[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie potrafiła powiedzieć, czy to jej zaklęcie go uspokoiło, czy też po prostu wyrzucił z siebie gniew.Było to ważne pytanie, na które należało jak najszybciej znaleźć odpowiedź.Wciągnęła powietrze nosem, odwracając się we wszystkich kierunkach.Jej moc osłabła, ale nie zniknęła.Czuła słaby ślad królewny - całkiem niedawno szła tą samą drogą - lecz jej zapach niknął w innym; zdumiewające - Mikuła Możajski! Po wszystkich jej wysiłkach, wszystkich zaklęciach, które miały go skłonić do porzucenia swej ukochanej Tainy i przyjaciół trafiła dokładnie w miejsce, które było centrum jego siły! Nic dziwnego, że niemal zupełnie straciła tu moc! I nic dziwnego, że ten okropny chłopak narobił jej tyle kłopotów - przybył od Mikuły Możajskiego, a kiedy wyprowadził królewnę z tego świata, oczywiście przyprowadził ją do swego pana.Cóż, na tym świecie są i inni bogowie.Na przykład ona dysponowała siłą Niedźwiedzia.A Niedźwiedź był silniejszy od Możajskiego.Tak, ale źródło jej mocy znajdowało się daleko stąd, musiała z niego czerpać przez czas i przestrzeń, podczas gdy Możajski był najsilniejszy właśnie tutaj.Jeszcze raz wciągnęła powietrze, tym razem głębiej.Owszem, pod tym ciężkim zapachem dobrotliwego, letniego powietrza znajdował się ślad zimy.Więc Niedźwiedź nadal przebywał w tym świecie.Uniosła rękę, by go przywołać, lecz w porę się powstrzymała: w tym świecie Niedźwiedź nie musiał trwać pod jej zaklęciem.Niedźwiedź, którego moc opanowała, był Niedźwiedziem z innego miejsca i czasu.Tutaj mógł nadal być wolny lub pod władaniem wielkiego czarodzieja, z którym nie ośmieliłaby się zmierzyć w stanie takiego osłabienia.Idź cicho, nakazała sobie.Masz mnóstwo czasu, by obserwować i czekać, przyjrzeć się temu krajowi, zrozumieć, kto napędza magią te blaszane domy na obracających się nogach.Nie Możajski - jego to nie bawiło.Generalnie skłaniał się raczej do tandetnych akcji ratunkowych na morzu i zsyłania deszczu rolnikom.Nie, w tym świecie działały potężne czary.Niech królewna wędruje spokojnie, gdzie się jej tylko spodoba.Baba-Jaga mogła sobie pozwolić na zwłokę.Choć zabroniono jej bezpośrednio krzywdzić królewnę, ten chłopak nadal przy niej był.Można znaleźć jakiś sposób, by go zabić cudzą ręką lub przynajmniej ich rozdzielić, złamać zaklęcie.Przypomniała sobie wczorajszy pożar.Cóż za wyśmienity pomysł! Nie podniosła ręki na królewnę, lecz zapaliła suche drewno tego brzydkiego, pozbawionego magii sanktuarium dla nędznych wyznawców odległego i obojętnego boga.Oczywiście królewna uciekła - dzięki zaklęciu lub po prostu dlatego, że była mądra i umiała działać.Tego nie sposób było zgadnąć.Ale nawet jeśli pożar nie spowodował śmierci dziewczyny i nie rozwiązał wszystkich problemów Baby-Jagi za jednym razem, i tak warto było spróbować, dla samej przyjemności.Znajdzie jakiś sposób nawet w tych czasach.Znajdą się inne narzędzia.Nawet jeśli jej moc osłabła, nawet jeśli są tu silni rywale, których nie odważy się sprowokować, znajdzie jakiś sposób, by wygrać.A jeśli się jej nie uda, jeśli jej życie znajdzie się w niebezpieczeństwie, okryje się chustą, którą nasączyła tłuszczem z futra Niedźwiedzia, wypowie jedno słowo i wszystko, co znajdzie się w chuście, wróci w jednej chwili do domu.Gdyby można było w ten sposób przywieść do domu królewnę lub jej niewydarzonego męża, albo nawet oboje - tym lepiej.Powrót do domu Baby--Jagi byłby dla nich niezapomnianym przeżyciem.ROZDZIAŁ JEDENASTYLotniskaJeśli Iwan dotąd wątpił w magiczną moc kuzyna Marka, uwierzył w nią na ten widok: prawdziwy paszport i wiza dla Kateriny, wystawiony na jej imię w dzień po tym, jak Marek zadzwonił do przyjaciela w nowym biurze paszportowym w Kijowie.- Niepodległy rząd Ukrainy liczy sobie zaledwie parę miesięcy, a ty już masz znajomości?Katerina przeglądała książeczkę.- Tyle papieru, a prawie nic nie jest napisane.l te litery.Niektórych nie znam.- Litery, które Cyryl dal twojemu językowi nie są jedyne na świecie - wyjaśnił Iwan.- A ty je znasz wszystkie?- Wszystkie, które znajdują się w tej książeczce.- Nie ma ich tu zbyt wiele - oznajmiła, jakby jego osiągnięcie nie było aż tak godne podziwu.Żartowała czy go wyśmiewała? Jak miał to poznać?- Znam dwa alfabety - powiedział.- Ten, który jest używany tutaj, w twojej ojczyźnie.stworzony przez Cyryla.I ten, który obowiązuje w Ameryce, gdzie mieszkają moi rodzice.- A który z tych krajów nazywasz swoim? - wtrącił kuzyn Marek.- Pytam z ciekawości.- W obu czuję się u siebie, lecz tutaj jestem bardziej obcy.Może jestem obcy w każdym kraju.- Jak my wszyscy - roześmiał się Marek.Katerina przyglądała się swojemu zdjęciu w paszporcie.- Ogromnie wierna podobizna kobiety - orzekła.- Kto to i dlaczego jej portret jest w tej książeczce?Dopiero po chwili Iwan zrozumiał, że Katerina nie żartuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]