[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Szczególnie w czasie naszej drugiej wizyty.Toller krzepiąco uścisnął jego dłoń.- Twój system zadziała.Ręczę za to życiem.- Oszczędź mi takich żartów! - Zavotle rozstał się z Tollerem i podszedł do grupy techników, którzy czekali na sygnał do startu.Wkrótce po ich pierwszym spotkaniu Chakkell mianował Zavotle'a Naczelnym Inżynierem, tym samym czyniąc Tollera niemal zbędnym na tym etapie projektu i dając mu wolną rękę co do udziału w pierwszym locie.W rezultacie Zavotle czuł się odpowiedzialny za bezpieczeństwo przyjaciela i z dnia na dzień stawał się coraz bardziej przygnębiony.Toller zerknął w niebo, na którym wielki dysk Landu wędrował ku zenitowi, i raz jeszcze zdał sobie sprawę, że może umrzeć, tam, między dwoma światami.Przeanalizował swoją reakcję i z niepokojem odkrył, że wcale nie czuje strachu.Była w nim determinacja, postanowienie, że zrobi wszystko, by nie dać się zabić i doprowadzić misję do zadowalającego końca, ale brakowało zwykłego, ludzkiego strachu o własne życie.Czy dlatego, że nie mógł znieść myśli, iż Tollera Maraquine'a, pępek świata, może spotkać to samo przeznaczenie co wszystkich zwyczajnych śmiertelników? Czy Gesalla miała rację, czy naprawdę był kochankiem wojny, tak jak niegdyś książę Leddravohr - i czy z braku wojny zrodziło się niezadowolenie i złe samopoczucie, które zaczęło dokuczać mu w ostatnich latach?Ta myśl była niepokojąca i przygnębiająca, odsunął ją więc od siebie, by skoncentrować się na czekających go obowiązkach.Przez cały dzień wokół sześciu segmentów fortec panował wzmożony ruch.Ładowano i zabezpieczano zapasy, dokonywano ostatnich poprawek w silnikach i ekwipunku.Teraz plac był pusty, przy statkach stali jedynie członkowie zespołów startowych i załóg.Na widok Tollera wymienili kilka ostatnich słów i spojrzeń - jeszcze chwila i zaczną się wznosić na wysokość dwóch i pół tysiąca mil.j Wszyscy piloci byli dojrzałymi ludźmi, wybranymi ze względu na doświadczenie lotnicze zdobyte w czasie Migracji; ale pozostali członkowie załóg to w większości młodzicy, wytypowani z powodu dobrej formy fizycznej, i zdawali się zaniepokojeni tym, co ich czeka.Toller, który rozumiał ich obawy, dochodząc do rzędu drżących balonów przybrał spokojny i beztroski ton.- Warunki pogodowe są doskonałe, więc nie będę was zatrzymywał - powiedział, podnosząc głos, by przekrzyczeć grzechot i szum nadymających balony wiatraków.- Mam do powiedzenia tylko jedno.Słyszeliście to wiele razy wcześniej, ale ostrzeżenie jest tak ważne, że warto je powtórzyć.Przez cały czas musicie być przywiązani do swoich statków i przez cały czas musicie nosić spadochrony.Pamiętajcie o tych podstawowych zasadach, a na niebie będziecie tak samo bezpieczni jak na ziemi.A teraz zabierzmy się wreszcie do realizacji powierzonego nam przez króla zadania.Wolałby, żeby jego słowa były bardziej wzniosłe, ale tradycyjna kolcorroniańska przemowa w przededniu najdziwniejszej w ludzkiej historii wojny wydała mu się niestosowna.W ciągu minionych konfliktów każdy obywatel był emocjonalnie zaangażowany, głównie z obawy o los najbliższych, w tym jednak przypadku większość mieszkańców planety w ogóle nie uświadamiała sobie jakiegokolwiek zagrożenia.W pewien sposób wojna ta była dla nich abstrakcyjnym sporem między dwoma Władcami planet, a o jej wyniku miało zadecydować kilku gladiatorów rzuconych do walki jak kości w grze.Jak miał to powiedzieć tej garstce ochotników, których skusiła perspektywa stałych zarobków i sławy?Toller podszedł do swego statku, dając znak pozostałym pięciu pilotom, by uczynili to samo.Postanowił lecieć w środkowym segmencie fortecy, ponieważ wydawał się mniej bezpieczny niż zamknięta sekcja końcowa i jego załoga potrzebowała dodatkowego wsparcia.Nieco poniżej krawędzi segmentu zamontowano prowizoryczną podłogę i tam znalazły się stanowiska załogi oraz schowki zawierające różnego rodzaju ekwipunek.Centralnie zamocowany palnik był tym samym, który służył w czasie Migracji i leżał w składach Chakkella przez ponad dwadzieścia lat.Jego główny element stanowił pień młodego drzewa brakka.Po jednej stronie bulwiastej podstawy znajdował się mały lej napełniony pikonem oraz rura wprowadzająca kryształy do komory spalania pod pneumatycznym ciśnieniem.Po drugiej stronie podobny mechanizm kontrolował dopływ halvellu, a obie rury były obsługiwane przez jedną dźwignię.Ponieważ segment leżał na boku, Toller, aby operować urządzeniem sterującym palnika, musiał położyć się w fotelu.Szabla, którą zabrał przez zapomnienie, czyniła tę pozycję jeszcze bardziej niewygodną.Napełnił pneumatyczny zbiornik, potem dał znak człowiekowi dozorującemu pompowanie balonu, że jest gotów do rozpalenia.Załoga obsługująca ręczny wentylator przestała kręcić korbą i odciągnęła niezgrabną maszynę wraz z dyszą na bok.Toller przesunął do przodu dźwignię kontrolną i trzymał ją w tym położeniu przez jakąś sekundę.Rozległ się huk, gdy kryształy energetyczne łączyły się, a powstający gorący gaz, migling, z rykiem wpadał w rozwarty wylot balonu.Toller, zadowolony z pracy palnika, spowodował serię wybuchów - cały czas pod kontrolą, żeby zmniejszyć ryzyko zniszczenia płótna przez gorąco - i wielka powłoka zaczęła nadymać się, a w końcu oderwała się od ziemi.Obsługa naziemna podniosła ją za pomocą czterech pórek, które stanowiły główną różnicę między statkiem kosmicznym a jednostką przeznaczoną do normalnych lotów atmosferycznych.Balon, teraz napełniony w trzech czwartych, zawisł między wspornikami, lakierowana płócienna powłoka pulsowała i falowała niczym gigantyczne płuco.Gdy stopniowo wzniosła się do pionu, ludzie trzymający liny korony zbliżyli się i przymocowali je do uchwytów, podczas gdy inni delikatnie podnieśli segment.I nagle statek był gotów do lotu, trzymany na uwięzi jedynie siłą ludzi napinających liny.Reszta załogi wspięła się szybko po szczeblach umieszczonych na ścianach segmentu i zajęła wyznaczone miejsca.Toller zerknął na inne statki i z zadowoleniem pokiwał głową, widząc, że ich załogi weszły na pokład równo z jego ludźmi.Jednoczesny start grupy statków stanowił odstępstwo od ustalonej kolcorroniańskiej praktyki, ale pomyślne zmontowanie fortec w strefie nieważkości miało zależeć od precyzyjnego lotu w ścisłej formacji.Zavotle zadecydował, że równoczesny start pomoże pilotom zaznajomić się ze statkami i pozwoli na wcześniejsze wykrycie wszelkich problemów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]