[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.588 ⁄589#Infover WM ex2tzow6mpzrkgjoe6wbbtndtyua4nzcsjf4oydb#Rozdział 49Cała trójka była w mieszkaniu na Czapajewa w komplecie.Rytuał ten sam – Sieryj, potem ich dwóch za stołem, ona nakrześle tyłem do drzwi.Tym razem jednak nie czekała napytania i zanim usiadła z kamerą w ręce, podała szpakowa-temu kabel usB i swój telefon, prosząc, by przekopiowałsobie ostatnie pięć zdjęć i plik MP3 o nazwie „por2”.Zrobiłto bez zadawania pytań.Odsłuchali.Dwa razy. – O zdjęciach za chwilę.Zabrała telefon i kabel, podała szpakowatemu kameręi kolejny adapter usB.Kopiował, słuchając streszczenia.Wyjawiła uzgodnienia z Lwem dotyczące akcji, nie wspo-minając o hasłach i godzinach. – Tak więc, towarzysze, macie okazję do zarządzenianocnych ćwiczeń waszego oddziału specjalnego, bo jak ro-zumiem, u was taki jest? Jeśli mam rację, zarobicie plusyw dowództwie, premie, gwiazdki czy czym tam was na-gradzają.Nie licząc wdzięczności firmy Keyaki, konsulatuJaponii i może ich Msz.Jeśli się mylę, to tylko przeprowa-dzicie ćwiczenia.Jeśli nie zrobicie nic tej nocy, to ćwiczeniaprzeprowadzi prywatna firma.Jeżeli prywatni oswobo-dzą Takuyę, to już możecie myśleć o tym, co wpiszecie doraportu.Patrzyli na nią.Kuskow z jakimś dziwnym grymasem,zmrużone oczy szpakowatego ciskały błyskawice. – Sieryj! – Oksano Grigoriewna, przejdźcie do drugiego pokoju.Wszystko jak przed kilkoma godzinami, choć Oksanie wy-dawało się, że od jej poprzedniej bytności tutaj minęła conajmniej doba.Tylko tapczany nie były puste – na jednymchrapał mężczyzna, w nogach innych były wzgórki poduch#Infover WM eu2ur1rtm4w4dexgekokllkwpcgk6xyb1n2q0bkm#i kołder opatulone kocami.W powietrzu unosił się zaduch ciał.Spali tutaj.Dobrze! Czyli nie żadne urzędasy, a grupaspecjalna.Usiadła i czekała.Według jej zegarka minęło jużtrzydzieści pięć minut.Niewiele – jeśli udało się jej ich prze-konać.Jeśli nie – cóż…Kuskow przyszedł po nią i zaprosił do pokoju przesłu-chań, a śpiącego zbudził i wysłał po samochód. – Zrealizujemy wasz plan, Oksano Grigoriewna, powiedz-my, że z małymi modyfikacjami.Wy zostaniecie tutaj podopieką Sierego. – Mowy nie ma, towarzyszu.Jeśli tam będzie rzeczywi-ście Takuya, przydam się, bo mnie zna, a was nie.W do-datku on nie rozumie po rosyjsku.Poza tym, jeśli nie pojadęz wami i nie będę blisko akcji, kilku uzbrojonych ludzi bę-dzie wam się w lesie plątać pod nogami, bo stąd ich nie od-wołam.Jeszcze się postrzelacie.A ja zasłużyłam sobie na to,by być w tym do końca.Trochę pracy w to włożyłam, dużoryzykuję i chcę coś w zamian.Popatrzyli na siebie.To widać nie wystarczyło, bo szpa-kowaty rzucił półgłosem: – Chodź!I wyszli – tym razem oni – z pokoju.Za chwilę trzasnęłydrzwi wejściowe, a szpakowaty wrócił do niej. – Weźmiemy was, Szlinowa, na akcję, choć to wbrew za-sadom.Podpiszcie tu dokument w sprawie dochowania ta-jemnicy – podał jej formularz.– Nic z tego, czego będziecieświadkiem w tej operacji, nie może zostać przez was ujaw-nione pod rygorem kary więzienia od roku do dwudziestulat włącznie.Zrozumieliście? – Zrozumiałam.Wzięła podany długopis, przejrzała pobieżnie blankiet. – I jeszcze jedno.Za to zatrzymanie Karepowa ani mnie,ani moim ochroniarzom włos z głowy nie spadnie.Wpiszcieje do rejestru swoich dokonań.590 ⁄591#Infover WM e222amajmenh2rxhlc8kkvtnml4qtwa684hishng#Zmiął w ustach jakieś przekleństwo, co zrozumiała jako niechętną zgodę.Podpisała. – Idziemy.Sieryj! Do zakończenia akcji nie odstępujeszdziewczyny na krok.Jesteś za nią odpowiedzialny!Kolejny raz kulka ruletki zatrzymała się w czerwonym.Schodząc po schodach, pochwaliła sama siebie za to, żew toyocie zmieniła milicyjne buty na odojcowe.To, że kulka ruletki wpadała kolejne razy w czerwone pole,okazało się dopiero kilka godzin po świcie.Wtedy, gdy z od-dali dobiegły ją trzaski kilku strzałów, a po chwili w stoją-cej obok wojskowej sanitarce zagrał motor i z okna przykierowcy wychyliła się głowa w podniesionej kominiarcei krzyknęła do Sierego i do niej: – Mają go! Żyje! Wskakujcie! Jedziemy!Rzucani po pudle gaz-a tańczącego na pokonywanychz dużą prędkością wybojach, w kilka minut dojechali domiejsca, z którego, poprzedzani przez dwóch sanitariuszyze złożonymi noszami, ścieżką przez niski las pognali kupolance przy Riuszce.Uwolniony Takuya siedział na mchu pod strażą dwóchżołnierzy.Oksana z trudem doń dobiegła – podczas cze-kania z Sierym na rozwój wydarzeń zabijała nudę i koiłanerwy, ćwicząc mięśnie łonowo-guziczne – i widocznieprzesadziła.Wrażenie było niemiłe i utrudniało poruszaniesię, więc gdy łapiąc powietrze, kucnęła przed dyrektorem,odczuła wielką ulgę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl