[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawda jest taka, że musieliÅ›my wyjechać zChicago przez Aleksa.A gdybym nie wyjechaÅ‚, tonadal chodziÅ‚bym z Destiny i nie utknÄ…Å‚bym wpokoju z zasÅ‚onami w cholerne żółte kropeczki.Tak to już jest w moim życiu, że każdy wkoÅ„cu mnie zostawia.Od czasu Destiny nieangażujÄ™ siÄ™ uczuciowo.Kiedy zaczyna mi nakimÅ› zależeć, to mam jak w banku, że ta osobamnie opuÅ›ci, odtrÄ…ci albo umrze.Tak zawszebyÅ‚o i zawsze bÄ™dzie.  ZostanÄ™ tu na razie, ale pewnego dnia wrócÄ™do Chicago, obojÄ™tnie, czy mi w tym pomożesz,czy nie.Wracaj do swojego mieszkanka i niewtrÄ…caj siÄ™ do mojego życia.Przeciskam siÄ™ obok brata i biegnÄ™ do swojegopokoju.Zamykam z trzaskiem drzwi.Ale żółtanarzuta od razu mi przypomina, że to wcale niejest mój pokój.¡Mierda!CieszÄ™ siÄ™, że Alex nie poszedÅ‚ za mnÄ….ChcÄ™być sam i pomyÅ›leć o tym, co siÄ™ staÅ‚o w piÄ…tek.Kto podrzuciÅ‚ narkotyki do mojej szafki? Nick?Madison, która spózniÅ‚a siÄ™ na biologiÄ™? A możeto sygnaÅ‚ od Guerreros, że gdziekolwiek ucieknÄ™,to i tak bÄ™dÄ… tuż za mnÄ…?WpatrujÄ™ siÄ™ w plecak rzucony na podÅ‚ogÄ™,otwieram go i wykÅ‚adam rzeczy.WÅ‚aÅ›ciwiewrzucam je do szuflad, bo nie ma sensurozwieszać.Nie noszÄ™ ciuchów, które trzebawieszać do szafy.WyjmujÄ™ szczoteczkÄ™ dozÄ™bów i golarkÄ™ i idÄ™ do Å‚azienki po drugiejstronie korytarza.ZakÅ‚adam, że umywalka, przy której jest stoÅ‚ek, należy do Brandona.Postanawiam, że bÄ™dzie też moja.Nie chciaÅ‚bymotworzyć szuflady i natknąć siÄ™ na tampony, tuszdo rzÄ™s czy inne dziewczyÅ„skie bzdury.WkÅ‚adam golarkÄ™ i szczotkÄ™ do pustejszuflady, tej, na której nie ma naklejki z postaciÄ…z kreskówki.Na Å›rodku dużego lustra wiszÄ…cegonad umywalkami wisi maÅ‚a karteczka.Pora prysznica w dni powszedniePoniedziaÅ‚ek, Å›roda, piÄ…tek: Kiara 6.25 6.35PoniedziaÅ‚ek, Å›roda, piÄ…tek: Carlos 6.40 6.50Wtorek, czwartek: Kiara 6.40 6.50Wtorek, czwartek: Carlos 6.25 6.35MuszÄ™ jÄ… chyba oÅ›wiecić, że nikt nie bÄ™dzie midyktowaÅ‚, jak dÅ‚ugo mam brać prysznic.KiedysiÄ™ gotujÄ™ i jestem wkurzony, czyli dokÅ‚adnie takjak teraz, siedzÄ™ pod nim nawet godzinÄ™.Nie dość, że wsadzili mnie do pudÅ‚a za coÅ›,czego nie zrobiÅ‚em, to jeszcze muszÄ™ mieszkaćrazem z bandÄ… obcych ludzi, którzy robiÄ… saÅ‚atÄ™ ze szpinaku.IdÄ™ do swojego pokoju, ale drzwi do sypialniKiary sÄ… uchylone.Zżera mnie ciekawość.Wiem, że jest jeszcze na dole, wiÄ™c zakradam siÄ™do Å›rodka.Na