X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzył prosto przed siebie; wolał nie sprawdzać, czyjego spojrzenie nie sprowokuje do działania kogoś, kto podobnie jak on był w nastroju dozabijania.Wyglądali na zbyt doświadczonych, by uczynić coś ponad to, za co im zapłacono.Gdyby jednak okazał słabość, mogliby się na niego rzucić.Dotarł do wierzchołka łagodnego łuku konstrukcji mostu.Przeciwległy przyczółekzamknięto dwoma wozami, których dyszle skrzyżowano i solidnie obwiązano linami.Dostrzegł błysk ognia na panewce w samą porę, by obrócić się bokiem i położyć kciuk nacięciwie.Rozległ się huk wystrzału.Dwa muszkiety, po jednym na każdy wóz, pomyślał.Słyszał, że kula przemknęła tużobok niego, ale nic nie poczuł.Naciągnął łuk i wymierzył w drugi wóz, spowity już chmurkądymu po wystrzale z pierwszego.Ten widok wystarczył, by strzelcowi drgnęła ręka w chwili,gdy płomień pojawił się na panewce drugiego muszkietu.Mattias strzelił.Kula przemknęła ześwistem obok niego, za to muszkiet z klekotem upadł na bruk, po tej stronie barykady.Nałożył drugą strzałę, strzelił w burtę pierwszego wozu i znów sięgnął po strzałę, widzącpostać, która odskoczyła w panice, zostawiając broń. Wiedział, że rozproszą się, zanim zastrzeli wszystkich, a potem, zanim usunie zdrogi powiązane wozy, wrócą z posiłkami.Wtedy czekałaby go walka uliczna aż do samejbramy Saint-Denis.Zatem popłyniemy, pomyślał i zawrócił.Drugi stróż po lewej padł na kolana, przez moment podpierał się piką, a potem upadłna bok  najwyrazniej jedna z kul jednak kogoś dosięgła.Najbliżej stojący z jego towarzyszyrzucił się na pomoc i niemal natychmiast upadł, trafiony przez Juste a w plecy, nieco poniżejpach.Tannh�user naciągnął cięciwę i powalił trzeciego stróża, trafiając go w pierś zodległości piętnastu stóp.Ten wprawdzie się nie ruszył, za to jego śmierć oznaczała, żeprzynajmniej wschodnia strona mostu jest czysta.Mattias założył kolejną strzałę i wycelował w stróżów po zachodniej stronie.Jeden znich rzucił pikę na ziemię; pozostali uznali, że rozsądnie będzie uczynić to samo.Juste podbiegł do swej ofiary i chwycił promień strzały tuż poniżej lotek, próbującwyrwać go spomiędzy żeber konającego mężczyzny, który krzyczał z bólu za każdymszarpnięciem, dławiąc się przy tym krwią.Tannh�user klepnął chłopaka w ramię. Dobry nawyk, ale tym razem odpuść.Chodz już.Jeszcze dotrzemy do Polski. Naprawdę tam pojedziemy? Nie dziś, ale Polska będzie nas czekać i jutro, czyż nie?Tannh�user pociągnął Juste a w stronę wozu. Gr�goire  powiedział  spróbujmy ominąć z daleka kolejny przyczółek. W takim razie trzeba będzie przejechać przez ulicę, która przecina całą wyspę.Mogą nas zauważyć. No to będą mieli pecha.Tannh�user wskoczył na wóz. Jedziemy na nabrzeże Saint-Landry.Skierowali się na południe, a potem skręcili na wschód, w ulicę, którą jechalipoprzednio.Byli w połowie drogi, gdy Tannh�user dostrzegł pochodnie podążające napołudnie: mieli przed sobą skrzyżowanie.Ciemne postacie maszerowały dwójkami.A potemkolejne pochodnie.I czerwono-biały sztandar.Pielgrzymi Zwiętego Jakuba.Tannh�user sięgnął po kuszę. Gr�goire, nie znajdzie się jakiś wąski prześwit między tym skrzyżowaniem anabrzeżem, do którego chcemy dotrzeć?Gr�goire przyglądał się przez chwilę planowi okolicy, który miał w głowie.  Nie. A czy Cl�mentine potrafiłaby się przebić przez tę kolumnę? Jeśli jej każę.Pielgrzymi potrzebowali paru minut, by się przegrupować.Chyżość Cl�mentinedałaby im kilka dodatkowych, zanim dotarliby do barki.Tannh�user założył bełt. W takim razie każ jej.A wy, tam z tyłu, trzymajcie się mocno.Gr�goire wstał i wydał z siebie przeszywający głos, znany jedynie tym, którzy na codzień pracują z końmi.Zmodulowany przez zdeformowane podniebienie chłopaka, przeraziłnawet Tannh�usera, który odchylił się odruchowo w chwili, gdy klacz szarpnęła wóz,zrywając się do dzikiego galopu.Milicjanci szybko usłyszeli tętent.Rozległy się krzyki, a ludzie się rozpierzchli.Cl�mentine wpadła na skrzyżowanie w pełnym pędzie.Tannh�user spojrzał w lewo.Kolumna zbrojnych ciągnęła się aż po pont Notre-Dame i dalej, jak okiem sięgnąć, a pomiędzy piechurami jechał samotny jezdziec.Mattiasodwrócił się pospiesznie, by zerknąć na prawo, na kolejnych co najmniej dwudziestumilicjantów i na narożny kościół.Obrócił się jeszcze mocniej i wycelował kuszę w miejsce, wktórym wokół pochodni zebrała się grupka zaskoczonych Pielgrzymów, spoglądając w ślad zaodjeżdżającym wozem.Strzelił prosto w pierś tego z pochodnią, a wtedy skrzyżowanie nagleopustoszało.Tannh�user usiadł prosto i wsunął stopę w strzemię kuszy.Cl�mentine zwolniłabieg, parskając. Prędzej, Gr�goire.Chłopak znowu warknął na nią i strzelił lejcami.W chwili, gdy Tannh�user zahaczałcięciwę o nacięcie orzecha, dostrzegł lancę podskakującą u boku rozpędzonej Cl�mentine.Klacz spróbowała odpowiedzieć na rozkaz Gr�goire a  naparła z nową mocą na chomąto,lecz w tej samej chwili coś w niej pękło.Gwałtownie skręciła w prawo, a młody woznicanatychmiast zareagował szarpnięciem lejcami.Wróciła na kurs, ale uniesione w powietrzeprawe koło wozu zdążyło wyrwać parę drzazg z narożnika domu, który właśnie mijali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl