[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazajutrz czekał, aż Jorgen pójdzie do lasu, a potem niemal uroczyście udał się do siostry.Hege robiła na drutach i nuciła piosenkę.- O co chodzi, Mattis? - zapytała przerywając nucenie.Sądząc z wyglądu Mattisa, zmiarkowała, że nie chodziło o błahostkę.- To jest ważne - odpowiedział.- Ważniejsze, niż myślisz.- No więc o co chodzi? - Hege mówiła z lekkim zniecierpliwieniem.- Musisz teraz powiedzieć, z kim zostaniesz na zawsze, z Jorgenem czy ze mną - głos Mattisa brzmiał, jakby mu zasychało w gardle.Hege nie potrzebowała dalszych wyjaśnień.Wydawało się również, że nie potrzebowała czasu do namysłu.- Pod tym względem nic się nie zmieniło - odparła stanowczo.- Wiesz dobrze, z kim nadal muszę pozostać.- Tak - wyjąkał Mattis - ale wtedy.Urwał, chyba za dużo powiedział.- Jeżeli się zastanowisz, na pewno przyznasz, że to rzecz naturalna, prawda?Owszem, zastanawiając się nad tym musiał przyznać słuszność siostrze.Ale.Czepiał się myśli, że może jeszcze nastąpi, zmiana.Słyszał, że i to może się zmienić.Może minąć.Przecież tak się stało z tą parą, z którą pełł buraki.Mattis zadał pytanie niezmiernej wagi:- Czy jesteś pewna, Hege, że nigdy nic się nie zmieni?- To jest tak pewne jak to, że mnie tu widzisz.I dzięki Bogu za to.Mattis czuł się pogrążony.- No, to.Hege dobrze wiedziała, co mówi.Głos jej brzmiał twardo, był niewzruszony jak skala.A zatem nie ma nadziei - Mattis jej nie pozyska dla siebie.- To jest trudne i ciężkie - powiedział.- Z tym może być dużo trudności.- Z czym? - zapytała nic nie rozumiejąc.- Czy sądzisz, że nie poradzimy sobie oboje z Jorgenem?Zamilkł.Niczego nie pojmowała.- Nie możesz mi tego odmawiać, Mattis - powiedziała nieco łagodniejszym tonem.Klamka zapadła.- Nie odmawiać.- powtórzył.Sprawa skończona, niczego dorzucić nie można.- Chciałeś coś jeszcze? - spytała Hege przyjaźnie, gdy brat umilkł.Mattis potrząsnął głową przecząco.Trudno wyrazić się jaśniej niż Hege.Sprawa rozstrzygnięta.Mattis musi zrealizować swój wielki plan.Tylko chwileczkę jeszcze się tu zatrzyma.42W szopie od wielu lat leżały z grubsza ociosane wiosła.Mattis ich nie wykończył, zadawalał się starymi.Obecnie wyciągnął je i zaczął heblować.Plan swój opracował bardzo dokładnie, ciężkie niewykończone wiosła grały w nim rolę.“Wszystko dobrze ułożyłem!” - pomyślał, a jednocześnie ogarnęło go dziwne wrażenie jakby na ślepo oddał się w cudze ręce.Jorgen, wracając z lasu, zobaczył Mattisa heblującego wiosła.Niezwykły widok.- Chcesz zrobić nowe wiosła?- Dawno o tym myślałem - odparł Mattis.- Pewno będziesz znowu pilnował przewozu? - zapytał Jorgen podchodząc bliżej.- Może być - odpowiedział Mattis nie podnosząc wzroku.Całej prawdy nie mógł ujawnić, w przeciwnym razie plan by zawiódł, przeszkodziliby mu.“Może by mnie nawet mocno związali!”- To dobrze, bo na nic się nie zda wałęsać bez pracy - zauważył Jorgen i poszedł do Hege, poszedł jeść.Wiosła były za duże i za ciężkie, ale Mattis ostrugał je tylko z grubsza, aby zrobiły się bielsze i okrąglejsze, słowem, aby tylko wyglądały na wykończone.W rzeczywistości pozostały w surowym stanie i takie będą mu służyły.Utrzyma się przy ich pomocy na wodzie i dopłynie do brzegu albo też utonie i zniknie.Tak wyglądał zasadniczy punkt jego planu.“W ten sposób dowiem się, co mam począć.Zobaczymy.”Na najgłębszej wodzie Mattis wybije dziurę w łodzi, zbutwiały wrak utonie natychmiast.On sam pływać nie umiał.Ale spróbuje utrzymać się na powierzchni przy pomocy grubych wioseł; jeżeli w ten sposób zdoła dopłynąć do brzegu, pozostanie z siostrą i Jorgenem - jak dotychczas.W tym wypadku nie on będzie tym, który rozstrzygnie.“Ale ciężko zdobyć się na to” - pomyślał.Kiedy skończył oporządzać wiosła, poszedł się położyć.Teraz wszystko stało się jasne.Miał jedną jedyną rzecz do zrobienia.“Ale jeszcze nie jutro” - pomyślał.“Dlaczego nie?” Pytanie to narzucało mu się natarczywie, z uporem.“Nie, bo to jest niezwykłe - odpowiadał sobie.- I to jest wystarczający powód.”Leżał na posłaniu i patrzył w jasną noc.Powracając wieczorem do chaty, nie spotkał ani siostry, ani Jorgena
[ Pobierz całość w formacie PDF ]