X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy Carl szlifował klucz, Arctor pewnie fruwałwywrócony podszewką na wierzch albo podskakiwał, stojąc na głowie, i bredził coś piąte przez dziesiąte.Nie ma się codziwić, że Carl nie był nim zachwycony.Właściwie, przyszło mu do głowy, to możliwe nawet, że Barris próbuje kryć coraz to nowe wpadki Arctora.Arctor nie dbajuż o samochód tak jak kiedyś i wystawia nieważne czeki nie celowo, ale dlatego, że jego mózg oszalał od narkotyków.Towłaściwie najgorsza ze wszystkich możliwości.Barris robi co w jego mocy, żeby pomóc Arctorowi - to możliwe.Z tym żejego mózg też oszalał.Mózgi ich wszystkich.Dem Wurme gleich' ich, der den Staub durchw�hlt,Den, wie er sich im Staube n�hrend lebt,Des Wandrers Tritt uernichtet und begr�bt.oszalały i wysyłają do siebie szalone sygnały.Szaleńcy prowadzą szaleńców.Prosto do zguby.Można przypuszczać, pomyślał, że to Arctor poprzecinał i powyginał przewody i porobił krótkie spięcia w cefoskopie.Wśrodku nocy.Ale z jakiego powodu?Oto pojawia się trudne pytanie: dlaczego? Kiedy jest się szaleńcem, to wszystko jest możliwe, w grę wchodzą wszelkie,pokręcone jak druty w cefoskopie, motywy.W czasie pracy tajnego agenta wiele, wiele razy miał okazję się przyglądaćpodobnym sytuacjom.Ta tragedia nie była dla niego niczym nowym.W komputerowych kartotekach to tylko jedna fiszkawięcej.Przystanek nadrodze do kliniki federalnej - podobnie jak u Jerry'ego Fabina.Wszyscy ci ludzie grają w jedną grę - teraz stoją na różnych polach planszy, w różnej odległości od celu, który osiągną wróżnym czasie.Jednak wszyscy w końcu tam dojdą - do kliniki federalnej.Mają to zapisane w tkance nerwowej, a raczej w tym,co z niej zostało.Nic nie może ich zatrzymać ani zawrócić z drogi.Zaczął przypuszczać, że Boba Arctora dotyczy to bardziej niż innych.Tyle podpowiedziała mu budząca się w nim intuicja,która nie poddawała się skutkom działań Barrisa.Nowe, profesjonalne spojrzenie na sprawę.Przecież także jego przełożeni w Biurze Szeryfa Hrabstwa Orange podjęli decyzję o skoncentrowaniu działań na osobie BobaArctora.Mieli niewątpliwie ku temu swoje powody, o których nic nie wiedział.Niewykluczone, że oba fakty wzajemnie siępotwierdzają: z Jednej strony rosnące zainteresowanie wydziału - ostatecznie musieli wydać masę pieniędzy na zainstalowanieholodetektorów w jego domu, na wynagrodzenia dla Freda, który analizował nagrania, i dla innych, stojących wyżej whierarchii funkcjonariuszy, którzy oceniali jego składane okresowo raporty - a z drugiej wyjątkowa uwaga, jaką Arctorowipoświęcał Barris.Zarówno wydział, jak i Barris obrali go sobie za cel numer jeden.A co nienaturalnego on sam zauważył wzachowaniu Arctora? Bezpośrednio i niezależnie od działań wydziału i Barrisa?Jadąc taksówką, pomyślał, że najprawdopodobniej będzie musiał przez jakiś czas obserwować dom, zanim natknie się na cośwartego uwagi.W ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin nie zobaczy na monitorach nic interesującego.Będzie sięmusiał uzbroić w cierpliwość, przygotować na długą obserwację i wprowadzić się w stan ducha, który pozwoli mu czekać.Jednak gdyby w końcu udało mu się zobaczyć na ekranie jakieś dziwne lub podejrzane zachowanie Arctora, to wtedypowstanie trzeci wierzchołek trójkąta -będzie miał w ręku trzeci dowód na to, że zainteresowanie Arctorem jest uzasadnione.Byłoby to potwierdzenie i zarazem usprawiedliwienie wydatków i czasu poświęconego tej sprawie.Zastanawiam się, czy Barris wie, że my nie wiemy, pomyślał.Może powinniśmy ściągnąć go do nas i zapytać.Jednak lepiejbyłoby zgromadzić materiał samodzielnie, w przeciwnym wypadku będziemy tylko powielać informacje znajdujące się w rękuBarrisa - niezależnie od tego, kim Barris właściwie jest i dla kogo pracuje. O czym ja właściwie myślę? - przyszło mu do głowy w chwilę potem.Musiałem chyba zwariować.Znam przecież BobaArctora, tu porządny facet.Na pewno nic nie kombinuje.A przynajmniej nic mętnego.Bob Arctor pracuje nawet podprzykrywką dla Biura Szeryfa Hrabstwa Orange.I to jest najprawdopodobniej powód, dla którego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.