[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko soliç go nie trzeba by"o nadmiernie: dlaumartwienia, ale teÝ i dlatego Ýe w mig wtedy twardnia"o.Przy ca"ej swojej godnoÊci i szacownoÊci by"a teÝ Babcia raczej wy-rozumia"a na ludzkie g"upoty i przywary, kwitujàc ich przejawy naj-cz´Êciej pob"aÝliwym germanizmem: Ale co oni tam za to mogà?(Was können sie schon dafür?).Gorliwie i umiej´tnie dba"a jednak o dobro w"asnej, licznej rodziny,juÝ to przy pomocy pot´Ýnej, drewnianej warzàchwi, poskramiajàcdzikie wyskoki swoich czterech podrastajàcych synów (przy czymi pannom teÝ nieraz co nieco si´ dosta"o), juÝ to skrz´tnie ciu"ajàc groszdo grosza i kryjàc te oszcz´dnoÊci w najmniej nieraz do tego celu spo-sobnych zakamarkach przed zakusami dziadka, gotowego co i rusz dokupna nowych (horrendalnie drogich!) ksiàÝek.W najci´Ýszych cza-sach potrafi"a teÝ zawsze do syta nakarmiç wszystkich swoich, czymszczyci"a si´ niema"o, cz´sto powtarzajàc: Bym jeno mia"a garniek, je-den, jedyny garniek, a wnetki rychtyg pe"ny bendzie!Z inwokacjà do tego jedynego garnka "àczy"a si´ teÝ pewna historia,którà z kronik rodzinnych przekaza" Pum, oczywiÊcie pod nieobec-noÊç Babci.Oto w dawnych i jak zwykle mocno pod kaÝdym wzgl´dem nie-pewnych czasach zdo"a"a Babcia uszparowaç, czyli przyoszcz´dziçwcale sporà sumk´, obierajàc tym razem bo schowki bywa"y róÝne - 89 -za kryjówk´ spory, solidnà przykrywkà szczelnie zamkni´ty garnek.Osobliwà t´ skarbonk´ umieÊci"a w g"´bokiej czeluÊci kuchennego pie-ca, gdzie raczej by"a bezpieczna, bo chude to by"y dni i miesiàce, tak ÝeduÝego ognia do sutego warzenia czy pieczenia wcale podówczas nierozpalano.Ale Babcia zachorowa"a.O sprowadzeniu lekarza pomijajàc juÝfakt, Ýe nie by"o jak mu zap"aciç wspomnieç nawet nie pozwala"a.Kurowa"a si´ sama, energicznie, popijajàc przeróÝne dekokty z w"a-snor´cznie uzbieranych zió", ale goràczka d"ugo jakoÊ nie chcia"a ustà-piç i os"abiona Babcia ca"e dnie musia"a leÝeç w "óÝku, co tak sprzecz-ne by"o z jej energicznà naturà.Szcz´Êciem rzecz mia"a miejsce latem,tak Ýe domownicy Ýywili si´ przewaÝnie sznytkami chleba z jakim ta-kim obk"adem i zimnym mlekiem, przynoszonym z przestronnej piw-nicy.KtóregoÊ dnia jednak (moÝe zbliÝa"o si´ jakieÊ Êwi´to) najstarszaz córek, Paulina, postanowi"a rozpaliç naleÝycie pod plità i przyrzà-dziç porzàdny posi"ek dla wyg"odnia"ych juÝ mocno cz"onków rodzi-ny.W piecu buzowa"o juÝ i dudni"o siarczyÊcie, gdy nagle zbudzonaz pó"drzemki Babcia jednym skokiem zerwa"a si´ z "óÝka i z rozpacz-liwym krzykiem: Moje psiniundze!!! wpakowa"a czym pr´dzej r´-k´ w sam Êrodek p"omieni (nie zapomniawszy jednak uprzednio coteÝ ÊciÊle odnotowa"a rodzinna kronika b"yskawicznie podwinàçd"ugiego r´kawa nocnej koszuli!) tuÝ przed oczami oniemia"ej z prze-raÝenia córki.Osmalony, okopcony, piekielnie