jej biurku leżą sterty książek iluznych kartek.Na Å›cianie nad nim wisikorkowa tablica, do której przypięłapowiedzonka typu  wujek Dobra Rada.Nie bój siÄ™ być wyjÄ…tkowa.Pokochaj siebie, zanim pokochasz innych.Ja pierdolÄ™.Czyta te bzdety przed snem?Na tablicy jest też kilka zdjęć Kiary z tymkolesiem, z którym siedzi codziennie wstołówce.ChodzÄ… po górach, zjeżdżajÄ… nasnowboardzie.Na tych fotkach Kiara siÄ™ Å›mieje.BiorÄ™ z biurka zeszyt i przerzucam kartki.Zamieram, gdy natrafiam na napis  PrawoprzyciÄ…gania , umieszczony na górze strony.Mój wzrok bezbÅ‚Ä™dnie wyÅ‚apuje sÅ‚owa  sterczÄ…ceintymne części ciaÅ‚a w kolumnie  walory fizyczne.ZmiejÄ™ siÄ™ i czytam sÄ…siedniÄ…kolumnÄ™& Szuka faceta, który jest pewny siebie,miÅ‚y, umie naprawiać samochody i lubi sport.Kto, do diabÅ‚a, zapisuje takie rzeczy? DziwiÄ™ siÄ™,że nie napisaÅ‚a:  Szukam faceta, który rozmasujemi stopy i pocaÅ‚uje w tyÅ‚ek.Na nastÄ™pnejstronie sÄ… szkice jej samochodu.SÅ‚yszÄ™ piskdrzwi.O, do licha.Mam towarzystwo.Kiara stoi w drzwiach wyraznie zaszokowana.Za niÄ… wchodzi chÅ‚opak ze zdjęć.Odbiera jejmowÄ™, gdy widzi mnie w swoim pokoju, zzeszytem w Å‚apach. SzukaÅ‚em kartki  mruczÄ™ od niechcenia irzucam zeszyt na biurko.Facet podchodzi bliżej. Hej, hej, siÄ™ ma, ziomal!  mówi.Ciekawe, co by zrobiÅ‚ profesor Dick, gdybympierwszego dnia kopnÄ…Å‚ chÅ‚opaka Kiary w dupÄ™.WÅ›ród jego zasad nie byÅ‚o zakazu bójek.PatrzÄ™ na goÅ›cia zwężonymi oczami i robiÄ™krok przed siebie. Kiara szybko szuka czegoÅ› na biurku i podajemi inny zeszyt.DosÅ‚ownie wciska mi go do rÄ™ki. ProszÄ™  mówi w popÅ‚ochu.PatrzÄ™ na zeszyt, którego nie potrzebujÄ™.Jestem wkurzony, że czujÄ™ siÄ™ jak jalapeñowciÅ›niÄ™te do miski z orzechami& czyli tak,jakbym byÅ‚ nie na swoim miejscu izdecydowanie w niewÅ‚aÅ›ciwym towarzystwie.MruczÄ™ pod nosem:  To na razie& ziomal iruszam do kanarkowego pokoju, któremunadajÄ™ nazwÄ™ infierno, piekÅ‚o.WyglÄ…dam przez okno i szacujÄ™, jak dalekojest do ziemi i czy da siÄ™ uciec, żeby od czasu doczasu posmakować wolnoÅ›ci.Może pewnegodnia zwiejÄ™ stÄ…d i już nie wrócÄ™. Carlos, mogÄ™ wejść?  sÅ‚yszÄ™ gÅ‚os Brittany zadrzwiami.Otwieram i dziwiÄ™ siÄ™, że jest sama. Jeżeli masz zamiar palnąć mi kazanie, todaruj sobie. Nie po to przyszÅ‚am. W jej jasnoniebieskich oczach dostrzegamwspółczucie.Brittany przeciska siÄ™ koÅ‚o mnie iwchodzi do pokoju [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl