[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.wybory.pl , aby odczytać ultimatum dlarządu.Za nią podążyło kilka tysięcy młodych ludzi.Przedwejściem były rozstawione barierki zaporowe, a za nimi sta-ły zwarte oddziały żółwi.Kiedy tłum się zbliżył, z megafo-nów padło polecenie natychmiastowego rozejścia się.Tłumto zignorował.Młodzi ludzie zaczęli przechodzić przez ba-rierki.Wtedy padła pierwsza salwa.Potem druga i trzecia.Słychać było jęki i okrzyki bólu.I widać było wijących się zbólu ludzi.Ktoś łkał.Strzelano kulami gumowymi.Ale tłumparł do przodu i kolejne grupy nadal przedzierały się przezbarierki.I wreszcie tłum starł się z policją i zepchnął ją odwejścia głównego.Po czym sforsował duże szklane drzwi iwdarł się do środka.Wtedy padła czwarta salwa.Rozprysłysię szyby w drzwiach i rozległy się rozpaczliwe krzyki prze-rażenia.To była ostra amunicja.Jakiś spanikowany oficerpolicji nie wytrzymał nerwowo.W chwilę potem pięciu mło-dych ludzi leżało martwych w kałużach krwi, a szósty umie-rał w konwulsjach.To był Marek.Policjanci zniknęli, a ludziewynosili i wyprowadzali rannych.Wiadomość o użyciu broni oraz zabitych i rannych bły-skawicznie dotarła do tłumu przed Sejmem.Ale i do Sejmu.Do coraz bardziej rozwścieczonych ludzi wyszła delegacjakonwentu seniorów z marszałkiem Sejmu.Nikt ich nie chciałsłuchać.Omal ich nie zlinczowano.Pod naporem tłumu po-licjanci zostali zepchnięci w kierunku placu, a tłum wdarł siędo gmachu Sejmu.Zażądano natychmiastowego głosowa-nia nad przedstawionymi dwoma projektami ustaw.Dowczesnych godzin rannych ostatecznie Sejm w pospiesz-nych trzech czytaniach przyjął ustawy bez sprzeciwu.A wpołudnie Senat ustawy zatwierdził.Tysiące ludzi ruszyło wte-dy pod pałac prezydencki.Jak się pózniej okazało, po od-mowie wykonania rozkazu zajęcia siłą śródmieścia przezdowódców brygady pancernej, zmechanizowanej i desanto-wej, prezydent uciekł z pałacu helikopterem w nieznanym255kierunku.W trzy miesiące pózniej odbyły się nowe wyboryparlamentarne.Ewie stanęła przed oczyma postać Marka.Nieco nieśmia-łego wysokiego blondyna, z uśmiechającymi się zawszeoczami.Zamknęła oczy i spuściła głowę, aby nie było widaćjej łez na policzku, dyskretnie ocierając je chusteczką. Czy coś się stało? spytał siedzący po drugiej stroniestolika mężczyzna. Nie.To tylko chwila wspomnień odparła tężejącymgłosem.*** Po pierwsze, nie robić rzeczy bezużytecznych.Po dru-gie, nie startować od etatów.I po trzecie, nie zaczynać odmurów przypomniał sam dla siebie swoją prywatną dewi-zę 3 x Nie burmistrz Karwiński.Musiał o niej ciągle pamię-tać.Burmistrzowanie nieustannie pchało go w robienierzeczy bezużytecznych.Mniej lub bardziej bezużytecznych.Za to modnych, wdzięcznych, wymaganych, chwalonych iBóg wie jeszcze jakich.Tyle, że w końcowym efekcie na nici nikomu niepotrzebnych.Na szczęście po latach prywatne-go biznesu nie miał z tym problemu.Przy każdej propozycji,najpierw widział jej koniec.I od tego zaczynał.Gorzej było zetatami i murami.Dziesięciolecia bizantyjskiego urzędowa-nia stworzyły wokół niego wszechobecną mentalność eta-tów, a potem murów.Na początku wszystkiego co nowemusiał być etat.Urzędniczy.A najlepiej kilka.Potem pokój.Osobny.Kierowniczy.A najlepiej budynek.To było kryterium,po którym sprawdzał wartość ludzi i ich projektów. Więc jak pan widziałby w tym roku swój projekt? za-pytał beznamiętnie siedzącego obok przy roboczym okrą-głym biurku Kowalczyka.Razem oczekiwali na zapowiedzia-ne już trzema wideofonami przez