[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nadal stara się mnie ugotować.Kontrola atmosfery nie wyrabia.Myślę, że to coś z rurami wścianie, które dostarczają chłodziwo.Nie mogę się do nich dostać, bo są w środku kadłuba.Możemyużyć pokoju do składowania rzeczy niewrażliwych na temperaturę.– Więc przeniosłeś się do Marka?– Jest obok mojego, ma ten sam problem – odparł Martinez.– Gdzie spałeś?– W śluzie numer 2.To jedyne miejsce, gdzie nikt się o mnie nie przewraca.– Nie może tak być – powiedziała Lewis, kręcąc głową.– Jedna awaria śluzy i nie żyjesz.– Nie wiem, gdzie indziej mógłbym spać.Na statku jest bardzo ciasno.Na korytarzu będęprzeszkadzał innym.– Dobra, od teraz śpisz w pokoju Becka.Beck może spać z Johanssen.Johanssen się zaczerwieniła i spuściła wzrok.– Więc… – powiedział Beck.– Wiesz o tym?– Myślałeś, że nie? – spytała Lewis.– To mały statek.– I nie jesteś zła?– Gdyby to była normalna misja, tobym była.Ale dawno przestały nas obowiązywać wszelkienormy.Jeśli nie będzie to wam przeszkadzać w wypełnianiu obowiązków, to żaden problem.– Klub kosmicznych numerków – rzucił Martinez.– Nieźle!Johanssen zaczerwieniła się jeszcze bardziej i ukryła twarz w dłoniach.WPIS W DZIENNIKU: SOL 444.Robię się w tym naprawdę niezły.Może gdy to wszystko się skończy, zostanę testerem łazikówmarsjańskich.Wszystko poszło dobrze.Jeździłem w kółko przez pięć solów.Osiągnąłem średni dystansdziewięćdziesiąt trzy kilometry na sol.To trochę lepiej, niż się spodziewałem.Grunt tutaj jest płaskii równy, więc jest to wynik w najlepszych warunkach.Kiedy będę jeździł po wzgórzach ikamieniach, zdecydowanie nie będzie tak dobrze.Sypialnia jest świetna.Duża, przestronna i wygodna.Pierwszej nocy napotkałem mały problem ztemperaturą.Było zimno jak cholera.Łazik i przyczepa dobrze regulują swoją temperaturę, ale niebyło wystarczająco ciepło, żeby ogrzać sypialnię.Historia mojego życia.W łaziku jest elektryczny grzejnik z małym wentylatorem przepychającym powietrze.Nie używamgrzejnika, ponieważ RTG zapewnia całe potrzebne mi ciepło.Dlatego wymontowałem wentylator ipodłączyłem go do prądu, tuż przy śluzie.Po podłączeniu musiałem tylko skierować wentylator wstronę sypialni.To bardzo proste technicznie rozwiązanie, ale działa.Dzięki RTG jest masa ciepła.Musiałem jetylko równomiernie rozdysponować.Po raz pierwszy entropia stanęła po mojej stronie.Odkryłem, że surowe ziemniaki są ohydne.W Habie gotuję je w małej mikrofalówce.Nie mam zesobą nic takiego w łaziku.Bez problemu mógłbym ją przenieść do łazika, ale energia potrzebna dougotowania dziesięciu ziemniaków zmniejszyłaby pokonywany dystans.Szybko popadłem w rutynę.Była niesamowicie znajoma.Miałem jej dość przez dwadzieścia dwadni drogi, gdy pojechałem po Pathfindera.Ale tym razem dzięki sypialni wszystko wyglądało inaczej.Zamiast być uwięziony w łaziku, mam swój mały Hab.Po obudzeniu się zjadłem ziemniaka na śniadanie.Potem z wnętrza sypialni spuściłem powietrze.Trochę to skomplikowane, ale rozpracowałem to.Najpierw włożyłem skafander.Potem zamknąłem wewnętrzne drzwi śluzy, zostawiajączewnętrzne (te, do których przymocowana jest sypialnia) otwarte.To odizolowuje sypialnię, ze mnąw środku, od reszty łazika.Później każę zmniejszyć ciśnienie.