[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczy miaÅ‚a nadal zamkniÄ™te.Jednakże stopniowo ich powieki traciÅ‚y nie-wrażliwość na Å›wiatÅ‚o, aż otwarÅ‚y siÄ™ z wÅ‚aÅ›ciwym sobie trzepotem.PatrzyÅ‚a naulicÄ™, nÄ™dznÄ…, ruchliwÄ… ulicÄ™ maÅ‚ych sklepów i domów o wÄ…skich frontonach, zpotokami spieszÄ…cych mężczyzn, tramwajów i samochodów jadÄ…cych w obukierunkach.Na razie jednak powiedzenie, że patrzyÅ‚a - nie wydaje siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwe.Ponieważ to, co widziaÅ‚a, nie byÅ‚o widziane jako mężczyzni, tramwaje,samochody ani jako coÅ› w ogóle okreÅ›lonego, nie byÅ‚o odbierane jako poru-szajÄ…ce siÄ™ przedmioty; nawet nie jako przedmioty.Po prostu widziaÅ‚a tak, jakwidzi zwierzÄ™, bez zastanawiania siÄ™ i prawie nieÅ›wiadomie.HaÅ‚asy ulicy -pomieszany harmider gÅ‚osów, jazgot klaksonów i zgrzyt tramwajów na zapia-szczonych szynach - przelatywaÅ‚y przez jej gÅ‚owÄ™ wywoÅ‚ujÄ…c reakcje czystofizyczne.BrakÅ‚o jej słów, a nawet pomysÅ‚u na użyteczność czegoÅ› takiego jaksÅ‚owa, Å›wiadomość czasu i miejsca, wÅ‚asnego ciaÅ‚a, a nawet wÅ‚asnego istnienia.Mimo to postrzeganie stopniowo stawaÅ‚o siÄ™ ostrzejsze.Potok ruchomychprzedmiotów zaczynaÅ‚ przenikać poza oczy i wyodrÄ™bniać siÄ™ w mózgu wosobne obrazy.Zaczęła, ciÄ…gle w milczeniu, obserwować ksztaÅ‚ty przedmiotów.PrzepÅ‚ynÄ…Å‚ przedmiot wydÅ‚użony, podpierany czterema innymi, węższymi,dÅ‚ugimi przedmiotami, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… przedmiot o ksztaÅ‚cie kwadratu koÅ‚y-szÄ…cego siÄ™ na dwu krÄ™gach.Dorota patrzyÅ‚a jak przemyka; i nagle, samo zsiebie, w jej umyÅ›le zabÅ‚ysÅ‚o s Å‚ o w o.ByÅ‚o to sÅ‚owo koÅ„".OdbiegÅ‚o, alewróciÅ‚o natychmiast w bardziej zÅ‚ożonej postaci: To jest koÅ„".PrzyszÅ‚y zanim inne sÅ‚owa - ,,dom", ulica", tramwaj", samochód", rower" - aż pokilku minutach znajdowaÅ‚a nazwy niemal wszystkiego w zasiÄ™gu wzroku.OdnalazÅ‚a sÅ‚owa mężczyzna", kobieta" i analizujÄ…c te sÅ‚owa odkrywaÅ‚a, żezna różnice miÄ™dzy przedmiotami żywymi i martwymi, miÄ™dzy istotami ludz-kimi i koÅ„mi, miÄ™dzy mężczyznami i kobietami.Dopiero teraz, kiedy rozpoznaÅ‚a wiÄ™kszość otaczajÄ…cych jÄ… przedmiotów,zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z wÅ‚asnego istnienia.Do tej chwili byÅ‚a parÄ… oczu zwrażliwym, ale czysto bezosobowym poza nimi mózgiem.Teraz jednak,odrobinÄ™ tym wstrzÄ…Å›niÄ™ta, odkryÅ‚a swoje wÅ‚asne niepowtarzalne istnienie;poczuÅ‚a, że istnieje; coÅ› zdawaÅ‚o siÄ™ w niej krzyczeć ja jestem ja !" Zarazem,jakimÅ› sposobem, wiedziaÅ‚a, że owo ja" istniaÅ‚o i byÅ‚o zawsze tym samym ja" od niepamiÄ™tnych czasów, choć należaÅ‚o do przeszÅ‚oÅ›ci, która nie zostawiÅ‚awspomnieÅ„.Odkrycia te zajęły jÄ… tylko przez chwilÄ™.Od samego poczÄ…tku towarzyszyÅ‚o impoczucie niekompletnoÅ›ci, czegoÅ› - z niejasnych przyczyn - nieza-dowalajÄ…cego.Dlatego, że owo ja jestem ja", które wydawaÅ‚o siÄ™ odpowiedziÄ… -samo staÅ‚o siÄ™ pytaniem.Nie brzmiaÅ‚o już: ja jestem ja", ale kimjestem ja?"Kim byÅ‚a? PrzerzuciÅ‚a to pytanie przez myÅ›l i stwierdziÅ‚a, że nie manajmÄ™tniejszego pojÄ™cia, kim jest; wyjÄ…wszy to, że obserwujÄ…c przechodzÄ…cychludzi i konie, nabraÅ‚a pewnoÅ›ci, że jest istotÄ… ludzkÄ…, a nie koniem.PytanieulegÅ‚o dalszej zmianie i przyjęło takÄ… oto postać: Jestem mężczyznÄ… czykobietÄ…?" I znów ani czucie, ani pamięć nie daÅ‚y żadnej