rozÝarzony i jedyny zaiste garnekzosta" wydobyty z ognia, choç po tym heroicznym czynie Babcia d"u-go, d"ugo leczyç musia"a niemi"osiernie poparzonà r´k´.Wyliza"a si´przecieÝ i z tej przygody. Nigdy do zguby nie przy’dà Kaszuby trawestowa"a czysto naw"asny uÝytek s"owa tanecznego hymnu, treÊcià i melodià spokrew-nionego wyraziÊcie z Jeszcze Polska).A w rodzinnej tradycji przy naj-róÝniejszych okazjach powraca" i powtarza" si´ odtàd pami´tny ówokrzyk: O jeny, moje psiniundze!.Opowiadajàc t´ histori´, Pum z nag"a zamyÊli" si´ i, k"adàc r´k´ nazbyt wielkiej, okràg"ej g"owie swojej ma"ej córki, dorzuci": A wieszco? Ty teÝ masz tu w"aÊnie taki garnek.Jedyny.¸aduj, pakuj do niego,ile tylko zdo"asz.Bo pieniàdze, ubrania, rzeczy róÝne to jeszcze nic.Raz sà, innym razem mogà ci je odebraç.A to, co tutaj schowasz, tegoci juÝ nikt nie odbierze i przydaç si´ moÝe zawsze, póki Ýyjesz, a ktowie, czy nawet nie d"uÝej!- 90 -No i ten garnek jako tako pojemny, jedyny zdo"a" istotnie prze-trwaç róÝne przeciwnoÊci losów.Gdyby inaczej si´ sta"o ktÃ³Ý by dziÊo nim napisa"?MyÊmy przysz"oÊcià naroduPierÊ nasza pe"na jest si" / pe"na si"DàÝmy do wolnoÊci groduNaprzód lecz nigdy w ty" / nigdy w ty"Laurami przystrójmy g"owyNie znajmy w Ýyciu swym trwóg / Ýadnych trwógPolskiej ojczystej nam mowyNie weêmie nam Ýaden wróg / Ýaden wróg!Znowu dziarsko maszerujemy, znów Êpiewamy donoÊnie.Zaraz,zaraz: która to juÝ szko"a, które kolejno szczelnie izolujàce od Êwiatamury?Najpierw króciutko poczàtek edukacji w MieÊcie.Pam bardzo si´stroszy"a, ale przysz"o najpierw urz´dowe wezwanie, a póêniej nawetzielony szupo: powszechny obowiàzek szkolny i nie by"o rady.Coprawda nie kupi"a dziecku tuty, czyli w tràb´ skr´conej, b"yszczàcym,barwnym papierem oklejonej i mnóstwem róÝnych s"odyczy wype"-nionej tekturowej torby, jakà w MieÊcie dostawa"o kaÝe dziecko po razpierwszy majàce przekroczyç próg szkolnej klasy.Ale: Co tam b´-dzie si´ stosowaç do jakichÊ niemieckich zwyczajów! By"a wi´c tylko"upkowa (jakÝe "atwo t"ukàca si´ i p´kajàca!) czarna tabliczka w drew-nianych ramkach, z przywieszonymi do niej na sznurkach: gryfel-kiem, czyli rysikiem, i wiecznie wysuszonà, niewielkà (ale prawdzi-wà!) Ýó"tà gàbkà.Pisa"o si´ na niej przedziwne, gotyckie litery: naprzyk"ad r to by"o akurat tamtejsze r , gotykiem drukowana by-"a teÝ Fibel wcale nieprzypominajàca swojskiego Ala ma kota.Boszko"a by"a niemiecka choç chodzi"o si´ do niej krótko.ZaÊ potem by"a juÝ polska szkó"ka: nudna niemi"osiernie, bo i co teÝw niej robiç, skoro ca"y elementarz juÝ od dawna zna si´ na pami´ç?No tak: rachunki.Zawi"y to problem, zw"aszcza ma"a tabliczka mno-Ýenia.Ale oto jest juÝ trzecia szko"a: zimna, francuska, zamkni´ta, nieub"a-ganie trzaskajàca suchymi deszczu"kami, mroczna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]