[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SÅ‚uchasz mnie? Nie chodzi mi o ten zespół,który miaÅ‚ go powstrzymać od wejÅ›cia tutaj.Co siÄ™ z tobÄ… dzieje? Mam już dosyć parta-czy.PowiedziaÅ‚em, że to majÄ… być najlepsi. Od Å›ciskania sÅ‚uchawki z caÅ‚ych siÅ‚ bola-Å‚y go palce. Chcesz przez to powiedzieć, że nie ma nikogo lepszego od Grismana? Jajestem.Rób, co ci mówiÄ™. Eliot z trzaskiem odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ i odwróciÅ‚ siÄ™ do Ka-stora.Polluks byÅ‚ na korytarzu, razem ze strażnikami przysÅ‚anymi przez Dona do pil-284nowania pokoju. PotwierdziÅ‚eÅ› rezerwacjÄ™?Kastor skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Air Canada z Vancouver do Australii.Jutro o siódmej rano. To powinno dać nam mnóstwo czasu.Kastor wzruszyÅ‚ ramionami. Może tak, może nie.Romulus wie, że nigdy nie zdo-Å‚a ciÄ™ znalezć, jeżeli pozostanie w tyle za nami o dwadzieÅ›cia cztery godziny.Prawdopo-dobnie bÄ™dzie siÄ™ staraÅ‚ wyrwać stÄ…d, zanim minie ustalony termin. Bez wÄ…tpienia.Na to liczÄ™.BÄ™dzie chciaÅ‚ mnie Å›cigać najszybciej jak to możliwe&i w tym wÅ‚aÅ›nie mam przewagÄ™.Kastor zmarszczyÅ‚ brwi. Nie widzÄ™ jej. To, co powiedziaÅ‚em temu idiocie przez telefon, jest prawdÄ….Romulus jest najlep-szy.Tylko ja jestem lepszy od niego! I wy dwaj.NadzorowaÅ‚em jego szkolenie.PotrafiÄ™go przechytrzyć.BÅ‚Ä™dem, który popeÅ‚niÅ‚em na poczÄ…tku, byÅ‚o oddelegowanie do tegozadania innych. Ale kazaÅ‚eÅ› otoczyć dolinÄ™.Eliot skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Romulus spodziewa siÄ™ tego po mnie.Jeżeli nic nie bÄ™dÄ™ ro-biÅ‚, zacznie coÅ› podejrzewać.OczywiÅ›cie, jeżeli im siÄ™ poszczęści, mogÄ… zabić Saula. W zadumie zacisnÄ…Å‚ usta. Choć wÄ…tpiÄ™ w to.Las jest jego domem.Jeżeli bÄ™dziechciaÅ‚ wyjść stÄ…d, tak jak przyszedÅ‚, nawet tysiÄ…c ludzi nie obstawi wszystkich przeÅ‚Ä™-czy doliny.Kastor uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ z zadowoleniem. W takim razie nic nam nie grozi.Przecho-dzenie przez góry zabiera dużo czasu.I tak pozostanie daleko za nami.Nie dogoni nas. Dlatego też wybierze innÄ… drogÄ™.UÅ›miech zniknÄ…Å‚ z twarzy Kastora.Na czoÅ‚o powróciÅ‚a zmarszczka. JakÄ…? W jakisposób go zatrzymamy? Postaw siÄ™ na jego miejscu.Nie trzeba dużo wyobrazni, żeby przewidzieć, co zro-bi.Logicznie rzecz biorÄ…c, pozostaje mu tylko jedno wyjÅ›cie. Może to logiczne dla ciebie, ale&Eliot wytÅ‚umaczyÅ‚ mu i Kastor znów skinÄ…Å‚ z wrażenia gÅ‚owÄ….¦à XXVI.Ponad horyzontem wystawaÅ‚a tylko jedna czwarta tarczy sÅ‚onecznej.Cienie w doliniewydÅ‚użyÅ‚y siÄ™; najpierw przybraÅ‚y purpurowÄ… barwÄ™, potem szarÄ…, a wreszcie staÅ‚y siÄ™czarne.Saul nie zwracaÅ‚ na nie uwagi.ZaciÄ…gnÄ…Å‚ zasÅ‚ony w swoim pokoju i usiadÅ‚ po tureckuna podÅ‚odze.OczyszczaÅ‚ swój umysÅ‚, przygotowujÄ…c siÄ™ do dziaÅ‚ania.WiedziaÅ‚, że drzwina korytarz sÄ… strzeżone przez wartowników, którzy mieli uniemożliwić mu jakiekol-wiek dziaÅ‚anie przeciwko Eliotowi do chwili, kiedy ten opuÅ›ci pensjonat.PrzypuszczaÅ‚,że Eliot i jego eskorta sÄ… pod takÄ… samÄ… obserwacjÄ….285To nie miaÅ‚o znaczenia.Wbrew chÄ™ciom nie mógÅ‚ ryzykować zabicia Eliota na tere-nie oÅ›rodka.Jego nadrzÄ™dnym celem byÅ‚o pomszczenie brata, ale równoczeÅ›nie prze-trwanie, by móc cieszyć siÄ™ faktem, że spÅ‚aciÅ‚ honorowy dÅ‚ug wobec Chrisa.Brat.To sÅ‚owo znów obudziÅ‚o gniew.SkoncentrowaÅ‚ siÄ™, by stÅ‚umić to uczucie.Teraz,kiedy cel byÅ‚ tak blisko, musi siÄ™ pozbyć wszelkich rozpraszajÄ…cych emocji.Musi osiÄ…-gnąć czystość samuraja; musi udowodnić sobie, że naprawdÄ™ jest zawodowcem takjak tego kiedyÅ› chciaÅ‚ Eliot.PowtarzaÅ‚ bez koÅ„ca mantry, osiÄ…gajÄ…c podczas medytacji spokój duszy i jasnośćumysÅ‚u, konsolidujÄ…c myÅ›li, instynkty i wiedzÄ™.Znów i znów.CzuÅ‚, jak duch brata zlewa siÄ™ z jego jazniÄ….Chris.Chris.Chris.Chris.Chris.¦à XXVII.Poranek byÅ‚ posÄ™pny.Chmury wisiaÅ‚y nisko, a wilgotne i zimne powietrze zapowia-daÅ‚o deszcz.Granatowy mikrobus chevrolet żadnych chromów, żadnych ozdobnychpasów po bokach; nic, co mogÅ‚oby zwrócić czyjÄ…Å› uwagÄ™ czekaÅ‚ na żwirowym pod-jezdzie przed domem.ObsÅ‚uga hotelowa pakowaÅ‚a wÅ‚aÅ›nie od tyÅ‚u walizki i torby na garnitury.Po chwilizatrzasnÄ™li klapÄ™ i odsunÄ™li siÄ™ na bok.DokÅ‚adnie o ósmej otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi pensjonatu.Na ganek wyszli Eliot, Kastori Polluks, otoczeni przez strażników.Tuż za nimi szedÅ‚ Don.Eliot byÅ‚ w swoim zwykÅ‚ym stroju: czarny garnitur z kamizelkÄ… i filcowy kapelusz.Na widok samochodu zatrzymaÅ‚ siÄ™, spojrzaÅ‚ w prawo i obrzuciÅ‚ ponurym spojrzeniemSaula, który w otoczeniu strażników staÅ‚ na koÅ„cu ganku.MgÅ‚a zaczęła opadać.Staruszek prychnÄ…Å‚ pogardliwie.PeÅ‚na napiÄ™cia chwila zdawa-Å‚a siÄ™ ciÄ…gnąć w nieskoÅ„czoność.Nagle Eliot odwróciÅ‚ siÄ™ i chwyciwszy za porÄ™cz zaczÄ…Å‚ schodzić w dół schodami.Ka-stor otworzyÅ‚ mu tylne drzwi i zamknÄ…Å‚ je, kiedy tylko starszy pan usiadÅ‚ na fotelu.Po-tem wraz z Polluksem zajÄ™li miejsca z przodu.Silnik zapaliÅ‚ od razu.Chevrolet odjechaÅ‚ od krawężnika, zgrzytajÄ…c koÅ‚ami po żwirze alejki.Saul skoncen-trowaÅ‚ wzrok tak bardzo, że widziaÅ‚ już tylko tylne okno wozu, po chwili tylko tyÅ‚ gÅ‚o-wy Eliota, kontur jego kapelusza.Ale przybrany ojciec nie obejrzaÅ‚ siÄ™ ani razu.Chevrolet przyÅ›pieszyÅ‚.Po chwili gra-natowy prostokÄ…t zniknÄ…Å‚ w zieleni lasu.Z bijÄ…cym sercem, nastroszony, Saul nie odrywaÅ‚ oczu od drogi.PodszedÅ‚ do niego Don. Trzeba bÄ™dzie dÅ‚ugo poczekać, co? zapytaÅ‚ wyniosÅ‚ym286tonem. DwadzieÅ›cia cztery godziny.ZaÅ‚ożę siÄ™, że kusi ciÄ™, by pobiec na parking,ukraść samochód i rzucić siÄ™ w poÅ›cig.Saul wciąż przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ drodze biegnÄ…cej miÄ™dzy drzewami. Jest jeszcze helikopter na tyÅ‚ach pensjonatu ciÄ…gnÄ…Å‚ Don. ZaÅ‚ożę siÄ™, że aż ciÄ™skrÄ™ca, żeby spróbować nim odlecieć, co? To musi być kuszÄ…ce.Saul rzuciÅ‚ mu ponure spojrzenie. No, dalej, spróbuj mówiÅ‚ Don. Tylko dlatego pozwoliÅ‚em ci dzisiejszego ran-ka opuÅ›cić swój pokój
[ Pobierz całość w formacie PDF ]