszą i spokojem.Odniósł wrażenie, że siedzi na krześle - lecz nie w swoim poko­ju.Obraz wyostrzył się znacznie i po kilku sekundach mężczyzna wiedział, że krzesło znajduje się w kabinie kapsuły ratunkowej, któ­ra z kolei stała wewnątrz jednego z ogromnych, kontrolowanych przez obcych statków kosmicznych.Hedrock westchnął i otworzył oczy.A więc opór na nic się nie zdał.Mężczyzna zasmucił się, chociaż w rzeczywistości nie liczył na sukces.Siedział bez ruchu w swoim wieloczynnościowym fotelu, ponieważ bierność była jedyną formą oporu, jaką postanowił od tej chwili stosować.Czekając, spoglądał leniwie na jaśniejące ekrany statów.Na trzech dostrzegał rozgwieżdżoną przestrzeń kosmiczną, ale na tyl­nym ekranie widniał ogromny pojazd międzygalaktyczny.Dziwne, pomyślał.Jego statek nie znajduje się już wewnątrz obcej maszy­ny.Zastanowił się nad tym lekko marszcząc brwi i zdał sobie spra­wę, że jest tylko jeden statek.Gdzie zatem podziały się setki in­nych?Zwalczył rosnące podekscytowanie, kiedy zdał sobie sprawę, co się dzieje.Trwał proces odprężania.Zadziałał już do pewnego stop­nia.Pajęczym istotom udało się sprowadzić go do siebie, ale ich dominacja nad jego umysłem została częściowo przerwana i część iluzji zniknęła z umysłu Hedrocka.Pierwsza iluzja ukazywała tysiące statków.Teraz, gdy wydo­stał się spod kontroli, widział wyraźnie, że był tylko jeden.Druga iluzja przekonywała go, że jego statek znajduje się wewnątrz ich maszyny.Teraz poznał prawdę.Zamierzał kontynuować rozważa­nia w ten uporządkowany sposób, kiedy umysł podpowiedział mu, że kontrola obcych znacznie osłabła.Zamknął oczy i wyobraził sobie, że znajduje się na Ziemi, w swoim apartamencie, lecz coś mu przeszkodziło.- Człowieku, nie zmuszaj nas, abyśmy cię zniszczyli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl