[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Budesz jadła, budesz pila,Byleś sedet mne lubila,Budesz sedet u mne doma,Ne dam te widit nekoma.Węgier, Polak itd.136 Golnim medu, lub tokaju,Truneczko naszecho kraju;Pry nas dziwcze kimli lania,Hopsa semta, basa, zania!Węgier, Polak itd.137 Serce nie sługa.Serce nie sługa, nie wie co to Pany,Nie da się okuć przemocą w kajdany;Miłością żyje, w niej szuka rozkoszy,Bez niej usycha, jak róża bez rosy.Zpiewa w klateczce więziona ptaszyna,%7łe była wolną sobie przypomina;A chociaż jej ptasznik daje dość żywności,Jednak przez szczeble wzdycha do wolności.Zawsze w miłości są róże i głogi,Los dzisiaj przykry, jutro będzie błogi;Ten jest szczęśliwy, kto w losów koleiUmie być stałym, nie tracąc nadziei.Kto tylko serce, nie skarby ocenia!Tego przeciwność żadna nie odmienia,Im więcej cierpi, tem szczęśliwszym będzie,Choć cel miłości i pózniej osiędzie.138 Siałem proso na zagonie.Siałem proso na zagonie, nie mogłem go żąć,Pokochałem lube dziewczę, nie mogłem go wziąć,Bo posiać, to nie żąć,Bo kochać, to nie wziąć;Choć mnie zdradza lube dziewczę, nie mogę go kląć.Proso zeszło, lecz przed żniwem zbił je nagły grad,Moją miłość do dziewczęcia zły zepsował świat:Plon zboża zniszczył grad,Dziewczęcia nie dal świat;Choć zawiodła me nadzieje, wspominam ją rad.Przyszła zima, młode siewy zimny kryje śnieg,I me serce czasem ziębi smutny życia bieg:Lecz słońce stopi śnieg,Myśl słodzi życia bieg,Mej miłości nie zagłuszy nawet grobu brzeg.139 Siedzi zając pod miedzą.Siedzi zając pod miedzą,A myśliwi o nim nie wiedzą;Po chróścinie zaszczuwają,Trąbią, krzyczą i wołająNa niego.Jest to wszystko chłopskie udanie,Był to stary zając mospanie.Widziałem go wczoraj w życie,Jak uciekał sobie skrycieDo lasu.Zając siedzi pod kniejąA myśliwi z wielką nadziejąChcąc żeby go wystraszyli,Wystraszywszy, odmieniliLas w psiarnią.Zając, skoro trąbki usłyszałBieży prędko aż się zdyszałWybiegł nieborak na poleJedni w górze drudzy w doleCzekają.Radzi mu, a on ich nie wita,Od strachu i drogi nie pyta,To brózdą, to przez zagonyBieży prędko choć strudzony,Jak może.Rozforowane już charty,Rączo lecą w skok zażarty,A tu, tu, tu, sa, sa, sa,Już zajączek blisko łasa,Już on pan.Postanęli wszyscy w paradzie,Myśląc zajączkowi o zdradzie,Centnar prochu wystrzelaliA zajączka nie dostali%7łal by cię.140 Zliczne gwozdziki, piękne tulipany.Zliczne gwozdziki, piękne tulipany,Gdzieżeś mój Stasiu, Stasiu mój kochany,Czyli cię wzięli żeglarze na morze,%7łe cię me serce utulić nie może.Astronomowie co gwiazdy liczycie,Czyli o moim Stasinku nie wiecie?Może wpadł w niemoc, może biedę znosi,Może zapomniał o swej drogiej Zosi.O serce, serce, cóż mi za radę dasz?Kogom kochała nie masz go, już nie masz,Oj nie masz nie ma i pewno nie będzie,Któż mnie sierotę rozweselać będzie.141 Szczęście było w naszem kole.Szczęście było w naszem kole,Siła temu lat,Gdy siedzieli przy tem stole:Ojciec, Stach i brat!Brat już z kraju jest wygnany,Ojca kryje grób;Stach w zielony strój przybranyU Kaukazu stóp.Nie trzeba nam chmurzyć czoła,Nie trzeba się smucić;Hejże luba, bądz wesoła,Zacznij piosnkę nucić!Nie będę ja piosnki nucić,Luby Stachu mój,Póki kraj nasz będzie smucićCiężkiej doli znój.Będę błagać Boga w niebie,Drogi Stasiu mój,By mi znowu wrócił ciebie, Ziemi pociech zdrój!Nie trzeba nam chmurzyć czoła,Nie trzeba się smucić;Hejże luba bądz wesoła,Zacznij piosnkę nucić!Oj pamiętam jak przy dworze,Kędy stoi klon,Przynosiliśmy tu zboże,Dziedzicowi plon.Dziś nie splotę z kwiatów wieńca,Boć to nie nasz pan;Dziedzica wzięli za jeńcaI umarł od ran.Nie trzeba nam itd.142 Szumią jodły na gór szczycie.Szumią jodły na gór szczycieSzumią sobie w dal,Mnie młodemu smutne życie,Bo mam w sercu żal.Z innych ludzi do nikogo,Jeno do ciebie niebogo,Oj Halino, oj jedyno,Dziewczyno moja.Już w dziecinne lata nasze,Jam do czarnych skałSzedł w przepaści, bym ci ptaszęMałe z gniazdka dał.Zawszem tobie najwonniejszychKwiatów przyniósł z gór,Dał z odpustu najpiękniejszychKoralików sznur.Nie mam żalu do nikogo,Jeno do ciebie niebogo,Oj Halino, oj jedyno,To wina twoja.Rośnie krzaczek, w drzewko rośnie,Wzrosłaś jakby czar,Ach za tobą bym radośnieWskoczył w ognia żar.Lata jakby wichry biegą,Jak potoki mkną,Przyszedł panicz i dla niegoPogardziłaś mną.Nie mam żalu do nikogo,Jeno do ciebie niebogo,Oj Halino, oj jedyno,Dziewczyno moja.143 Szynkareczko, szafareczko.Szynkareczko, szafareczko,Bój się Boga, stój!Tam się śmiejesz, a tu lejeszMiód na kaftan mój [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl