[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z początku Scarlett była zgorszona i rozczarowana, że pod zarządem Ashleya tartak nieprzynosił dwa razy tyle, co pod jej zarządem.Ashley był mądry i przeczytał tyle książek, żenie było powodu, by nie miał doskonale pracować i masę zarabiać.A jednak wcale niepowodziło mu się lepiej niż Hugonowi.Niedoświadczeniem, pomyłkami, brakiem sprytu dointeresów iskrupułami gdy chodziło o cenę, dorównywał Hugonowi.Jednakże miłość do Ashleya spiesznie podsunęła jej okoliczności łagodzące: nie mogłasądzić obu mężczyzn jednakową miarą.Hugon był po prostu bezgranicznie głupi, podczasgdy Ashley mało się rozumiał na handlu drzewem.Niespodziewanie jednak przeszła jej przezgłowę myśl, że Ashley nie umie szybko rachować w pamięci ani podawać od razu dokładnejceny drzewa.Czasem też zastanawiała się, czy kiedykolwiek nauczy się odróżniać deski odprogów kolejowych.Ponieważ zaś był dżentelmenem godnym zaufania, ufał każdemułotrowi, który się nadarzył, i kilka razy zaprzepaściłby jej pieniądze, gdyby delikatnie niezainterweniowała w porę.Jeżeli zaś kogoś lubił - a zdawał się lubić bardzo wiele osób! -sprzedawał drzewo na kredyt nie starając się nawet dowiedzieć, czy ów ktoś ma konto wbanku lub nieruchomości.Pod tym względem był nie lepszy od Franka.Z pewnością jednak z czasem się nauczy! A w okresie nauki miała dla jego pomyłekczułą i matczyną wyrozumiałość.Gdy zjawiał się wieczorami w jej domu, zmęczony izniechęcony, podsuwała mu cierpliwie rozmaite zbawienne myśli.Mimo jednak wszystkichjej wysiłków i stałego dodawania mu otuchy, w oczach miał ten sam dziwny, martwy wyraz.Nie mogła go zrozumieć i była tym bardzo przerażona.Ashley był inny, zupełnie inny niżdawniej.Gdyby mogła porozmawiać z nim sam na sam, odkryłaby może, co jest tegoprzyczyną.Taka sytuacja odbierała jej sen.Martwiła się z powodu Ashleya, gdyż wiedziała, że jestniezadowolony i że niezadowolenie osłabia jego zapał do handlu drzewem.Torturą było dlaniej, że powierzyła tartaki pieczy dwóch ludzi tak niezdolnych do interesów jak Hugon iAshley, serce jej się krajało, gdy widziała, że konkurenci odbierają jej najlepszych klientów,mimo iż pracowała tak ciężko i uplanowała wszystko tak dokładnie na czas trudnychmiesięcy.Och, gdybyż już prędzej mogła zacząć pracować! Zajęłaby się Ashleyem i zpewnością nauczyłaby go wszystkiego.Jan Gallegher mógłby wtedy poprowadzić drugitartak, ona zajmowałaby się sprzedażą i wszystko poszłoby jak z płatka.Hugon mógłbyodwozić towar, jeżeli zależało mu na posadzie u niej.Tylko do tego się nadawał.Pewnie, że Gallegher robił wrażenie człowieka bez skrupułów, chociaż był bardzoukładny - kogóż jednak mogła przyjąć? Czemuż inni mężczyzni, zaradni i uczciwi, tak sięodnieśli do propozycji pracowania u niej? Gdyby teraz miała u siebie choć jednego z nichzamiast Hugona, nie musiałaby się tak bardzo martwić, ale.Tomasz Wellburn był mimo swego kalectwa najbardziej wziętym przedsiębiorcą wmieście i jak mówili ludzie, zbierał pieniądze.Pani Merriweather i Picardom powodziło siędobrze - otworzyli teraz piekarnię w centrum miasta.Rene zarządzał nią z iście francuskąoszczędnością, dziadek Merriweather zaś, zadowolony, że może wyjść ze swego kąta przypiecu, rozwoził teraz pieczywo.Młodzi Simmonsonowie mieli tyle roboty, że w swojejcegielni pracowali na trzy zmiany, Kells Whiting zaś doskonale zarabiał na swej maszynce doprostowania włosów, ponieważ wmówił Murzynom, że nie wolno im będzie głosować zapartią republikańską, jak długo będą mieli kędzierzawe włosy.To samo tyczyło się wszystkich zdolnych ludzi, których Scarlett znała - lekarzy,adwokatów, właścicieli sklepów.Apatia, która ich cechowała tuż po wojnie, znikła zupełnie iteraz zbyt byli zajęci gromadzeniem własnych majątków, aby chcieć jej pomagać.Ludzie niezajęci należeli do typu Hugona czy Ashleya
[ Pobierz całość w formacie PDF ]