[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Easterlingowie zajęli Arnor.no i niech sobie zajmują.Oton został królem - cóż, będzie z niego niezły władca.Niech sobie będzie.Ja chcę iść dalej! - Wyprostował ramiona, popatrzył hardo.- Tam, za najdalszy widnokrąg, tam, gdzie zlewa się morze z niebem, tam, za Obce Morza.Chcę zobaczyć na własne oczy wszystko to, o czym tak długo i pięknie opowiadały nam elfickie bajki.Chociażby dlatego jest mi potrzebny Adamant.Ty, zresztą, połówieczku, ty, który uganiałeś się za mną najpierw z zachodu na wschód, a potem ze wschodu na zachód - czy zrezygnowałbyś z takiej wyprawy? - A czy może Adamant.- zaczął Folko.- Może - przerwał mu Olmer.- Wiele rzeczy może.Musimy tylko baczyć, by nie sprzątnięto nam go sprzed nosa!.W każdym razie pomysł, by wrzucić go do Orodruiny, jest wielce nierozsądny.Ale o tym już ci mówiłem.- Czyżbyśmy mieli walczyć o zdobycz jak zbóje z gościńca? - Folko uśmiechnął się smętnie.- Ludzie dokonywali znacznie większych przestępstw z mniej ważkich powodów - rzucił obojętnie Wódz.- Ale poczekajmy! Adamant należy najpierw zdobyć.a nie mamy do tego sił.W Cytadeli rządzi mój syn.a jest ona daleko.Przyjdzie nam liczyć tylko na zuchów z Umbaru.i może na orków, o ile uda się ich poderwać i wyciągnąć z Mordoru.A potem doszło do spotkania ze Skilludrem, i największy z morskich tanów w milczeniu pochylił głowę przed Olmerem - pokłonił się tak, jakby Okrutny Strzelec wcale nie zginął.„Smoki” szybko płynęły na północ.CZĘŚĆ CZWARTAROK 1733 ZIMA1Folko, Torin, Malec I Inni„Rybołów”, „Skrzydlaty Smok” i flota Skilludra szczęśliwie dotarły do umbarskiej zatoki, pewnego schronienia.Hobbit musiał przyznać - nie oni, nie Farnak i nie Wingetor, nie Sandello i nie Tubala byli najważniejsi w tej wyprawie.Setki oczu bez przerwy wpijały się w jednego, jedynego człowieka - Olmera.Wieść o jego cudownym powrocie wyprzedziła frunące po falach „smoki”.Najważniejsi z drużyny Skilludra po kolei wspinali się na pokład „Rybołowa” - wielu z nich osobiście znało Wodza Earnila, chadzali pod jego dowództwem na wyprawy, przygotowywali się do szturmu na Szare Przystanie od strony morza.Olmer rozmawiał ze wszystkimi.Jego oczy stawały się ciemne i nieprzeniknione, ale dla każdego ze starych wojów znalazł chwilę czasu.Wydawać by się mogło, że po pokładach okrętów za chwilę przemknie wezwanie: „Naprzód, za Wodza Earnila!”.Folko widział, jak codziennie coraz bardziej zasępiali się jego przyjaciele krasnoludy, jak przygryzał wargę Farnak i z jak nieprzeniknionym obliczem odwracał się Wingetor.Sława Olmera Wielkiego niczym morski wir wciągała Eldringów; jeszcze trochę i Król Bez Królestwa bez trudu poprowadzi za sobą wszystkich, poprowadzi tam, gdzie mu się zamarzy.Przez cały ten czas Tubala- Oessie starannie unikała Folka, Torina i Malca - unikała, mimo wyraźnego polecenia Olmera, by się z nimi pogodziła.Wydarzyło się to wieczorem ostatniego dnia drogi.Folko wyczuł, stojąc tyłem, że zbliża się córka Olmera, i zdążył odwrócić się na czas, co pozbawiło ją połowy przyjemności dziewczyna zamierzała podejść niezauważalnie.Piękną twarz wykrzywiał grymas nienawiści.- Między nami nie ma zgody - usłyszał hobbit zduszony syk.- Zabiłeś mojego ojca! Pozbawiłeś go zwycięstwa! Może mi wmawiać, co chce, ale wiedz, mały szczurze, że za Szare Przystanie jeszcze mi zapłacisz!- Po co to odkładać? Może się boisz? - rzucił obojętnie Folko.Pod opończą miał mithrilową kolczugę: spodziewał się, że zaślepiona nienawiścią dziewczyna pchnie go w plecy nożem.- Lepiej będzie załatwić wszystko od razu, teraz!- Nie! - ryknęła wściekle.