[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiem, kim jesteś powiedział jeden z mężczyzn. Musisz więc wiedzieć, dlaczego tu stoję odpowiedział Chłopiec. Nie jesteś łowcą nagród odezwała się jedna z kobiet. Dziewczynka cię nieinteresuje. Interesuję się nią tak samo, jak wy: wszystkim nam chodzi o pieniądze odrzekłChłopiec. Nie chcemy się z tobą sprzeczać powiedziała kobieta. Może odejdziesz stąd,póki jeszcze możesz? Nie mam dokąd pójść stwierdził Chłopiec. Z pewnością nie spodziewasz się, że mógłbyś załatwić całą naszą ósemkę? za-pytała kobieta. Ja doliczyłem się tylko siedmiorga odparł spokojnie Chłopiec. Jeden z wa-szych przyjaciół okazuje rzadko spotykany zdrowy rozsądek. On nie jest moim przyjacielem powiedział mężczyzna, który pierwszy zabrałgłos. I nie bój się, jeszcze się tu pojawi. Czy zamierzacie podzielić nagrodę na siedem części? zapytał Chłopiec. Jeślinie, to może udacie się najpierw na jedno z pól kukurydzy i uporządkujecie sprawy zakpił, a po chwili dodał: Nadal będę tu czekał, by spotkać się ze zwycięzcą. Prawdę powiedziawszy, negocjowaliśmy przez radio podprzestrzenne i doszliśmydo wniosku, że będzie rozsądnie, jeśli podzielimy się nagrodą powiedział mężczyzna. Pieniędzy jest aż nadto, by wystarczyło na siedem części. Albo osiem, jeśli zechcesz przyłączyć się do nas dodał inny. A co z waszym przyjacielem tam na ulicy? spytał z ciekawością Chłopiec. Oraz dwoma statkami, które jeszcze nie wylądowały?231 Odrzucili naszą propozycję.Ich strata.Twoja też, jeśli zamierzasz się nam prze-ciwstawić. Do stracenia mam tylko pieniądze oświadczył Wieczny Chłopiec. Jeśli na-tychmiast nie zawrócicie na swoje statki, stracicie życie. Zwariowałeś! zawołała kobieta.Równocześnie troje z nich zaczęło się ustawiaćw półksiężyc. Czy ty wyobrażasz sobie, że potrafisz załatwić siedmioro uzbrojonychłowców nagród?Chłopiec uśmiechnął się z wielką pewnością siebie. Uważasz, że nie potrafię?Równocześnie wyciągnął broń zalewając przestrzeń przed sobą ogniem pistoletu la-serowego i strzelając krótkimi uderzeniami prawie twardej fali z pistoletu dzwiękowe-go.Dwie kobiety i dwóch mężczyzn upadło na ziemię natychmiast, trzecia kobieta zaśchwyciła się za brzuch i zgięła w pół.Dwóch pozostałych mężczyzn wycelowało swą broń: jeden karabin dzwiękowy, dru-gi staromodny pistolet na pociski i otworzyło ogień, biegnąc równocześnie w poszuki-waniu ukrycia.Wieczny Chłopiec nie uchylił się, nie skulił ani nie szukał schronienia.Stał na miejscu, nie zwracając uwagi na pociski i uderzenia dzwiękowe, starannie wyce-lował pistolet laserowy i powalił obu mężczyzn.Następnie, prawie niedbałym ruchem,zwrócił się do rannej kobiety, rozpaczliwie próbującej dosięgnąć swej broni, i wypalił jejmiędzy oczy z pistoletu.Upadła, nie wydawszy głosu.Wtedy ósmy łowca nagród, człowiek, który dotąd trzymał się z dala, podszedł doWiecznego Chłopca. Niezle pochwalił. Zupełnie niezle. Cholernie dobrze, jeśli interesuje cię moje zdanie odrzekł Chłopiec. Czworo z nich było martwych i jedno ciężko ranne, nim w ogóle zorientowali się,że rozpoczęła się walka. Gdy przewaga wynosi siedem do jednego, nie czeka się, aż sędzia startowy mach-nie chorągiewką powiedział Chłopiec. Jeśli nie byli gotowi, to ich problem. Zgadzam się całkowicie potwierdził mężczyzna. Prawdę mówiąc, powinie-nem być ci wdzięczny.Ostatecznie oszczędziłeś mi kłopotu zabijania ich wszystkich. Rozumiem, że nie jesteś gorącym zwolennikiem dzielenia się nagrodą stwier-dził z uśmiechem Chłopiec. Pracuję w pojedynkę. A może zechcesz zastanowić się, czy chciałbyś także samotnie umrzeć? podsu-nął Chłopiec. To samo mógłbym doradzić tobie. Mógłbyś zgodził się Chłopiec. Ale ja zapewne nie posłuchałbym rady. Nie, przypuszczam, że nie powiedział mężczyzna. Ty i ja jesteśmy bardzo dosiebie podobni.232 Tak sądzisz?Człowiek kiwnął głową. Nie obchodzą mnie pieniądze ani dziewczyna, i tak samo jest z tobą.Mężczyznitacy jak my żyją tylko dla walki. Lub umierają dla niej dodał Chłopiec. Tak zgodził się mężczyzna. Ty jesteś Wiecznym Chłopcem, prawda?Chłopiec skinął głową. Słyszałem o tobie. Ja zaś nie wiem, czy słyszałem o tobie odrzekł Chłopiec.Człowiek uśmiechnął się. Właśnie skończyły mi się wizytówki, ale nazywam się Jimmy Kolec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]