[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ho, ho, ho! Niezły sposób na pozbycie się buntowników – basowo zarechotał bosman Nowicki.- Jak się to mówi, za przeproszeniem pana, wszystko robi się w białych rękawiczkach.Pani Allan zmarszczyła brwi.Ładnie postępujecie z prawowitymi właścicielami tej ziemi.Krótko mówiąc, Indianie muszą pozwolić zamknąć się w rezerwatach lub zginąć w Forcie Marion - powiedziała oschłym tonem.Nie wiedziałem, że biednym Indianom dzieje się tyle niesprawiedliwości - smutno rzekł Tomek.- Rosyjscy carowie taki sam los zgotowali Polakom.Prawdziwych patriotów wieszają na szubienicach lub zsyłają na Sybir.Przecież nawet mój ojciec i pan bosman musieli uciekać z kraju, by w ten sposób ratować się przed zesłaniem.Proszę, proszę, to ja z narażeniem życia całymi dniami uganiam się po wertepach w oszukiwaniu buntowników, a tu moi najbliżsi zarzucają mi nieprawość - odezwał się szeryf, śmiejąc się wymuszenie.No, ale skoro tak jest, to przyznam się wam, że czasem żal mi tychczerwonoskórych zuchów.Dopóki jednak jestem szeryfem, muszę spełniać swój ciężki nieraz obowiązek.Rozumiem, rozumiem to, szanowny panie.Na statku stosuje się takie samo prawo.Każdy człowiek musi wypełniać swój obowiązek, nawet gdyby go to miało kosztować życie - przytaknął bosman.Urząd szeryfa to jak urząd kapitana statku.Ale nie rozumiem, dlaczego ci czerwonoskórzy policjanci z takim zapałem pilnują jeńca? Czy nie mogą się z nim pokumaćNie ma obawy.Należą do policji indiańskiej, która jest znienawidzona przez większość czerwonoskórych.Niesłuszne to wszakże stanowisko, ponieważ w policji służą Indianie lojalnie ustosunkowani do naszego rządu.Czy rozsądne postępowanie można nazwać zdradą?- Wydaje mi się, że można, jeżeli sprzeczne jest ono z interesem narodu.Cóż tu jednak mówić o przyjaznych stosunkach pomiędzy czerwonoskórymi i białymi, skoro sami Indianie pałają do siebie nienawiścią – wtrąciła pani Allan, nie przekonana argumentacją szwagra.Zanim szeryf zdążył cokolwiek odpowiedzieć, odezwał się Tomek:- Ludzie prawi i szlachetni zawsze znajdą właściwą drogę postępowania.Słyszałem o białych cieszących się prawdziwą przyjaźnią Indian amerykańskich.Na przykład nasz rodak, odkrywca i podróżnik Paweł Strzelecki, przez długi czas przebywał wśród Indian i zaprzyjaźnił się z Osceolą, bohaterskim wodzem Seminolów.- Tommy, czy to ten sam podróżnik, który odkrył w Australii Alpy Australijskie i nazwał ich najwyższy szczyt Górą Kościuszki? - nieśmiało zapytała Sally.Tak, to on - potwierdził Tomek, uśmiechając się do swej przyjaciółki.Nie wiedziałam, że Paweł Strzelecki podróżował po Amerycezdziwiła się Sally.Strzelecki zwiedził niemal cały świat - wyjaśnił chłopiec.– Przed przybyciem do Australii podróżował po Ameryce Północnej[12] i Południowej, a potem zwiedzał wyspy Pacyfiku i Nową Zelandię.Czy w Stanach Zjednoczonych dokonał jakichś ciekawych odkryć?pytała Sally.W Ameryce Strzelecki prowadził przede wszystkim rozległe badania etnograficzne, a ich wyniki opisał w swej książce.W Stanach Zjednoczonych przewędrował szlakiem kościuszkowskim, to znaczy zwiedził Boston, Nowy Jork, Filadelfię, Baltimore, Waszyngton, Richmond i Charleston.Prowadził ciekawe badania w meksykańskiejSonorze oraz w Kalifornii.Strzelecki był ponadto wielkim filantropem.Zawsze pomagał prześladowanym i pokrzywdzonym.Spotkał się nawet z ówczesnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, Jacksonem, by wstawić się za polskimi emigrantami, jak i za byłymi więźniami karnie deportowanymi przedtem z Anglii do Ameryki.Wtedy również próbował wpłynąć na ulżenie niedoli Indian i murzyńskich niewolników.W tej sprawie dotarł nawet przed Kongres amerykański.- Ho, ho! Śmiały to był człowiek z tego Strzeleckiego – wtrącił bosman.Czy on naprawdę nic a nic nie bał się Indian? - dopytywała się Sally.Jak już powiedziałem, Strzelecki prowadził badania etnograficzne wśród pierwotnych mieszkańców Ameryki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]