[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Litwa, zadowolony, że może opuścić to ma-kabryczne miejsce, krzyknął już spoza drzwi. Drugi? Roborow. Był twoim przyjacielem, o ile się orientuje. Nareszcie umysł Czyngiza zacząłsprawniej funkcjonować. Tak odparł tamten był.Ukryty za blatem przewróconego stołu leżał drugi trup.Wokół ciała Andrieja Rublo-wa walało się kilkanaście pokrwawionych kart do gry.Khuw bezceremonialnie odsu-nął przyglądających się telepatów i sam się nad nim pochylił.Twarz Rublowa wyglądałajak maska.Zastygł na niej wyraz śmiertelnej grozy.Z jego ust wysunął się sztywny teraz,trupio siny język.Jego podłużna głowa była zmiażdżona jakby gigantycznymi, zwierzę-cymi szczękami.Czaszka zapadnięta po bokach, a przez niewielkie otwory sączyły sięz niej strużki krwi i płyny wypełniające mózg.Czyżby to były ślady zębów? Dobry Boże! westchnął Khuw. Coś rozszarpało jego ciało! Niech pan spojrzy na jego ramiona, majorze!Złamania były otwarte.Ktoś zrobił to najwidoczniej z łatwością, bo nie zauważyliwłaściwie żadnych śladów walki.Na korytarzu znajdował się aparat telefoniczny.Khuwwywołał oficera dyżurnego w Centrum Systemu Bezpieczeństwa Auchowa.Kiedy tam-ten się zgłosił, zasypał go pytaniami. Kto ci pozwolił spać na posterunku? Kto mówi? Zapytał opanowany, przytomny głos.Khuw poznał, że należy on donajbardziej szanowanych naukowców spośród ludzi Auchowa. Tu major Khuw odrzekł nieco uspokojony. Wygląda na to, że mamy niepro-szonego gościa.To morderca. Ma pan na myśli intruza? Głos po drugiej stronie stwardniał. Skąd pandzwoni, majorze? Jestem na korytarzu w pobliżu kwater KGB.Dlaczego pan pyta? To ma być ktoś z zewnątrz czy spoza Bramy? Dzwonię parsknął Khuw żeby się dowiedzieć! W takim razie powinno być dla pana oczywiste nadeszła jadowita odpowiedz że mógł wtargnąć tylko z zewnątrz! W przeciwnym razie, wszyscy bylibyśmy jużdawno żywymi pochodniami! Ja. Słuchaj pan.Nie odrywam oczu od ekranów, które mam tu przed nosem.Pozaniepokojem wywołanym przez te cholerne dzwonki, tu, na dole, wszystko jest w abso-lutnym porządku.Czy to jasne?Khuw z furią rzucił słuchawkę na widełki.Jeszcze przez chwilę wpatrywał się w czar-253ny aparat.Nie miał żadnego punktu zaczepienia.Wrócił do pokoju Rotorowa i zwrócił się do przeszukujących pomieszczenie męż-czyzn. Zostawcie to.Resztę załatwią fachowcy.Dajcie mi znak, jeśli zauważycie cokol-wiek nienormalnego.Osobne polecenie wydał kulącemu się w kącie Sawinkowowi. Idz na koniec korytarza i wyciągnij z łóżek tych leni, moich ludzi z KGB.Chcę ichtu widzieć za pięć minut, zrozumiałeś?Khuw wyszedł razem ze swoimi podwładnymi i zamknął za sobą drzwi.Już na ze-wnątrz zderzył się z nadchodzącym Auchowem. Nie wchodz tam ostrzegł major, widząc że tamten ma zamiar nacisnąć klam-kę.Dyrektor spojrzał na niego zaskoczony, ale wyraz twarzy Khuwa powstrzymał go odniepotrzebnych protestów. Co tam się stało? Morderstwo, jak sądzę. Jak sądzisz? Wiem tylko, że znaleziono dwa trupy.Można to nazwać zbrodnią, przy założeniu,że zabójcą jest człowiek. Czy to naprawdę wygląda aż tak zle? Skontaktowałeś się z Centrum? Auchowmyślał intensywnie. To była moja pierwsza reakcja. No i.? No i nic zniecierpliwił się oficer. Jeśli to coś spoza Bramy, musi być niewi-dzialne.Wkrótce nadszedł Agurski.Khuw wlepił w niego wzrok.Wydawał się jakby.więk-szy.Oczywiście, Agurski garbił się jak zwykle, ale gdyby się wyprostował.Naukowiec miał na sobie nocną odzież i nosił ciemne, nieprzejrzyste okulary. Kłopoty z oczami? zapytał Czyngiz z zainteresowaniem. Słucham? Agurski spojrzał na niego. Ach, tak! To mi się zdarza, powraca odczasu do czasu.Fotofobia.Wszystko przez to ciągle przebywanie w pomieszczeniachpozbawionych naturalnego oświetlenia.Khuw miał dosyć zmartwień, żeby przejmować się na dodatek zwykłymi dziwactwa-mi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]