[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By przypomnieć sobie, że pewnej części posiadłości nigdynie widziała.Drobna poprawka.Płonący kwiat.Kestrel nigdy nie była w prywatnych pokojach Arina.Tak, zawędrowała raz do jego dziecięcychkomnat.Spotkali się tam.Ale mężczyzna sypiał w zupełnie innym miejscu i gdzie indziej ubierał się,kąpał i czytał.Gdzie indziej żył.Patrzył przez inne okna.Mieszkał po drugiej stronie podwójnego ogrodu, który oddzielał od siebie blizniacze apartamenty.Dałjej klucz do drzwi w murze.W myślach Kestrel obracała ten klucz w palcach.Wsuwała go do zamka.Obracała.Popychała drzwi.Wyobrażała sobie, co mogłaby znalezć.Może korytarz prowadzący z ogrodu do pokojów Arinawyłożony był mozaiką, która połyskiwała w ciemnościach jak łuski jakiegoś magicznego stworzenia?W jej wyobrazni zawsze była noc.Zmrok zapadł kilka godzin wcześniej.Mrok był gęsty.Arin nie paliłby lamp we wszystkich pokojach; na pewno nie w tych, których nie używał.To Kestreltak robiła.On zapaliłby tylko jedną lampę, a jej płomień przykręcił jak ktoś, kto od dawna zmuszony byłna wszystkim oszczędzać.Dziewczyna podążyłaby za tym światłem.Odnalazłaby je i odnalazłaby Arina.Czasem zastawała go w sypialni.Czasem to było dla niej zbyt wiele.Serce podskakiwało jej do gardła, cała odwaga odpływała.I nagleArin odnajdywał się w innych miejscach.Siedział na krześle przy kominku albo kucał przed paleniskiemi dorzucał drew do ognia.Potem wydarzenia toczyły się zawsze tym samym torem.W wyobrazni Kestrel mężczyzna trzymał coś w dłoni, podpałkę albo książkę, i na widok dziewczynyodkładał to na bok.Był zaskoczony.Nie wierzył, że ona przyjdzie.Prostował się.Wstawał.Podchodził bliżej.Tamtej nocy w stolicy Arin wygrał od Kestrel prawdę.Wygrał, choć nie dokończyli partii.Tym razemodbierze, co jego.Chciał wiedzieć wszystko, a ona była gotowa mu to wyjawić.Miała prawdę na końcujęzyka, ale nie tylko tam.Miała ją w gardle.W sercu.W kościach.Zastanawiało ją, czy tak właśnie czułsię ktoś, kto śpiewa.Czy w ten sposób ciało przygotowywało się do występu?Zapytałaby Arina.Na pewno wiedział.A jednak bała się mówić.On słuchał.Czekał na odpowiedzi.To była właściwa chwila.Kluczowa.Kestrel odgrywała ją w myślach raz po raz.Unosiła głowę,zbliżała wargi do warg Arina i wyśpiewywała prawdę z głębi serca.Kestrel nie mogła już znieść milczenia Jess.Zbyt wiele listów pozostało bez odpowiedzi.Dziewczynanieprzeliczoną ilość razy została odprawiona od drzwi przyjaciółki.Nienawidziła wymuszania spotkań,ale właśnie to zrobiła.Wysłała zapowiedz opatrzoną imperialną pieczęcią.Na grubym papierzewypisano dokładną datę i godzinę przybycia Kestrel do domu Jess.I Jess czekała.Kestrel została zaprowadzona do saloniku, w którym przyjaciółka siedziała na obitej ozdobnymmateriałem sofie.Choć dzień był ciepły, w kominku płonął ogień.Kestrel stała zakłopotana w progu,rozwijając i zawijając na nadgarstku wstążkę sakiewki.Jess wyglądała jeszcze szczuplej niż wcześniej,a jej włosy były matowe.Nie patrzyła w oczy Kestrel, tylko wyżej, wprost na złotą linię pomiędzy jejbrwiami.Wreszcie odwróciła wzrok. Czego chcesz? zapytała.Niepokój, który Kestrel czuła przez całą drogę do posiadłości, teraz jeszcze się nasilił.Dziewczynęściskało w żołądku. Chciałam cię zobaczyć. Och, no więc jestem, jak rozkazałaś.Zobaczyłaś mnie, więc chyba możesz już wyjść. Jess& Kestrel przełknęła ślinę. Tęsknię za tobą.Jej przyjaciółka dotknęła dłonią haftu zdobiącego jedną z poduch.Przedstawiał wojowniczkę polującąna lisa.Dziewczyna pociągnęła za luzną nitkę. To przez naszyjnik? zapytała Kestrel.Jakże okrutnie go potraktowała.Prawie natychmiast obróciładar od Jess w pył.Wciąż łudziła się, że chodziło tylko o prezent, że to z jego powodu wieloletniaprzyjazń nagle się skończyła. Naszyjnik powtórzyła Jess martwym głosem. Nie sądziłam, że tak wiele dla ciebie znaczył.Ja& Cieszę się, że go zniszczyłaś. Jess wstała i podeszła do tacy ustawionej na małym stoliku.Obokniej stał kryształowy dzban z wodą i niewielka fiolka z mętnym płynem.Dziewczyna nalała wody doszklanki, rozchlapując trochę na blat, a potem przechyliła nad nią fiolkę.Kilka kropel zawiesiny wpadłodo wody, która natychmiast utraciła swą przejrzystość.Jess wypiła do dna.Jejjasnobrązowe oczy były twarde i błyszczące.Ojciec Kestrel rozpoznałby to spojrzenie.Tak patrzyli żołnierze idący na wojnę.Ale nie dostrzegłbysiłą powstrzymywanych łez.A nawet gdyby tak było, udawałby, że nie istnieją.Kestrel również piekły oczy. Powiedz mi, co zrobiłam poprosiła. Przecież wiesz! Ty zawsze wszystko wiesz.Ja& ja nie wiem niczego.Jestem tylko małą, naiwnądziewczynką, która stara się za tobą nadążyć.Dlaczego ty mi nie powiesz? No dalej.Powiedz, że jestempowolna.Zmiej się z tego, jak zasnęłam w twoim łóżku i jaka byłam zmęczona.Zmiej się, jak szukałamcię na przeklętym balu.Nie było cię.Nawet słowa ze mną nie zamieniłaś.Wmieszałam się w tłum i piłamlemoniadę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]