[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojęcie hiszpańskiejinkwizycji nabrało dla mnie nagle zupełnie nowego znaczenia.Tortury trwały całe dwadzieścia minut.Kiedy wreszcie skończyła, kazała mi usiąśćprzy stoliku, który stał obok jej biurka, twarzą do całej klasy.Koszmar.Wlepiłamspojrzenie w zegar i liczyłam sekundy pozostałe do końca tej męki.Kiedy rozległ siędzwonek, skoczyłam do drzwi. Ktoś powinien cię przytulić odezwał się jakiś głos za moimi plecami.Odwróciłam się i zobaczyłam niskiego chłopaka w białej koszuli rozpiętej podszyją.Na niej miał żółty T-shirt z napisem JESTEM SCHEMATEM. Miły jesteś powiedziałam, zmuszając się do uśmiechu. Ale jakoś sobieporadzę. Musiałam za wszelką cenę zachowywać się normalnie. Och, to nie była propozycja.Po prostu obserwacja. Chłopak odgarnął z oczugrzywę dredów i wyciągnął do mnie rękę. Jamie Roth przedstawił się. Mara Dyer odpowiedziałam automatycznie, bo przecież już wiedział. Hej, to ty jesteś ta nowa? Kpiące rozbawienie błysnęło w jego ciemnychoczach.Nie opuściłam wzroku. Zabawne.I ty jesteś zabawny.Skłonił się teatralnie. Nie przejmuj się Moralesową.To najgorsza belferzyca na świecie. Czyli innych też tak traktuje? zapytałam, kiedy oddaliliśmy się na bezpiecznąodległość od klasy.Przerzuciłam ciężką torbę na drugie ramię, podejrzliwie skanując spojrzeniemkampus w poszukiwaniu duchów zmarłych.Nikogo nie wykryłam.Na razie. No, może nie aż tak, ale też paskudnie.Miałaś szczęście, że nie cisnęła w ciebiekredą.A przy okazji, jak tam twój nos?Czyżby był rano na algebrze? Dzięki, już dobrze.Jesteś pierwszą osobą, która o to pyta.A w ogóle pierwszą,która powiedziała mi coś miłego. Ludzie byli dla ciebie niemili?Zadawało mi się, że kiedy mówił, dostrzegłam w jego ustach srebrny błysk.Kolczyk w języku? Interesujące.Nie wyglądał na kogoś takiego.Kiwnęłam głową i przerzuciłam się na intensywną obserwację mojego nowegoszkolnego towarzystwa.Zdążyłam się już zorientować, że noszono tu różne wariacjeszkolnych mundurków, nieznacznie różniące się fasonami koszul, spódnic, spodni czyblezerów.Paru indywidualistów miało kamizelki.Jednak na próżno było tu szukaćmodowych kalk odjazdowych butów, włosów ufarbowanych na czarno i pasującychdo nich mrocznych makijaży.Tu dokonało się coś więcej niż tylko nakaz noszeniamundurków jakimś cudem udało im się totalnie ujednolicić styl.Wszyscy byliidealnie zadbani, o nienagannym wyglądzie, u nikogo żaden włosek nie śmiałodstawać.Jamie ze swoimi dredami, kolczykiem i wyeksponowanym T-shirtem byłwyjątkiem, podobnie jak wyluzowany osobnik, którego spotkałam rano.Poczułam, że łokieć Jamiego dzgnął mnie w żebra. No, gadaj, nowa! Kto był niemiły? Nie trzymaj człowieka w niepewności.Uśmiechnęłam się. Wcześniej jedna dziewczyna kazała mi uważać. Kiedy opisałam JamiemuDziewczynę przy Automacie, brwi podjechały mu do góry. Jej towarzysz był równieniemiły zakończyłam.Jamie pokręcił głową. To mi wygląda na Shawa stwierdził i uśmiechnął się do siebie. Boże, alez niego gość. Eem& czy ten twój Shaw cierpi na przerost mięśni i nosi koszulę z postawionymkołnierzem? Szedł pod ramię z tamtą dziewczyną.Jamie zaczął się śmiać. Twój opis może pasować do wielu dupków z Croyden, ale nie do Noaha Shawa.Prędzej do Davisa, jeśli miałbym już kogoś typować.Teraz ja uniosłam brwi. Aiden Davis, supergwiazda lacrosse a i fan Misji Moda.Poprzednik Shawau boku Anny.Chodzili z sobą, dopóki Shaw, jak to się mówi, nie znudził się Anną.Teraz są przyjaciółmi. Jamie zatrzepotał rzęsami.Zaczęłam go lubić. No powiedz,co zrobiłaś Annie? nalegał.Popatrzyłam na niego w osłupieniu. Ja jej coś zrobiłam? Musiałaś zrobić coś, co przyciągnęło jej uwagę.Normalnie traktowałaby cię jakpowietrze, ale pokazałaby pazury, gdyby tylko Shaw zawiesił na tobie oko wyjaśnił.Popatrzył na mnie przeciągle, zanim zaczął mówić dalej. Co też niechybnie uczyni,bo wyeksploatował już żeńskie zasoby Croyden.Dosłownie. O to Anna nie musi się martwić. Wyciągnęłam plan lekcji, mapkę i zaczęłamsię rozglądać, próbując zlokalizować aneks, w którym mieściła się klasa biologiczna. Nie interesuje mnie podkradanie czyichś chłopaków dodałam.Ani chodzenie z chłopakami, czego już nie powiedziałam głośno.Wystarczyło, żemój ostatni chłopak nie żył. Och, to już nieaktualne.Shaw spławił ją po paru tygodniach.Punkt dla niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]