Śluza myśli, że wypompowujepowietrze z małej przestrzeni, ale tak naprawdę spuszcza powietrze z całej sypialni.Po tym, jak ciśnienie znika, ciągnę płótno i je zwijam.Następnie odłączam je od zewnętrznychdrzwi, a te zamykam.W tej części jest najciaśniej.Muszę się zmieścić w śluzie razem ze zwiniętąsypialnią, aż śluza wyrówna ciśnienie z wnętrzem łazika.Gdy to zrobi, otwieram wewnętrzne drzwi imniej lub bardziej wpadam do łazika.Potem zwijam sypialnię i wracam do śluzy, aby normalniewyjść na Marsa.To skomplikowany proces, ale pozwala mi odłączyć śluzę bez konieczności wypompowywaniapowietrza z kabiny łazika.Pamiętajcie, że łazik ma wszystkie moje rzeczy, które nie dogadują się zpróżnią.Następny krok to zebranie ogniw słonecznych, które rozstawiłem poprzedniego dnia, izamontowanie ich na łaziku i przyczepie.Potem szybko sprawdzam przyczepę.Przechodzę przez jejśluzę i rzucam okiem na wszystkie sprzęty.Nie zdejmuję nawet skafandra.Chcę się tylko upewnić, żenic nie jest wyraźnie źle.Później powrót do łazika.Jak już wejdę, to zdejmuję skafander i zaczynam jazdę.Jadę prawiecztery godziny i kończy mi się energia.Gdy już stanę, to znów ubieram się w skafander i wychodzę na powierzchnię Marsa.Rozkładampanele słoneczne i zaczynam ładowanie akumulatora.Następnie rozkładam sypialnię.Praktycznie odwrócenie sekwencji, której używam, żeby ją złożyć.W końcu śluza ją pompuje.W pewnym sensie sypialnia jest tylko przedłużeniem śluzy.Mimo że jest to możliwe, nie pompuję błyskawicznie sypialni.Zrobiłem to w ramach testu, bochciałem wiedzieć, gdzie znajdę przeciek.Ale nie jest to dobry pomysł.Natychmiastowepompowanie poddaje ją dużemu ciśnieniu i wstrząsowi.W końcu by się rozerwała.Nie podobało misię, gdy Hab mnie wystrzelił, jakbym był kulą armatnią.Niespecjalnie mam ochotę na powtórkę.Gdy sypialnia jest przygotowana, mogę zdjąć skafander EVA i się odprężyć.Głównie oglądamgówniane programy z lat siedemdziesiątych.Trudno mnie odróżnić od bezrobotnego z tamtych lat.Powtarzałem to przez cztery sole, potem nadszedł czas na Dzień Powietrza.Okazuje się, że Dzień Powietrza jest praktycznie taki sam jak inne dni, tyle że bez czterogodzinnejjazdy.Po tym, jak rozstawiłem panele, włączyłem oksygenator i pozwoliłem mu popracować nadzaległościami z dwutlenku węgla, które regulator nagromadził.Przemienił cały dwutlenek węgla w tlen i zużył do tego dzienny zapas energii.Test zakończył się sukcesem.Będę gotowy na czas.WPIS W DZIENNIKU: SOL 449.Dziś wielki dzień.Wyruszam ku Schiaparellemu.Łazik i przyczepa są już załadowane.Większość rzeczy jest zapakowana od testu.Ale teraz mamna pokładzie nawet wodę.W ciągu ostatnich kilku dni ugotowałem wszystkie ziemniaki w mikrofalówce z Habu.Trochę przytym zeszło, bo mikrofalówka może pomieścić tylko cztery naraz.Po ugotowaniu wystawiłem jeznowu na zewnątrz, żeby zamarzły.A potem wrzuciłem do sakw łazika.Może się wydawać, że tostrata czasu, ale ma to decydujące znaczenie.Zamiast jeść surowe ziemniaki, w trakcie podróży będęjadł (zimne) wcześniej ugotowane.Po pierwsze, będą smakować lepiej.Ale co ważniejsze, będąugotowane.Kiedy gotujesz pożywienie, białka się ścinają i są łatwiejsze do strawienia.Będę miał znich więcej kalorii, a potrzebuję wszystkich, które mogę zdobyć.Kilka ostatnich dni spędziłem na pełnej diagnostyce wszystkiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]