- Nie teraz.W Umbarze.Kiedy będziemy sami, kiedy nikt nie przeszkodzi, usiłując mnie powstrzymać!- Twoja sprawa.- Hobbit wzruszył obojętnie ramionami.Dyskusja z szaloną wojowniczką - czy ma jakikolwiek sens?Tubala odwróciwszy się na pięcie, błyskawicznie zniknęła w ciemnościach.A gdy noc objęła we władanie morze, Folko, Torin i Malec znowu, jak drzewiej bywało, zasiedli, by porozmawiać, by zdecydować - co dalej z Olmerem?.Nawet nie zdążyli zamienić kilku słów, gdy obok pojawiły się bezszelestnie dwie postacie - jedna wysoka, druga nieco niższa, mocno przygarbiona.Olmer i Sandello.- Nietrudno się domyślić, o czym będą rozmawiać dwa wojownicze krasnoludy i nie mniej odważny hobbit - rozległ się głos Króla Bez Królestwa.- Decydujecie, czy aby nie warto zadźgać tego, który wrócił zza Morza, dla spokoju całego pozostałego świata?- Jeszcze nawet nie rozpoczęliśmy rozmowy, Olmerze odparł Folko.- Ale nikt nie zagwarantuje, że coś takiego może nam przyjść do głowy! - palnął bez namysłu Malec.Garbus błyskawicznie wysunął się do przodu, zasłaniając Olmera.- Sandello! - ofuknął go Wódz.- Uspokój się.Sprawa jest poważna.Tak, więc, posłuchajcie mnie, wojownicy! Chcę, byśmy walczyli ramię przy ramieniu, a nie przeciwko sobie.Tym bardziej że wojna już się chyba rozpoczęła i oddziały Henny idą na północ.Będziemy musieli walczyć.Walczyć o Adamant.Na ten temat powiedziano już wiele słów.Zamierzam zacząć od Umbaru.Ale nie wątpię - z Henną sobie poradzimy.- A potem? - zapytał wprost Torin.- Już rozmawialiśmy czy może źle zapamiętałem?- Rozmawialiśmy, ale nie dokończyliśmy - nie zgodził się z nim Olmer.- Kto będzie chciał zagarnąć Adamant? Farnak? Wingetor? Skilludr? Nie.Będą chcieli go przywłaszczyć ci, którzy zatrzymali mnie.- Jego głos załamał się, jakby z powodu ataku niespodziewanego bólu.- Ci, którzy powstrzymali mnie w Szarych Przystaniach.Wy troje - przed wami cofa się sam Los.Jeśli będziemy razem, to nie będzie problemu, co należy uczynić z Adamantem.- Czy ty naprawdę sądzisz, że będziemy ci pomagali? - zapytał cicho i spokojnie Folko, ale jego palce już się zacisnęły na nożu do miotania.Tym razem nie będzie zwlekał.- Żebyś znowu zalał krwią całe Śródziemie?- Śródziemie? O nie! W Śródziemiu nie mam już wrogów.Z radością uczyniłbym Eowinę władczynią wszystkich ziem, ale ona zwolniła mnie z przysięgi.Mówiłem ci, co mnie pociąga teraz.Czy odmówiłbyś udziału w takiej wyprawie?- Przecież postawisz na nogi całą Ardę! Opamiętaj się! Tam, na Zachodzie, są Moce Świata! Czy mało nam Numenoru? Chcesz, żeby Valarowie zatopili Śródziemie?.- No, skoro nie są do niczego innego zdolni, jak tylko do zatapiania wraz z niewinnymi dziećmi i bezsilnymi starcami całych krajów.- Bardzoś szczędził dzieci i starców, Okrutny Strzelcze mruknął Torin, zaciskając w dłoniach topór.- O ile to było możliwe - szczędziłem.Rohańskie górskie twierdze w ogóle nie ucierpiały.Arnorskie miasta przeszły w ręce Easterlingów niemal bez walki.A ci nigdy nie urządzali rzezi.- Tak, tylko grabili! - nie wytrzymał Malec.- Grabili.A czy ja twierdziłem, że są przykładem cnót i dobroci? Ludzie.Nie źli i nie dobrzy.Różni.Ale teraz nie o tym mówimy.Skoro Valarowie są w stanie tylko zatopić całe państwa, pytam, czy nie zasłużyli oni, by pójść do nich i kazać im za to odpowiedzieć?.- Oszalałeś.- Torin mierzył Olmera ciężkim jak ołów spojrzeniem.- Powiadam ci - jesteś szalony.Walczyć z Valarami.Gdy wypowiedziałeś te słowa poprzednio, nie wzięliśmy ich poważnie, a i to chyba powinniśmy.Co cię napadło, żeby.- To właśnie zobaczymy i sprawdzimy - rzucił Olmer z jakąś zuchowatą, beztroską wesołością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]