[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7ładen przepis prawa się mnie nie ima w tej chwili.Już jedna instytucja przeprowadziładochodzenie i powiedzieli, że jestem oczyszczony z zarzutów, a jeżeli nawet byłem winny, to tewiny już zmazałem. Jest decyzja o zawieszeniu w czynnościach, a najlepiej, jakbyś raport o zwolnienienapisał, to my odstępujemy od czynności.Masz dziewiętnaście lat pracy, to i emeryturę jakąśmasz, młody jesteś, to sobie coś dorobisz.Komendant będzie chciał cię wypierdolić.Jak sięzwolnisz, to się komendant od ciebie odpierdoli.I podkładają mi białą kartkę papieru, żebym pisał raport o zwolnienie. Aha, czyli nie jest ważne, czy ja jestem winien czemukolwiek czy nie, tylko chodzi o to,żebym ustąpił ze stanowiska, tak? To powiedzcie temu swojemu komendantowi, że powalczymyi że nie on mnie przyjął do policji i nie on mnie będzie zwalniał.A ten dalej pyta: Gdzie masz pistolet? To jeszcze pistolet chcecie mi zabrać? Tak.No, ładny chuj, myślę, ale mówię: W pracy mam, znaczy w byłej pracy.Kurwa, jak to dobrze, że go zdeponowałem, bo jeszcze by mi chcieli przypierdolićzarzuty za to, że broń wziąłem do domu i zle przechowywałem.Na szczęście mnie coś tknęło, żejak na zwolnienie idę, to zostawię broń w komisariacie.Ale miałem jeden z magazynkóww domu, bo zapomniałem o nim. No to jedziemy mówię do mnie pod dom. Po co? Bo, kurwa, mam jeden magazynek w domu, to zabiorę. Ooo. Co? Tak się zdarzyło, i chuj.Pojechaliśmy.Na miejscu mój obsrany przyjaciel mówi, że będzie ze mną szedł do domu. Ale ja cię do domu nie zapraszam.Chyba że masz nakaz przeszukania.Po za tym chcęci magazynek wydać dobrowolnie, więc wypierdalaj stąd.Poszedłem do domu, magazynek oddałem.Jedziemy do mojego komisariatu.Teraz myślętak: wejdziemy do komisariatu i wejdą, kurwa, ze mną, to będzie afera, zaraz będą ludzie gadalii zrobią sensację.Mówię: Słuchaj, jak już jesteś taki mój kolega, to zrób jedną rzecz dla mnie.Nie wysiadaj z tegoradiowozu. Muszę. Niczego nie musisz.Nie wysiadaj z radiowozu, po chuj mi tutaj ryfa, żeby ludzie knulijakieś domysły i tak dalej.Daj mi pójść samemu.Nic nie zrobię z tą bronią.W tym momencie kierowca włączył się do rozmowy: Pan pozwoli panu Markowi, przecież to normalny facet jest.I dopiero jak ten kierowca się odezwał, to odpuścili.Ten kierowca to był taki starszypolicjant, nie jakiś gówniarz.Nie wiem, skąd go znałem, ja go nie pamiętałem, ale widać on mnieskądś znał.Poszedłem, wziąłem pistolet, dałem im, zawiezli mnie z powrotem do stołecznej.Takikwit tam powypełniali.Odmówiłem składania wyjaśnień i mówię: Lekarza poproszę, bo zle się czuję. Nie żartuj. Co to znaczy: nie żartuj? Po pierwsze nie poinformowaliście mnie o przysługujących miprawach, nie poinformowaliście mnie o moich obowiązkach, o niczym mnie niepoinformowaliście.Złamaliście wszelkie reguły pracy oraz procedury dochodzeniowe.Ja jeznam, więc natychmiast żądam lekarza, bo zle się czuję. To oni się zesrali.A ja im dalej jadę: Jestem na zwolnieniu lekarskim, chory, a wy doprowadziliście do jeszcze większegorozstroju mojego zdrowia.%7łądam natychmiast lekarza.Na to oni: Marek, ale co ty, Marek?Byłem wkurwiony jak rzadko kiedy, ale zorientowałem się, że i tak straciłem już czterygodziny, a byłem poumawiany, więc mówię: Dobra, dawaj te kwity.Wypisałem swoje uwagi, z czym się nie zgadzam i że uważam za ostateczne te zeznania,które złożyłem w Komendzie Głównej Policji.Podpisałem się, i chuj.Następnego dnia leżałem w szpitalu na oddziale zakaznym, bo tak mnie rozstroilinerwowo, że dostałem boleści żołądka.Wcześniej już wziąłem jakiegoś procha, ale w nocy takmnie bolało, że pojechałem do lekarza.Dostałem skierowanie do specjalisty i położyli mnie naoddział zakazny.Wcześniej jeszcze zdążyłem napisać odwołanie od decyzji o zawieszeniui zadzwoniłem do brata, żeby zawiózł je do stołecznej.O wpół do trzeciej był już telefon, żebymprzyjechał odebrać pistolet i legitymację.Pytam: Jak to? Dopiero mi zabraliście, a już oddajecie?A dzwonił zastępca naczelnika tego wydziału inspekcji. Przecież ja niczego innego nie napisałem w odwołaniu, tylko to, co wam powiedziałemw komendzie.A pan mi dzisiaj mówi, że pan znajduje uzasadnienie? Czemu pan nie znajdowałtego uzasadnienia wczoraj? Panie Marku, nie gadajmy przez telefon, niech pan do mnie przyjdzie. Nie, proszę pana, ja nie mogę do pana przyjechać, bo jestem w szpitalu. Pan jest w szpitalu? Jestem chory.Doprowadziliście mnie do takiego rozstroju zdrowia, że wylądowałemw szpitalu. To ja wyślę panu do szpitala pracowników, wie pan, żeby się pan zgodził na karęupomnienia.Komendant się od pana odpierdoli i będzie wilk syty i owca cała.Zabierzemy panutylko dwadzieścia procent trzynastki. Ale panie, ja się do żadnej winy nie poczuwam.Ja nic nie zrobiłem, żeby być karanym,czy pan jest normalny? [śmiech] Panie Marku, ale jezdził pan samochodem bez ubezpieczenia. Tak, ale za to grozi tylko mandat. Wie pan, no mandat, ale to pięćset złotych.Nie szkoda panu? A trzynastka dopierow przyszłym roku będzie.> Proszę pana, w zasadzie to ja nie wiem, czy możecie mnie ukarać w tej chwili nawetmandatem.Mandatem to moglibyście mnie ukarać, jakbym jezdził tym samochodem, a ja w tymsamochodzie nie zostałem zatrzymany w trakcie jazdy.Teraz już mam wszystko naprawione,pouczyliście mnie.Komenda Główna mogła mnie ukarać, ale nie ukarała.A teraz, jak mamwszystko w porządku, to pan chce mnie karać mandatem? No wie pan, panie Marku& Dobra, dla świętego spokoju niech pan przyśle tych pracowników.Ale mam nadzieję, żedotrzyma pan słowa i kończymy temat mówię. Oficerskie słowo honoru, że przypilnuję, żeby było upomnienie i żeby się komendant odpana odczepił.Myślę sobie: chuj, pięćset złotych mandatu szkoda, ale jak nie przyjmę, to znowubędzie gehenna, więc niech będzie to upomnienie, najwyżej się odwołam od decyzji.Przyjechałyte dupki i mnie przepraszają, że oddaliby mi broń i legitymację, no ale jak jestem w szpitalu, tooni nie mogą.Mówię: Okej.Skończcie się popisywać, tylko róbcie swoje.No to wypisali kwity, ja im podpisałem.Po dziewięciu dniach wyszedłem ze szpitala, jadędo stołecznej odebrać pistolet i legitymację.Wchodzę do zastępcy naczelnika, a on na mój widokjakieś takie miny głupkowate robi.Już widzę, że coś jest nie halo, ale się nie odzywam.Onmówi: Panie Marku, niestety mam niedobre wiadomości, komendant kazał panu naganę dać. Przecież pan w rozmowie telefonicznej zapewniał mnie, że pan ma takie stosunkiz komendantem, że pan wszystko jest w stanie wynegocjować.Pan oficerskim słowem honoruręczył.To dla pana oficerskie słowo honoru to sałata? Kapusta? Nie wstyd panu teraz przedemną? No wie pan& Ale ja& Eee, proszę pana, ja to podpisuję i więcej już z wami nie rozmawiam. A będzie się pan odwoływał? Oczywiście. O Jezu! Przecież ja wiem, że napisałem w decyzji o zawieszeniu argumenty, które są nie dopodważenia.Ja was tam po prostu pouczyłem, bo wyście wszystko spierdolili, od początku dokońca mówię.Stołeczny ukarał mnie naganą, więc ja oczywiście napisałem odwołanie do instancjinadrzędnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]