[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Monika witała się z nami z nieco mniejszą wylewnością, ale zamieszanie zrobiłosię i tak dość spore.Renia natychmiast to wykorzystała: złapała komórkę i oddaliła się od nasna bezpieczną odległość. Nie mogłyście spóznić się jeszcze bardziej? zapytałam mało kulturalnie. Przepraszam, ale jak miałyśmy wychodzić, to akurat Zbyś zadzwonił.U niego jest sześćgodzin do tyłu.Zaczynał pracę i chciał jeszcze przedtem trochę pogadać, a jakoś dłużej namzeszło i& Ela najwidoczniej wciąż pozostawała pod urokiem rozmowy ze swoimnarzeczonym, bo dopiero po chwili dotarło do niej to, co powiedziałam. A dlaczego chciałaś,żebyśmy spózniły się jeszcze bardziej? Przeszkadzamy wam w czymś? Miałyśmy na telefonie Trąbalskiego kiwnęłam głową w stronę Reni, któraze słuchawką przy uchu łaziła w tę i nazad wzdłuż kawiarnianego płotu, nabijając kolejnekilometry na licznik swoich obcasów.Pomyślałam, że po naszej wizycie w Krakowie botkiPrincipessy będą miały imponujący przebieg& Dajcie jej spokój. Ela obserwowała ją rozanielonym wzrokiem. niech sobierozmawia.Ja czuję, że z tego urodzi się wielkie uczucie. A ja czuję tylko tyle, że nie każda z nas podziela twój optymizm. Popatrzyłamna siedzącą obok mnie osóbkę i zagadnęłam z udawaną zgrozą: Pani Małgorzato! Czemu panijest taka cięta na tego Krzysia? Jak pani przyjechała, to była pani jego orędowniczkąi reklamowała go niczym bulionetkę, tę od prawdziwych doznań, a teraz siedzi paniz wystawionymi kolcami. Już o tym rozmawiałyśmy.Pogarsza mi się& Wsadziła nos w filiżankę z kawą. Możemy więcej o tym nie gadać? A co? Ela zniżyła głos, chociaż Renia nie mogła nas usłyszeć. Możemy więcej o tym nie gadać?! powtórzyła Małgoś tak ostro, że nie pozostało namnic innego, jak tylko wymienić się wrażeniami z wieczoru panieńskiego.My rozpłynęłyśmy się w zachwytach nad lokalem, jego właścicielką i atmosferą, którąlokal i właścicielka dla nas stworzyli, natomiast Ela rozpłynęła się w zachwytach nad nasząinscenizacją bajki.Rozpływając się zgodnie, zamieniłybyśmy się zapewne finalnie w kupkikisielu, gdyby nie powrót Reni. Przepraszam was, moje kochane, że się nie przywitałam jak należy. Ucałowała Elęi Monikę. Ale musiałam dokończyć rozmowę. Oczywiście, oczywiście.Nie ma problemu! No i jak wam się gadało z Krzysiem? Zawinęła się w kocyk i rozcierała zziębniętedłonie. Fajny ma głos uśmiechnęłam się jak Marek Niedzwiecki& I czemu nam się niepochwaliłaś, że zostałaś Natką? Wyjaśniłam szybko ostatnim dwóm przybyłym, o co chodzi. Bobyście się ze mnie nabijały. Natka-szczerbatka? zaśmiałam się. Wypraszam sobie! Uzębienie mam kompletne.Trochę implantów, trochę koronek& Rozciągnęła usta, na ile się dało. Natka-denatka? Jak cię słucham i na ciebie patrzę, to nawet mi się zgadza& No same widzicie! Renia szukała ratunku u Eli i jej córki. Czy ja mogłam im sięprzyznać do Natki? Instynkt samozachowawczy mi na to nie pozwolił, po prostu. A jak ci się podobało na Wawelu? zagadnęła ją pojednawczo Ela. Przewodnicy byli do bani. Principessa w kilku zdaniach powtórzyła to, co kilkanaścieminut temu opowiadała Krzysiowi. Za to ty byłaś w formie.Nie macie pojęcia, jakiego wstydu nam narobiła Principessaw czasie zwiedzania& A co się stało? Idziemy, słuchamy nudnego bełkotu zaczęła Dorocia. Tu meble takie to a takie, tuportret taki to a taki i na nim królowa taka to a taka& Teraz to ty bełkoczesz, jakbyś po japońsku gadała.Wychodzi z tego, że na Wawelurezydowała królowa Takatoataka zaśmiała się Ela. Wleczemy się od komnaty do komnaty Dorocia zwolniła tempo i nagle słyszymykarcący głos kobiety w uniformie, która pilnuje porządku: Proszę pani, nie wolno dotykaćeksponatów!.Odwracamy się i co widzimy? Oj, przestań! zaśmiała się Renia. Ja tylko chciałam zobaczyć, jak tkali te arrasy.Tomusiałam odwrócić jeden na lewą stronę& Macałaś arras?! krzyknęła Ela w szczerym podziwie. Tyle razy byłam na Wawelui nigdy mi to do głowy nie przyszło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]