[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kuter osiadł łagodnie w kołysce, kołnierze dokujące zamknęły się z metalicznym szczękiem, a do drzwi śluzy podjechał przezroczysty rękaw korytarza powietrznego.Po paru sekundach rozległ się brzęczyk oznaczający uszczelnienie połączenia i wyrównanie ciśnień.Mając za plecami porucznika Andrewsa i resztę sztabu, Yanakov przepłynął rękawem i uśmiechnął się, widząc podoficera RMN strategicznie ustawionego tuż przed czerwoną poprzeczką znajdującą się dwa metry od linii oznaczającej początek wewnętrznej grawitacji okrętu.Podoficer otworzył usta i zamknął je pospiesznie bez słowa, widząc, że gość sięga do uchwytu.Co prawda Marynarka Graysona używała zielonego koloru, nie czerwonego, ale znaczenie kodu barwnego było dla Yanakova oczywiste, toteż z wieloletnią wprawą obrócił się w locie i dotknął stopami podłogi już za czerwoną linią, natychmiast ustępując miejsca adiutantowi i pozostałym oficerom.Powitał go świst trapowy i pełna warta okrętu.W porównaniu z pokładem hangarowym Graysona ten był olbrzymi, ale zdawał się być szczelnie wypełniony ludźmi w tej części, w której panowała już grawitacja i atmosfera.Marines w zielono-czarnych uniformach prezentowali broń, personel Royal Manticoran Navy w czarno-złocistych mundurach prężył się, oddając honory, a Yanakov rozglądał się zaskoczony i najwyższym wysiłkiem woli powstrzymywał się przed mruganiem, bowiem wszyscy obecni sprawiali na nim nieodparcie wrażenie dzieci.Najstarsza obecna osoba nie miała więcej niż trzydzieści standardowych lat, a większość wyglądała, jakby dopiero ukończyła uczelnię!Wytrenowane odruchy zadziałały, toteż oddał honory mimo zaskoczenia, a potem złości na własną głupotę.Owszem, mogli wyglądać młodzieńczo, gdyż w Królestwie Manticore prolong był powszechnie dostępny i to już w kolejnym pokoleniu, czyli poddawano mu dzieci, nie dorosłych.Zrodziło to kolejną komplikację, o której wcześniej nie pomyślał - nie był do tego stopnia obeznany z dystynkcjami RMN, by móc rozróżnić na pierwszy rzut oka, który z obecnych był najstarszy rangą.Problem częściowo się rozwiązał, gdy do przodu wystąpił niewysoki mężczyzna o radosnej, okrąglej twarzy, ubrany po cywilnemu.Logika podpowiadała, że to szef delegacji - admirał Courvosier we własnej osobie.Przynajmniej wyglądał na dorosłego - był nawet szpakowaty - za to zdecydowanie nie odpowiadał wizerunkowi, jaki stworzył sobie Yanakov po lekturze wszystkich artykułów, jakie był w stanie znaleźć.Oczy spoglądały coprawda ostro i inteligentnie, ale z oblicza radosnego aniołka i.- Witam na pokładzie, panie admirale - odezwał się Courvosier, ujmując dłoń Yanakova w silnym zdecydowanym uścisku.Głos miał głęboki - dokładnie taki, jak gość się spodziewał, choć o nieco dziwnym akcencie.Podczas długiego okresu izolacji na Graysonie wykształcił się typ wymowy o łagodniejszym brzmieniu i mniej wyrazistych akcentach, ale to akurat doskonale pasowało do sytuacji.Tak głos, jak i uścisk ręki były zgodnie z oczekiwaniami Yanakova, który zaczął powoli odzyskiwać pewność siebie.- Dziękuję panu, admirale Courvosier, i pragnę w imieniu mojego rządu i rodaków powitać pana serdecznie w systemie Yeltsin - powiedział, rewanżując się równie rzeczowym uściskiem dłoni.Ta wymiana uprzejmości pozwoliła członkom jego sztabu przybyć na pokład i ustawić się w odpowiednim szyku za jego plecami.Yanakov zaś puścił dłoń Courvosiera i rozejrzał się już znacznie spokojniej.I zesztywniał.Wiedział naturalnie, że Królewska Marynarka zezwala kobietom służyć w swoich szeregach, ale to była świadomość czysto teoretyczna.A teraz zetknął się z praktyką, stwierdzając, że prawie połowa załogi i blisko jedna czwarta Marines to kobiety.Próbował się już wcześniej na to przygotować, ale dogłębny szok świadczył jednoznacznie, że mu się nie udało.Widok kobiet w mundurach nie był po prostu obcy - był wręcz nienaturalny.Próbując nie okazać odruchowego potępienia, zmusił się, by przenieść wzrok na Courvosiera.- Dziękuję w imieniu królowej - odparł tenże i Yanakov z trudem wykonał uprzejmy ukłon.Przypomnienie, że Gwiezdnym Królestwem Manticore rządzi kobieta, nie mogło przyjść bardziej nie w porę.- Mam nadzieję, że ta wizyta pomoże zacieśnić stosunki między naszymi państwami - dodał Courvosier.- I chciałbym przedstawić panu członków delegacji, ale najpierw proszę pozwolić, że przedstawię kapitana HMS Fearless i dowódcę naszej eskorty jednocześnie.Obok Courvosiera stanął wysoki oficer i Yanakov zaczął odruchowo wyciągać dłoń.Wtem spojrzał na jego twarz i zamarł.Patrząc na młode, piękne oblicze o zdecydowanych rysach, czuł, jak tężeją mu mięśnie, i nie był w stanie nic na to poradzić.Sam był niezwykle wysoki, jak na mieszkańca Graysona, ale stojąca przed nim postać była o dobre dwadzieścia centymetrów wyższa, co nie poprawiało sytuacji.Próbował zapanować nad szokiem, spoglądając w ciemne, migdałowe oczy, i wiedział, że mu się nie udaje, co tylko powiększało jego wściekłość na samego siebie.I na sytuację, o której nikt go nie uprzedził, bo jedynie potęgowała jego zawstydzenie.- Admirale Yanakov, pozwoli pan, że przedstawię kapitan Honor Harrington - prezentacji Courvosiera towarzyszył zbiorowy ni to syk, ni to westchnienie pełne niedowierzania w wykonaniu sztabu Yanakova.ROZDZIAŁ VINie podoba mi się to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]