[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kręci pani głową.Czy nie zgłosiła pani tego zdarzenia na policję albo chociażbypoinformowała o nim szkołę? Opiekę społeczną?Pani Hodge odchrząknęła. Nie. Dlaczego nie? Byłam świadkiem zdarzenia, zbeształam chłopca ostro, a potem zabroniłam Poppy bawićsię z nim.To był koniec sprawy.Nic złego się nie stało. Rozumiem. Nic złego się nie stało.Jak zareagował chłopiec, kiedy zbeształa go pani jak pani to ujęła ostro? Był& skruszony.On jest& bardzo grzeczny. Gillian znów odchrząknęła. PrzeprosiłPoppy, kiedy mu kazałam.Twarz Sebastiana rozjaśniła się w uśmiechu, jakby chłopiec ucieszył się z pochwały. Pani Hodge, powiedziała pani, że Sebastian bywał agresywny.Ale czy w okresie tychniemal czterech lat, gdy była pani jego sąsiadką, kiedykolwiek miała pani powód, aby zgłosićjego zachowanie na policję?Gillian Hodge poczerwieniała. Na policję nie. A czy, jako dobra matka, nie zrobiłaby pani tego, gdyby miała pani poczucie, że Sebastianstanowi jakiekolwiek realne zagrożenie dla dzieci pani albo innych sąsiadów? No cóż, tak& Jest pani matką dwójki dzieci, w identycznym wieku co ofiara i oskarżony, zgadza się? Tak. Proszę mi powiedzieć, czy zdarzyło się, aby któraś z pani córek kiedykolwiek zachowałasię w sposób agresywny?Twarz pani Hodge znów pokryła się rumieńcem.Jones wstał z miejsca i uniósł dłoń w geście irytacji. Wysoki sądzie, muszę zapytać o związek tych pytań ze sprawą. Uchylam sprzeciw odparł Baron. Już orzekłem o dopuszczalności zeznań świadka. Pani Hodge powtórzyła Clarke. Czy którakolwiek z pani córek kiedykolwiekzachowała się w sposób agresywny? No cóż, tak.Wszystkim dzieciom zdarza się być agresywnym. Bez wątpienia zakończyła Irene. Nie mam dalszych pytań. Dobrze, ze względu na godzinę jest to odpowiedni moment& Baron skierował wzrok naławę przysięgłych. %7łyczę państwu miłego obiadu, ale przypominam o zakazie omawianiasprawy pod nieobecność któregokolwiek z członków ławy.Rozległ się szmer, gdy zebrani powstali za sędzią, a potem ponownie usiedli.Protokolantpoprosił o opuszczenie galerii dla publiczności, a Daniel podniósł głowę, żeby ujrzeć twarzeniechętnie odrywające się od widowiska.Adwokat stanął za Sebastianem i delikatnie ścisnął ramiona chłopca. W porządku, Seb? zapytał z troską w głosie.Chłopiec zaczął podskakiwać w miejscu, kiwając jednocześnie głową do Daniela.Dotykałpalców u stóp i kręcił się wokół własnej osi.Ostre krawędzie zbyt dużych butów unosiły się ażna wysokość jego uszu, aby znów opaść podczas kolejnych podskoków. Tańczysz, Seb? zapytał jeden z policjantów. Czas wracać na dół. Jeszcze chwilę, Charlie poprosił mały Croll. Tak długo siedziałem w jednym miejscu! Możesz tańczyć po schodach w dół, Fredzie Astaire, okej? To na razie, Danny powiedział Sebastian, obracając się.Policjant położył mu dłoń naramieniu. Do zobaczenia po obiedzie. Do zobaczenia powiedział Hunter, potrząsając głową i patrząc, jak jego mały klient sięoddala.Chciał roześmiać się, patrząc na wygłupy chłopca, ale czuł przejmujący smutek.Irene uścisnęła Danielowi rękę. Po prostu nie uznałam tego za właściwe, Danny. Mężczyzna uśmiechnął się i spojrzał jejw oczy, zdając sobie sprawę, jak są piękne. To obosieczny miecz. No wiem, tu chodzi o wartości powiedział. I, szczerze mówiąc, jest to pewnie ostatniarzecz, jaką Sebastian i jego rodzice chcieliby usłyszeć na tej sali.Uśmiechnęła się do niego. Ufam twojemu osądowi dodał, gdy wychodzili z sali.Daniel poszedł do celi, by porozmawiać z Sebastianem.Zastał tam jego matkę.Gdy strażnikwpuszczał go do środka, chłopiec akurat kopał matkę w udo.Nie wydała z siebie