X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy spotkali się wzrokiem, wszystko dookoła zamarło na kilka sekund.Chabrowe oczy najemnika zrobiły się szerokie z zaskoczenia - powoli do-cierało do niego, iż ostrze zatopione w jego szyi to znak, że jego życie wła-śnie dobiega końca.Odgłosy rozgorzałej bitwy zdawały się dochodzić do nich jak zza ściany. W uszach Liama wrzała tylko buzująca w żyłach krew, serce łomotało jakmłotem, urywany oddech rzęził.a człowiek przed jego oczami wypluwałtylko brunatne krople krwi i bełkotał coś przez karmazynowe wargi - rzu-cał przekleństwa, odmawiał ostatnią modlitwę?Liam uświadomił sobie, że jego usta układają się w słowo  przepra-szam , jakby konający mężczyzna mógł go jeszcze zrozumieć, wybaczyć.Potem scena dobiegła końca: bieg zastygłej rzeczywistości przyspieszyłdo swej normalnej prędkości, uszy Liama ponownie wypełniła wrzawastęknięć i krzyków, szczęk i brzęk stali uderzanej o stal.Mężczyzna o cha-browych oczach mocno zacisnął obie dłonie na ostrzu, jakby próbował je zsiebie wyciągnąć.Tracił jednak siły, wykrwawiał jak zarżnięta świnia, aLiam patrzył jak. człowiek, którego właśnie zabiłem.powoli padaprzed nim na kolana, opada do tyłu i znika wśród kipieli tłoczących się ciał,ciągnąc za sobą miecz Liama.Liam stał rozbrojony, gdy kolejny przysadzisty żołdak o ogorzałej twa-rzy, niemiłosiernie pocący się pod dwudziestokilogramową zbroją, zająłmiejsce świeżego trupa.Chłopak zaklął, widząc, że napastnik uśmiecha sięna myśl, że mu się poszczęściło, i odchyla się, by nadziać go na ostrze swo-jej halabardy.Szeryf skrzywił się w oczekiwaniu na uderzenie i wyciągnął przed siebiedłonie, łudząc się, że zdoła odparować szpic broni.Ale wtedy, niespodzie-wanie poczuł, że coś ciągnie go do góry za kołnierz kolczy i zrzuca pochrzęszczącym stosie kamieni w stronę rynku.Rozharatał sobie skroń na ostrej krawędzi wyszczerbionego kawałkamuru.Zderzenie oszołomiło go, w uszach odezwały się dzwony.Patrzył, jakrozmazane postacie przeskakują nad nim i wspinają się po zwalisku, bydołączyć do załogi na wyłomie; nad nimi przelatywały strzały wypuszcza-ne i przez atakujących, i przez obrońców; wysoko na błękitnym niebie ra-dosne kręgi zataczała para ścigających się jaskółek, nie zwracając żadnejuwagi na rzez ludzi.Nagle tuż nad sobą zobaczył twarz pokrytą szczeciną i rozdziawione wjednozębym uśmiechu usta.- Zdrowyś, panie? - Liam z trudem rozpoznał w mężczyznie jednego znottinghamskich kowali.Skinął głową.Szorstka dłoń załapała go za rękę i podciągnęła go na nogi,które niebezpiecznie zadrżały.- Ja.ja straciłem miecz i tarczę - powiedział.- Nie ma co się zamartwiać.- Człek się uśmiechnął.- Niedługo zaczniemyzbierać je z ziemi naręczami, panie - odpowiedział, po czym odwrócił się ijął wdrapywać na usypisko, by dołączyć do gęstej ciżby mieszczan starają- cych się utrzymać wyłom.Liamowi zdawało się, że na samym szczycie majaczy sylwetka Boba: tyłjego głowy i szerokie ramiona; w sprawnej ręce dzierżył topór o długiejrękojeści, którym wymachiwał groznie niczym Scyta.Głowa pękała mu z bólu, ostre ukłucia agonii uniemożliwiały zebraniechoćby jednej spójnej myśli.Ale udało mu się to w końcu. Kiedy, do diabła, wraca Beki?s�Jan obserwował walkę z tarasu przy Wielkim Hallu twierdzy.Z takiej od-ległości kłębowisko ludzi wyglądało jak chmara insektów kotłujących sięnad gnojowiskiem.Stłoczyli się tam wszyscy co do jednego żołnierze z garnizonu i lwiaczęść mieszczan, każdy chciał walczyć o swój gród. O swojego księcia.Niedobrze mu się zrobiło na myśl o swojej słabości, tchórzostwie.Widokkrwi zawsze wywoływał w nim paraliżujący lęk. Nie masz serca króla, dlatego nigdy nim nie zostaniesz - rzekł mu kie-dyś Ryszard, jeszcze za życia ich ojca.- Pewnie miałeś rację - wyszeptał Jan żałośnie.Lecz nie.czuł, że kiełkujew nim nowe uczucie. Odwaga to chyba zbyt wielkie słowo, ale siła de-terminacji, może nawet cień buntu wobec Ryszarda, jaki odczuwał podczaspertraktacji w jego namiocie. Wtedy byłem silny, czyż nie?. Silny? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siР”в„ў na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykР”в„ў prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujР”в„ў.

     Tak, zgadzam siР”в„ў na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykР”в„ў prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujР”в„ў.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.