wskazówki doodpowiedzi.Ale w tej wÅ‚aÅ›nie chwili, być może przez przypadek, opuszkipalców potarÅ‚y ciaÅ‚o.UÅ›wiadomiÅ‚a sobie wyrazniej niż kiedykolwiek, że jejciaÅ‚o istnieje, że jest jej wÅ‚asne i - że jest, w istocie niÄ… samÄ….Poczęła badać jerÄ™koma i rÄ™ce objęły piersi.ByÅ‚a wiÄ™c kobietÄ….Tylko kobiety majÄ… piersi.WiedziaÅ‚a, jakimÅ› sposobem, nie wiedzÄ…c jak do tego doszÅ‚a, że wszystkieprzechodzÄ…ce kobiety majÄ… pod sukienkami piersi, choć nie mogÅ‚a ich widzieć.Teraz pojęła, że w celu rozpoznania samej siebie musi zbadać swoje ciaÅ‚o,poczynajÄ…c od twarzy.Przez kilka chwil usiÅ‚owaÅ‚a spojrzeć na wÅ‚asnÄ… twarz,zanim zrozumiaÅ‚a, że to niemożliwe.Zerknęła w dół i spostrzegÅ‚a nÄ™dznÄ…,czarnÄ… satynowÄ… sukienkÄ™, raczej dÅ‚ugÄ…, parÄ™ poÅ„czoch ze sztucznego jedwabiu wcielistym kolorze, brudnych i z drabinkami oczek, oraz parÄ™ bardzo zno-szonych czarnych atÅ‚asowych pantofelków na wysokich obcasach.ObejrzaÅ‚aswoje rÄ™ce - byÅ‚y zarazem obce i nieobce.Nieduże rÄ™ce o twardych dÅ‚oniach,bardzo brudne.Po chwili zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że to brud uczyniÅ‚ je dla niejobcymi.Same rÄ™ce wydawaÅ‚y siÄ™ naturalne i wÅ‚aÅ›ciwe, chociaż ich nie poznaÅ‚a.Po chwilowym wahaniu odwróciÅ‚a siÄ™ w lewo i zaczęła stÄ…pać powoli wzdÅ‚użchodnika.NawiedziÅ‚ jÄ… cudem szczegół wiedzy z pustej przeszÅ‚oÅ›ci: istnienieluster, ich przeznaczenie i fakt, że czÄ™sto bywajÄ… w sklepowych witrynach.PodeszÅ‚a do taniego maÅ‚ego sklepu jubilerskiego, w którym uÅ‚amek lustraumieszczony w rogu, odbijaÅ‚ twarze przechodzÄ…cych ludzi.Dorota wyÅ‚owiÅ‚aswoje odbicie spoÅ›ród tuzina innych, natychmiast zdajÄ…c sobie sprawÄ™, żewÅ‚aÅ›nie widzi siebie.Choć nie można powiedzieć, że siÄ™ rozpoznawaÅ‚a; nieprzypominaÅ‚a sobie, by siÄ™ kiedykolwiek przedtem widziaÅ‚a.Lustro ukazywaÅ‚omÅ‚odÄ… kobiecÄ… twarz, szczupÅ‚Ä…, o bardzo jasnych wÅ‚osach, z kurzymi Å‚apkamiwokół oczu, nieco przyćmionÄ… przez brud.Prostacki czarny kapelusz wksztaÅ‚cie heÅ‚mu siedziaÅ‚ niedbale na gÅ‚owie, zagarniajÄ…c wiÄ™kszość wÅ‚osów.Twarz byÅ‚a maÅ‚o znana, ale mimo to nie obca.Do tej chwili nie wiedziaÅ‚ajakiej siÄ™ spodziewać, ale teraz, kiedy jÄ… ujrzaÅ‚a, zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że byÅ‚a totwarz, jakiej siÄ™ spodziewać mogÅ‚a.WÅ‚aÅ›nie odpowiednia.OdpowiadaÅ‚aczemuÅ› w jej wnÄ™trzu.Odwróciwszy siÄ™ od lustra jubilera zÅ‚owiÅ‚a napis »Czekolada Fry'a«, woknie wystawowym naprzeciw i odkryÅ‚a, że rozumie cel pisania, a także, pokrótkim wysiÅ‚ku, że jest w stanie czytać.Jej oczy przemknęły przez ulicęłowiÄ…c i odczytujÄ…c strzÄ™py druków, nazwy sklepów, ogÅ‚oszenia, gazetoweafisze.PrzesylabizowaÅ‚a litery dwu biaÅ‚ych i czerwonych plakatów na sklepietytoniowym.Jeden z nich gÅ‚osiÅ‚: »Najnowsze plotki o córce proboszcza.Podobno już jest w Paryżu«.Potem spojrzaÅ‚a w górÄ™ i ujrzaÅ‚a na rogu domutabliczkÄ™ z biaÅ‚ymi literami New Kent Road.SÅ‚owa te zatrzymaÅ‚y jÄ….Pojęła, żestoi na Nowej Drodze Kentu oraz - inny szczegół tajemniczej wiedzy - żeNowa Droga Kentu znajduje siÄ™ gdzieÅ› w Londynie.Stwierdziwszy to poczuÅ‚a, że przez jej ciaÅ‚o przebiega osobliwy dreszcz.UmysÅ‚ byÅ‚ już rozbudzony caÅ‚kowicie; pojęła, co nie dotarÅ‚o do niej wczeÅ›niej,dziwaczność swojej sytuacji, a to oszoÅ‚omiÅ‚o jÄ… i przejęło trwogÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]