[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rzecz jasna, że nie będzie.Nie po to my olbrzymie straty ponieśli i wojnę prowadzimy,żeby panom ich państwo odbudowywać!Pożegnaliśmy się i poszedłem ja do domu.Smutno mi się zrobiło bardzo.Zrozumiałem, żemuszę na zawsze w Rosji pozostać i że wielkie będzie to szczęście, jeśli ja życie swojezachowam.Teraz jedyna moja nadzieja, ten major.Widać, że jest on wielkim spryciarzem imoże mnie poratować.Zresztą i siebie musi obronić.Teraz muszę ja bardzo uważniewszystko dookoła obserwować i majorowi donosić.Nie udało mi się wykierować nasamodzielnego gospodarza, więc trzeba zatroszczyć się chociaż o to, żeby w Rosji kulą wkark nie dostać, albo nie trafić na wykończenie do łagru.25 lipca, 1943 roku.Folwark Burki.Dawno nie pisałem, bo do pisania cięć straciłem.Nie mogę ja zrozumieć tego, co naświecie się dzieje.Po prostu dom wariatów się zrobił!Kiedyś pani Józefa powiedziała mi, że Niemcy za Smoleńskiem, w miejscowości Katyń,groby znalezli, w których są ciała 10 000 zamordowanych* polskich oficerów.Dodała, żeNiemcy twierdzą, iż morderstw tych dokonali Rosjanie.A rząd rosyjski tej zbrodni sięwypiera.Ja jej od razu powiedziałem, że to na pewno niemiecka robota, bo nie może być wsocjalistycznym państwie, którym rządzi znany całemu światu ze swej nadzwyczajnej dobrocii sprawiedliwości Stalin, żeby mogli takiej zbrodni dokonać.Ale ona twierdzi, że to na pewnosowiecka robota.Bo Niemcy, owszem, potrafili miliony ludzi wymordować, ale jeńcówwojennych nie zabijają i trzymają ich w specjalnych obozach.Gdy w sobotę spotkałem się z majorem, to spytałem go, kto tamtych oficerów w lesiekatyńskim pozabijał? A on mi na to powiedział: Wiadomo, nasza robota.I bardzo dobrze, że ich unieszkodliwiono na zawsze.Byli tonasi wrogowie i nic dobrego nie mogliśmy od nich oczekiwać.Ich by trzeba wszystkich wPolsce wytępić i tylko małe dzieci zostawić, żeby po naszemu wychować.Bo z dorosłymizawsze tylko kłopot będzie.Cały polski naród jest podły.Zawsze przeciw Rosji siębuntowali, różne powstania i rewolucje urządzali.I nigdy nie mieli poszanowania dlapaństwa, prawa i władzy.Może on i ma rację.Chyba lepiej ode mnie na tych sprawach się zna.Na to on specjalnewykształcenie otrzymał.Przy ostatnim spotkaniu major powiedział, że z Niemcami jest zupełnie krucho i chybaniedługo wytrzymają.%7łe możemy spodziewać się wkrótce wielkich zmian.Kazał miodwiedzać częściej chłopów, zawierać znajomości wśród młodzieży i śledzić uważnie corobią.Powiedział mi też, że znalazł jeszcze trzech naszych żołnierzy, którzy od wojska zostalii ukrywają się u chłopów.Ma z nimi stałą łączność, lecz oni nie wiedzą, że on jest majoremNKWD.Powiedział mi również, że zamierza w przyszłości, gdy Niemcy będą wycofywać sięw tym kierunku, zacząć przeciw nim dywersyjną działalność, aby dopomóc Armii Czerwonejzwyciężyć wroga.Byłaby to wielka zasługa wobec Rosji.Nie bardzo to wszystko mi siępodobało, ale nie zaprzeczyłem mu w niczym.Sami rozumiecie, major NKWD!23 września, 1943 roku.Folwark Burki.Przed tygodniem dowiedziałem się od młodszego syna Malugi, Andrzeja, że w lesie, któryłączy się z naszym zagajnikiem, jest oddział polskich partyzantów.Okazało się, że on z nimiłączność*Taką ilość mordów podało radio niemieckie, w komunikacie z dnia 13 kwietnia 1943roku.utrzymuje i od czasu do czasu im prowiant nocami wozi.To mi się bardzo nie podobało,bo przecież mogą Niemców zgniewać i oni wówczas obławę zrobią.Wtedy i my, jakomieszkańcy w pobliżu tego lasu, będziemy grubo odpowiadać.Ma rację major, który mówił,że Polacy to są buntownicy i dla władz poszanowania nie mają.W dwa dni pózniej poszedłem ja do lasu.Chciałem uschniętą brzózkę ściąć, żeby płotnaprawić.Gdy przechodziłem w pobliżu bunkru, ktoś krzyknął po polsku: Stój! Stanąłemja.Zobaczyłem, że do mnie dwóch uzbrojonych ludzi się zbliża.Strach mnie ogarnął.Niewiedziałem, co robić.A oni pytają mnie: Kto ty jesteś? Czego tu łazisz?Więc ja im powiedziałem, że jestem robotnikiem w folwarku pani Józefy i przyszedłem tu,aby brzózkę ściąć.Ale oni na mnie bardzo podejrzliwie patrzyli.Jeden z nich o dokumentymnie spytał.Powiedziałem im, że w domu zostawiłem, ale mogę zaraz przynieść, albo niechze mną do folwarku idą i tam zobaczą.Przypomniało mi się opowiadanie Andrzeja o partyzantach.Więc ja do nich mówię: Czy znacie Andrzeja Malugę?Jeden z nich powiedział: Ja znam. Otóż powiedziałem to nasz sąsiad.On mnie dobrze zna.Często u nich bywam.A wypewnie partyzanci jesteście.Andrzej mnie mówił, że w tym lesie wasz oddział jest.Widocznie uwierzyli mnie oni, lecz kazali do lasu dalej nie iść i do bunkru się nie zbliżać.Wróciłem ja do domu i o tym spotkaniu pani Józefie powiedziałem.A ona dawno o tymwiedziała, że ich oddział w naszym lesie kwateruje.Nawet cieszy się tym.Mówi, że wkrótcepełne lasy polskiego wojska będą.I jak Niemcy cofną się bliżej, to mogą im poważne stratyzadać i zwycięstwo nasze przyspieszyć.W sobotę poszedłem ja na spotkanie z majorem i to wszystko jemu opowiedziałem.Onkazał mi starać się jak najwięcej szczegółów o partyzantach się dowiedzieć.Objaśnił mnie,dlaczego to jest ważne. Teraz oni przeciw Niemcom są, więc jest to dla nas pożyteczne.Ale gdy Niemcywycofają się, to mogą być i dla nas niebezpieczni.Więc trzeba zawczasu dowiadywać sięjakie są ich siły? gdzie są rozlokowani? jak uzbrojeni? jak utrzymują łączność międzyoddziałami? kto nimi dowodzi? kto z miejscowej ludności im pomaga?Będę musiał więcej z Andrzejem o tych sprawach mówić, żeby zebrać jak najwięcejinformacji dla majora.Na ogół zrobiło się bardzo niespokojnie.Pani Józefa mówiła mnie, że Niemcy cofają się nacałym froncie i że opuścili już Smoleńsk.Ona tym bardzo się cieszy i mówi, że wojnawkrótce się skończy.14 listopada, 1943 roku.Folwark Burki.Kilka razy woziłem, razem z Andrzejem, prowiant dla partyzantów.Jezdziliśmy do lasunocami.Po każdej takiej wyprawie pani Józefa zwalnia mnie w dzień od pracy, bo mówi, żemuszę odespać się i wypocząć.Ona właśnie mnie tam posyła.Myśmy już jeden kopieckartofli i dużo jarzyn tam zawiezli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]