posła Mierzwińskiego wi-deospotkanie w Ministerstwie Gospodarki. Najważniejsi są ludzie zaczął Kowalczyk. Ten rokto poszukiwania ludzi, którzy to będą uruchamiać.W ciągumiesiąca przedstawię panu wstępne stadium wykonalnościparku technologicznego.Jego wewnętrzną koncepcję funk-cjonowania.Z procesem uruchamiania.W przypadku akcep-256tacji, proponuję swoją osobę jako menedżera projektu.Pań-ski urząd rozpocznie oficjalną promocję projektu.Dla poszu-kiwania ludzi.Wszystkie rozmowy kwalifikacyjnepoprowadzę osobiście.Absolwenci i ostatnie lata techników,ostatnie lata uczelni wyższych, studia doktoranckie i już zro-bione doktoraty.Wszystko co żyje w okolicy 50 km.Zapeł-niamy autobus pod tytułem park naukowo-technologiczny wDębowicach.Masa krytyczna to kilkanaście skonkretyzowa-nych projektów innowacyjnych biznesów.I powoli, bardzopowoli ruszamy.W drugiej połowie roku.W zależności odich pomysłów, koncepcji, planów i projektów, uruchamiamystopniowo infrastrukturę.Po pierwsze, mózg parku, czylisystem zbierania i selekcji informacji naukowo-technologicz-nej.Nade wszystko informacji patentowej.To będzie w tymroku największy koszt.Dla potrzeb tych w autobusie.Po dru-gie, korpus fizyczny, czyli pomieszczenia i wyposażenie.Mo-żemy je na początek wynajmować czy dzierżawić.Aączniez maszynami i urządzeniami.Z moich wyliczeń wynika, żeogół kosztów tegorocznych nie powinien przekroczyć około2,5 mln zł.Oczywiście w montażu finansowym dodał, wi-dząc grymas na twarzy burmistrza. Pańskie honorarium? spytał burmistrz. Umowa o dzieło po akceptacji stadium wykonalności napoziomie średniej pańskiego urzędu.Plus premie za sukcesna podstawie wskazników produktu ze stadium wykonalno-ści odpowiedział bez zastanowienia Kowalczyk.Wiszący na ścianie duży ekran rozbłysł sygnałem zgło-szeniowym.Sekretarka zapowiedziała łączność z Sejmem.Ukazała się znajoma twarz posła Mierzejewskiego.A obokdwóch mężczyzn i kobieta.Mierzejewski przedstawił dwóchmężczyzn jako przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki i Mi-nisterstwa Skarbu, a kobietę jako szefa któregoś z działówPaństwowego Banku Inwestycyjnego. Idea jest interesująca zaczął przedstawiciel Gospo-darki. Zależy nam na takich innowacyjnych projektach.Mi-nisterstwo Gospodarki zaopiniuje projekt w miesiąc pozapoznaniu się ze stadium wykonalności.O realności pro-jektu nie mówię.To musi być przekonujące.I wyliczalne.Na-257sza pozytywna opinia dla Skarbu będzie uzależniona od kil-ku rzeczy.Po pierwsze i nade wszystko, musi powstać przy-najmniej jedna, i to silna, firma produkująca grzewczeinstalacje geotermalne.I to w ciągu roku.Na początek dlaindywidualnych budynków.Mamy nadmiar mocy w przero-bie stali w kraju.I jak wynika z naszych analiz, duży poten-cjalny rynek zbytu na Ukrainie.I na Białorusi. Na jakim poziomie wykonawczym ma być ta firma poroku? Pytam, bo jestem tym osobiście zainteresowany przerwał mu Kowalczyk. Co najmniej półprzemysłowym.Jeśli będą problemy zesterowaniem kondensatorów, pomożemy kontaktami z fir-mami niemieckimi.Są w tym bardzo dobrzy dorzucił. Podrugie kontynuował oczekujemy specjalizacji w optoelek-tronice.Macie tam technikum i dużą liczbę absolwentów,więc. Nie ma takiego przełożenia przerwał zdecydowanieKowalczyk. To jest trudna branża, duża konkurencja, atechnikum to zaledwie punkt wyjścia.Trzeba w to wciągnąćprzynajmniej politechnikę.Nie mogę obiecać. Wszędzie jest trudno.A jakby było łatwo, toby nas tutajnie było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]