żadnegoodgłosu, ale odsunęła się, opierając dłoń o nogę syna. Hej, spokojnie, Seb powiedział Daniel.Chłopiec oparł się o ścianę i wydął dolną wargę.Po ostatnim przesłuchaniu Charlotte wydawała się podenerwowana. Dlaczego musieli ją wezwać? Zawsze wtyka nos w nie swoje sprawy. Ona mnie nienawidzi dodał Sebastian. Gillian nienawidzi wszystkich odparła jego matka. Czy mogę porozmawiać z tobą na zewnątrz, Charlotte? przerwał Daniel.Pokiwała głową i odwróciła się, żeby podnieść z podłogi torebkę.Przez marynarkęmężczyzna mógł dostrzec jej łopatki.Gdy drzwi celi zamknęły się za nimi, kobieta poprosiła o papierosa.Daniel wybłagałochroniarza, żeby pozwolił im wyjść na zewnątrz bezpośrednio przez cele.Był zaskoczony, gdyochroniarz się zgodził, ale odniósł wrażenie, że Charlotte już wcześniej prosiła go o podobnąprzysługę.Tylne drzwi sądu były odizolowane i niedostępne dla reporterów.Dłonie kobiety drżały, gdy próbowała zapalić.Wiał lekki wiatr, więc Daniel osłonił papierosadłońmi.Gdy udało się go zapalić, kobieta zaciągnęła się mocno, a potem odwróciła się tyłem. Wiem, że to dla pani trudne, Charlotte, ale proszę pomyśleć, co musi przeżywać Sebastian.Aktualnie każda przesłuchiwana osoba składa szkalujące go zeznania. Jest moim synem.Mnie też szkalują. Musi pani być silna.To dopiero początek.Będzie tylko gorzej. Nie powinno im być wolno mówić takich rzeczy powiedziała. %7łe nie mam nad nimkontroli, że było mi wszystko jedno, kiedy groził innym dzieciom.Nie było mnie tam, kiedychciał skaleczyć tę dziewczynkę.Mówiła piskliwym głosem, jej twarz była pomarszczona.W jednej chwili wydała sięDanielowi bardzo stara. Proszę myśleć o tym, że wyciągają takie rzeczy negatywne cechy charakteru, pogłoski bo muszą.Ich dowody mają w większości charakter poszlakowy.To musiało wyjść na jaw,zważywszy na wszystkie te raporty ze szkoły mówiące o przejawach agresji, ale proszę niezapominać, że to nie dowodzi& To moja wina, tego próbują dowieść.To ma być mój proces.Chcą pokazać, że Seb jestwinny, i obarczyć winą mnie!Daniel wyciągnął rękę i uścisnął ramię kobiety. Nikt nie mówi&Odwróciła się tyłem, a kiedy znów spojrzała w jego kierunku, płakała.Jej łzy były czarne.%7łłobiły cienkie, białe linie w grubej warstwie podkładu. Pani jest jego matką powiedział Daniel. On ma jedenaście lat i jest oskarżonyo morderstwo.To wpłynie już na resztę jego życia.Musi pani być silna.Dla niego.Na sądowym parkingu furgonetki kuliły się w mroku.Przypomniało to Danielowigospodarstwo Minnie nocą przybudówki, w których trzymali zwierzęta.Drzwi awaryjne, przezktóre wyszli z Charlotte, łomotały na wietrze. Silna jak pan, tak? zapytała z pięścią przyciśniętą do dolnej wargi, ostrożnie, żeby nierozmazać szminki.Położyła dłoń na piersi Daniela. Niech pan poczuje, jaki jest pan silny. Charlotte szepnął, robiąc krok w tył i natrafiając plecami na ścianę budynku.Czuł zapachjej odurzających perfum i papierosowy oddech.Jej wargi były teraz jedynie kilka milimetrów odjego.Słupek popiołu z papierosa drgnął i opadł na klapę jego marynarki.Mężczyzna stałwyprostowany, cofając powoli głowę.Charlotte opuściła rękę.Poczuł jej ostre paznokcie na swoim podbrzuszu.Napiął mięśnie,odsuwając się od niej.W tej chwili wydała mu się odrażająca, z rozmazanym tuszem i grubą warstwą podkładu, alepoczuł też przypływ empatii. Starczy powiedział. Syn pani potrzebuje.Charlotte cofnęła się, przytomniejąc.Wydawała się załamana, choć Daniel wiedział, że niebyło to spowodowane jego zachowaniem.%7łółtymi, drżącymi palcami uniosła końcówkępapierosa do ust. Wybacz wymamrotała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]