[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdę mówiąc, tochyba sama powinnam wydać jakieś przyjęcie, trzeba się zrewanżować za całą tęgościnność, jakiej doznałam.Wszyscy byli dla mnie tacy mili.Ale to jeszczenie teraz.W przyszłym roku.Mogę się wytłumaczyć, że lato za gorące, że tak sięmartwiłam, co z gospodarstwem.Z cienia, z obu stron drogi wyłonili się dwajmężczyzni.Jeden wymierzył w nią z karabinu, drugi chwycił konia za uzdę.Scarlett serce załomotało, w głowie zakłębiło się od myśli.Dlaczego nie wzięłapistoletu? A może tylko zabiorą kufry z sukniami, a gdy przysięgnie, że nikomunie powie, jak wyglądają, puszczą ją wolno do Trim.Idioci! Czemu nie założylina twarze masek, jak ci, o których czytała w gazetach? Na Boga żywego! Mają nasobie mundury, więc to nie bandziory! - Psiakrew, przeraziliście mnie, omalducha nie wyzionęłam.Ledwo ich widziała - zielone mundury Policji Królewskiejstapiały się z zielenią żywopłotu.- Jesteśmy zmuszeni prosić panią o podanienazwiska - powiedział ten, który trzymał konie za uzdę.- Kevin, spójrz no tam ztyłu.- Niech wam do głowy nie przyjdzie dotykać moich rzeczy! Co sobiemyślicie, że kim jestem? Macie przed sobą Scarlett O'harę z Ballyhara, jadę doSutcliffe'ów z Kilbride.Mr.Sutcliffe jest sędzią, już on dopilnuje, żebyścieobaj skończyli na galerach! Tak naprawdę to wcale nie była pewna, czy ErnestSutcliffe jest sędzią, ale z tym swoim bujnym, ryżym wąsem wyglądał na takiego.- Mrs.O'hara? �w Kevin, który miał przeszukać jej bryczkę, podszedł bliżej istanął obok kozła.Zdjął kapelusz.- Słyszeliśmy o pani w koszarach, psze pani.Właśnie parę tygodni temu rozmawiałem z Johnny'm.to ten, tutaj.czy niepowinniśmy aby wybrać się do pani z wizytą.Scarlett spojrzała nań zniedowierzaniem.- Z wizytą? Do mnie? A po co? - Mówili, że pani prosto zAmeryki, co teraz, słysząc, jak pani mówi, mogę tylko potwierdzić.I mówili też,że pani z tego wielkiego stanu, z Georgii.Stan Georgia to miejsce, które obajszczególnie tkliwie wspominamy, bo obaj walczyliśmy tam w sześćdziesiątymtrzecim i pózniej.Scarlett uśmiechnęła się.- Naprawdę? I pomyśleć, że nadrodze do Kilbride spotka kogoś z domu! - A gdzie dokładnie byliście? W jakiejczęści Georgii? Byliście pod generałem Hoodem? - Nie, szanowna pani.Ja byłem uShermana, a Johnny był u Konfederatów, to tam zyskał sobie imię Johnny Reb.Scarlett potrząsnęła głową.Nie, chyba się przesłyszała.Ale następne pytania inastępne odpowiedzi potwierdziły ten absurd: ci dwaj mężczyzni, obajIrlandczycy, walczyli w Wojnie po przeciwnych stronach, a teraz byli najlepszymiprzyjaciółmi, dzielącymi wspomnienia lat okrucieństwa, każdy z innego punktuwidzenia.- Nie rozumiem - przyznała w końcu.- Piętnaście lat temu każdy z wasusiłował zabić drugiego, teraz zaś jesteście w najlepszej zgodzie.To już niekłócicie się, kto miał rację Północ czy Południe? "Johnny Reb" roześmiał się.-A czym jest dla żołnierza słuszność lub jej brak? %7łołnierz jest po to, abywalczyć, oto, co lubi żołnierz.Dopóki jesteś dobrym przeciwnikiem i stwarzaszmożliwość dobrej bijatyki, nieważne, ani jakie są twe poglądy, ani kim jesteś.** ** ** Gdy Scarlett przybyła do rezydencji Sutcliffe'ów, omal nie wytrąciłalokaja z profesjonalnej równowagi, prosząc go o filiżankę kawy z koniakiem.Byłabowiem tak wewnętrznie rozproszona, że już nie potrafiła nad sobą zapanować.Kiedy się wykąpała, przebrała i zeszła na parter, równowaga jej powróciła itrwała w nienaruszonym stanie aż do chwili, gdy ujrzała Charlesa Raglanda.Nie,on nie powinien być tu zaproszony! Ale skoro już był, zachowywała się tak, jakgdyby go nie zauważyła.- Nan, jak ślicznie wyglądasz! Zdążyłam już się zakochaćw twoim domu.Taki piękniutki pokój mi dałaś, że mogłabym tam zostać na zawsze.- Nic bardziej by mnie nie ucieszyło.Prawda, że znasz pana Johna Grahama? -Tylko ze słyszenia.I ze sławy, która go otacza.Od dawna pragnęłam pana poznać,Mr.Graham.- Mrs.O'hara.John Graham był wysokim szczupłym mężczyzną,poruszał się z naturalną swobodą urodzonego atlety.Był wielkim łowczym BractwaGalwayskich Kurtek - organizatora zapewne najsławniejszego polowania na lisa wcałej Irlandii.Wszyscy myśliwi na Wyspach żyli tajoną nadzieją, że w końcu ioni zostaną zaszczyceni zaproszeniem do wzięcia udziału w tej gonitwie.Grahamdobrze o tym wiedział i Scarlett też dobrze wiedziała, że on wie.Nie było sensuowijać sprawy w bawełnę.- Mr.Graham, da się pan przekupić? Czemuż wreszcieCharles nie przestanie patrzeć się na nią w ten sposób? Co on tutaj robi? JohnGraham roześmiał się, odrzucił wysrebrzoną siwizną głowę do tyłu.W jego oczachteż zalśniły jakieś srebrzyste blaski, gdy spojrzał na Scarlett.- Zawszesłyszałem, że wy, Amerykanie, od razu chwytacie byka za rogi, a teraz widzę, żeto prawda.Mrs.O'hara, proszę nam jednak dokładnie wyjawić, co miała pani namyśli mówiąc o przekupstwie? - Utrzymam się na damskim siodle mając oparcie dlajednej tylko nogi.i mogę jechać jedną tylko dłonią ściskając cugle.To jużchyba wszystko, co dobrego o damskim siodle mogę powiedzieć.Czy wystarczy?Aowczy uśmiechnął się.- Bardzo ekstrawagancka propozycja.Ale też słyszałem oAmerykankach, że mają ekstrawaganckie skłonności.Scarlett była już zmęczona tąpotyczką na słówka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]