[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podejmując się niegdyś pewnych delikatnych zadań, liczył, że Mehiwypadnie z gry, on zaś korzystać będzie do tego czasu z jego wsparcia, nieświadcząc w zamian żadnych usług.Sytuacja jednak rozwinęła się całkiemodwrotnie, niż oczekiwał Abri, i Mehi przedstawi niebawem rachunek.Zakreswładzy kłopotliwego sojusznika wydatnie się rozszerzył i Abri nie będzie jużmógł twierdzić, że mimo wysiłków niczego nie uzyskał.Z tych oto przyczyn namiestnik Zachodniego Brzegu po przeszło dwóchlatach kluczenia postanowił wreszcie coś zrobić dla swojego groźnegoprotektora i uderzyć w Miasto Prawdy stosownie do jego życzeń.Wstał wcześnie, licząc na chwilę spokoju przy śniadaniu.Ledwie jednak takjak co rano sięgnął po jogurt, pojawiła się wiedźma z pretensjami, że ziemiapod pszenicę daje zbyt małe plony.Przełknął więc łapczywie kilka okrągłychciasteczek, wymknął się z domu i ruszył do miasteczka rzemieślników.Jakżeż mogą oni żyć w takich warunkach! Dookoła ani bujnych ogrodów, anigajów palmowych dla wypoczynku, nic, tylko pustynia, jałowe wzgórza i jakonajwyższy władca - słońce.Do tego to tajemnicze dzieło, którego sekretów takpilnie muszą strzec wszyscy jego mieszkańcy.Abri nie zazdrości im takiegożywota - tak blisko, a zarazem tak daleko od Nilu i od przyjemności miejskich.Lektyka niosąca Abriego dotarła do pierwszego fortu.Pełniący tu służbęnubijski policjant, działając zgodnie z zarządzeniami Sobka, najpierw poprosiłnamiestnika o przedstawienie się, potem kazał mu czekać, aż meldunek o jegoprzybyciu dotrze do komendanta.Dopiero wtedy wolno będzie Abriemuprzejść dalej.Namiestnik protestował, ale na nic się to nie zdało.Taka procedura potwierdziła obawy Abriego.Naczelnik zdążył już wzmocnićśrodki bezpieczeństwa i przy wejściu nie mógł liczyć na żadne specjalnewzględy.Swego czasu namiestnik przejrzał życiorys Sobka od wstąpienia dosłużby po nominację na stanowisko naczelnika policji Miasta Prawdy i doszedłdo przykrego wniosku.Sobek to chyba rzeczywiście uczciwy, całkowicieoddany swej pracy policjant.Przebieg służby miał nienaganny, bez skazy.Niemożna więc było podsunąć Mehiemu żadnego sposobu pozbycia się tegobardzo porządnego Nubijczyka, a był on przeszkodą trudną do obejścia.Mimoto, wstępując do miasteczka, Abri miał nadzieję, że jakąś szczelinę znajdzie.Sobek wreszcie przyszedł.- Jakieś kłopoty? - zapytał.- Chcę po prostu sprawdzić w ramach swoich obowiązków, czy w brygadziepomocniczej wszystko w porządku.- No to chodźmy.Abri nie miał prawa wstępu do miasteczka i przejść przez forty mógł tylko wasyście Sobka.- Zadowolony jesteś ze stanowiska, Sobku?- Ciężka praca, ale zajmująca.Dręczy mnie tylko sprawa tegoniewyjaśnionego zabójstwa.- Wciąż nie ma śladów?- Nie ma.- To już kilka lat temu i nikt niczego ci nie zarzucił.W końcu zapomnisz.- Przenigdy! Zabito jednego z moich ludzi i wcześniej czy później dowiem się,jak to było naprawdę.- A może sprawcą jest.ktoś z miasteczka?- Nie wykluczam tego, ale nie mam poszlak.Abri udał zainteresowanie pracą brygady pomocniczej i obejrzał skromnedomki robotników, stojące poza obrębem miasteczka.Potem Sobek zaprosił gona chłodne piwo.- Jesteś, zdaje się, nieżonaty?- Tak - odparł Nubijczyk - i nie mam ani zamiaru, ani możliwości tegozmienić.Muszę dbać o całkowite bezpieczeństwo Bractwa i zajmuje mi tokażdą chwilę.- Takie życie może stać się ciężkie do zniesienia - zauważył namiestnik.-Dowiodłeś tutaj, że potrafisz bardzo dużo.Nie chciałbyś przejść na jakieś innestanowisko, lepiej płatne i mniej uciążliwe?- O tym nie ja decyduję, ale wezyr.- Mógłbym się z nim spotkać, prywatnie pomówić i polecić cię.Chybazrozumie, że z twoimi zaletami zasługujesz na coś lepszego niż ta mordęgatutaj.Sobek wyglądał na zainteresowanego.Czyżby to była właśnie ta szczelina?- Na jakiego rodzaju awans mógłbym liczyć? - zapytał.- Na pracę w kierownictwie policji rzecznej regionu tebańskiego.Zostanieszzastępcą obecnego komendanta, on odejdzie wkrótce ze służby, a stanowiskopo nim obejmiesz ty.- Czego chcesz w zamian?- Na razie niczego, mój drogi Sobku.Niewielka to sprawa, a zrobi z nasnierozłącznych przyjaciół.A przyjaciele wymieniają się wiadomościami iświadczą sobie wzajemne przysługi.Nubijczyk pokiwał głową.Abri będzie mógł wreszcie dostarczyć Mehiemu doskonałych wiadomości.55Były to dla Paneba dni upojnej miłości z Turkusikiem.Dziewczynawprowadzała go w najbardziej wyrafinowane i najdziksze tajniki gry miłosnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]