[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zakładano, iż ogólny schemat powstawania szkód jest wszędzie ten sam.A jeśli nie?Karal usiłował wysunąć swą propozycję, ale usłyszał jedynie, że zebranie tych danych zajmie dużo czasu i nie jest pewne, czy wyniki zdołają usprawiedliwić podjęcie takiego wysiłku? Próbo­wał wyjaśnić, dlaczego może się to okazać przydatne, ale nikogo nie przekonały jego argumenty.W końcu przemawiający mężczyzna przestał nudzić.Karal i inni dopiero po chwili zorientowali się, że naprawdę skończył, a nie tylko przerwał dla złapania oddechu, jak wiele razy przedtem.Książę Daren wspaniałomyślnie powstrzymał się od wes­tchnienia ulgi i spojrzał na plan obrad.Choć nadal był przystojny jak posąg bohatera, ostatnio coraz bardziej uwidaczniał się jego wiek; w jego włosach przeświecało równie dużo srebrnych nitek, jak we włosach An'deshy.Napięcie kilku ostatnich lat odbijało się i na nim, i na królowej Valdemaru.Pod oczami księcia pokazały się zmarszczki.Podobnie jak królowa, książę jako herold miał na sobie odmianę bieli heroldów.- Heroldzie kapitanie Kerowyn, twoja kolej - przemówił książę i chociaż uczestnicy spotkania siedzący za kwadratowym stołem byli zbyt dobrze wychowani, by okazać ulgę, teraz jednak zaczęli się prostować w krzesłach i poprawiać, okazując przy­pływ zainteresowania.Kerowyn przynajmniej nie będzie mówić o niczym - jej raporty były krótkie, konkretne i ściśle trzymały się tematu.Kerowyn, rówieśnica Darena, wyglądała, jakby nie miała określonego wieku.Jej włosy, zawsze splecione w war­kocz, były tak jasne, że nie sposób było zauważyć w nich siwych pasem.Zmarszczki, nawet jeśli się pojawiły, nikły pod opaleni­zną, gdyż Kerowyn nie należała do komendantów sprawujących swe funkcje zza biurka.Zaczęła karierę jako zwiadowca najem­ników i w polu czuła się najlepiej.Na jej szczupłym, umięśnio­nym ciele nie było grama zbędnego tłuszczu, a każdy uczeń herold przekonał się, ku swojemu utrapieniu, że kapitan miała lepszą kondycję niż on.Kiedy nie zajmowała się trenowaniem własnych oddziałów, uczyła walki młodych heroldów, i niebiosa niech pomogą głupcom, którzy uważali, że jako kobieta będzie łatwiejsza do pokonania.Od czasu do czasu trenowała również Karala, dlatego doskonale znał on jej umiejętności.W zapadłej natychmiast pełnej szacunku ciszy Kerowyn wstała i z jedną ręką na biodrze, w drugiej trzymając zwój papierów, chrząknęła ostrożnie.- Cóż, nie będę wracać do spraw oczywistych.To, co nazywamy falochronami, najwyraźniej działa.Magowie mówili mi, że zamiast odbijać fale i kierować w inne miejsca, ich urządzenia załamują je i częściowo pochłaniają.To dla nas dobra wiadomość, ale do Hardornu nadal burze docierają z pełną siłą.Rozległy się śmiechy.Kerowyn zmarszczyła brwi.- Jako strateg twierdzę, że nie jest to dla nas sprzyjające.Jeśli sytuacja wyglądała poprzednio źle - a tak było - to teraz jest jeszcze gorsza.Siły Imperium w Hardornie mogą popaść w rozpacz, a zrozpaczeni ludzie zdolni są do wszystkiego.Chcę przypomnieć, że oni mogą winić nas za magiczne burze.Już raz usiłowali rozerwać przymierze.Mogą zdecydować się działać bardziej bezpośrednio.Zadowolone twarze wokół stołu spochmurniały.Nawet osła­biona, armia Imperium nadal przewyższała liczebnością wszel­kie siły, jakie mogłoby zebrać przymierze - o tym wiedzieli wszyscy.Państwa wchodzące w skład sojuszu od lat toczyły walkę z królem - odszczepieńcem, Ancarem z Hardornu, i ich siły niemal się wyczerpały.Obie strony poniosły olbrzymie straty, gdyż Ancar zaciągał do wojska każdego, kogo mógł znaleźć, i posyłał go na front, za pomocą magii kontrolując i zmuszając do walki.Chciał zagarnąć Valdemar i Kars choćby po stosach trupów własnych ludzi.Teraz już go nie było, ale.- Jedyny sposób upewnienia się, że nas nie zaatakują, to uderzenie - ciągnęła Kerowyn rzeczowo.- Jak wiecie, najlep­szą obroną jest atak.Moi ludzie donoszą, że cesarscy ściągnęli wszystkie siły do miasteczka zwanego Shonar.Chyba zamierzają stworzyć tam stały garnizon.W ten sposób podsunęli nam do­godny cel.Ich morale jest niskie, wydaje się, że zostali odcięci od zapasów i Imperium.Zależą od magii, a w tej chwili jej nie mają.Według moich przypuszczeń ich największą troską jest teraz przetrwanie zimy.W związku z tym pytam was: czy powinniśmy skorzystać z ich osłabienia, czy jesteście gotowi poprzeć decyzję o ataku, co oznaczałoby wysłanie naszych oddziałów w samo serce Hardornu?Połowa ludzi siedzących za stołem zaczęła mówić jednocześ­nie; druga połowa siedziała z nieruchomymi twarzami, najwy­raźniej zastanawiając się nad słowami Kerowyn.Jak zwykle, pierwsi odezwali się ludzie nie mający wielkiego znaczenia i najmniej znający się na rzeczy: przedstawiciele rolników, pa­sterzy, kupców, gildii, kapłani i im podobni.Pozostali - w tym posłowie, lord marszałek i seneszal - milczeli.“Z drugiej strony - dlaczego nie?” - zastanawiał się Karal.“Dlaczego nie uderzyć teraz, kiedy armia Imperium znalazła się w kłopotach?” Poseł Shin'a'in, Jarim shena Pretara'sedrin, prze­mówił w chwili, kiedy Karal zaczął nad tym rozmyślać.- To nasza szansa - odezwał się gwałtownie.- Niech kilka kolejnych burz powiększy zamieszanie i wtedy, kiedy będą marznąć i głodować, uderzymy! Zetrzyjmy ich z powierzchni ziemi! Jeżeli teraz zniszczymy całą armię, Imperium nigdy wię­cej nie odważy się nas zaatakować.Zemścijmy się - i niech to będzie zemsta, którą zapamiętają na długo!W pierwszym odruchu Karal chciał się z nim zgodzić.“Za­mordowali Ulricha” - pomyślał z gniewem.“Zamordowali Ulricha i biedną Quernę, zranili Mroczny Wiatr, Treyvana i in­nych, a przecież nawet nie walczyli z nami uczciwie! Wysłali agenta z magiczną bronią, by zabił, kogo się da - bez ostrzeżenia i bez powodu.Czy nie zasługują na to, by zgnieść ich jak robaki? Czy nie zasługują na to, by potraktować ich tak, jak oni potrakto­wali nas - jako nic nie znaczących, niegodnych nawet uczciwej walki? Czy krew Ulricha nie woła o pomstę?” Ta myśl powstrzymała jego zapalczywość - ostatnią rze­czą, jakiej pragnąłby Ulrich, była zemsta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl