[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał na Dołgicha.-Jak już mówiłem, nie mogą tkwić tam w nieskończoność.Sytuacja zaczęła robić się niezręczna, a nawet kłopotliwa.Ale nawet jeśli dotrą dziś do Czerniowiec, nic więcej nie zdziałają.A jutro ty się tam znajdziesz, żeby im na zawsze uniemożliwić działanie.Dołgich kiwnął głową.- Co proponujesz?- Co masz na myśli?- Sposób załatwienia sprawy.Jeśli Krakowicz jest zdrajcą, najprostszym, moim zdaniem, byłoby.- Nie! - uciął Gerenko.- Łatwo można to udowodnić.Nie zapominaj, że jest w kontakcie z pierwszym sekretarzem.Nie możemy narazić się na żadne dochodzenie w tej sprawie.- Postukał palcem w blat biurka, zastanawiając się.- Ha! Chyba już mam.Nazwałem Krakowicza frajerem i niech tak już zostanie.Winą obarczymy Carla Quinta! Zaaranżuj wszystko tak, żeby go można było oskarżyć.Niech wyjdzie na to, że brytyjscy esperzy przybyli do Rosji, żeby zasięgnąć języka na temat Wydziału E i zabić jego szefa.Czemu nie? Już raz zaatakowali Wydział, nieprawdaż? Ale tym razem Quint popełni błąd i padnie ofiarą własnej intrygi.- Dobre! - stwierdził Dołgich.- Jestem pewien, że wymyślę coś odpowiedniego.I oczywiście będę jedynym świadkiem.Usłyszeli stukot lekkich butów i na progu biura pojawiła się Zek Foener.Spojrzała chłodno na Dołgicha i skupiła wzrok na Gerenke.- Kyle, a przynajmniej to, co w nim normalne jest żyłą złota! Nie istnieje nic, czego by nie wiedział, a wszystko płynie strumieniem.Wie nawet zbyt wiele na nasz temat.Sprawy, o których nie miałam pojęcia.Niesamowite.Wyglądała na zmęczoną.- Niesamowite? - Gerenko pokiwał głową.- Tak przypuszczałem.Dlatego uważasz go za niezbyt normalnego? Sądzisz, że umysł płata mu figle? Jest zdrowy, możesz mi wierzyć! Wiesz, co zniszczyli w Rumunii?- Tak - potwierdziła.- Choć.trudno to pojąć.Ja.Gerenko podniósł dłoń.Zrozumiała, wyczuła emanującą z niego ostrożność, Teo Dołgich nie powinien o niczym wiedzieć.Podobnie jak większość esperów z zamku, Foener nienawidziła KGB.W milczeniu skinęła głową.- Czy w górach za Czerniowcami kryje się coś podobnego? - zapytał Gerenko.Znów przytaknęła.- Wspaniale - uśmiechnął się obojętnie.- A teraz, moja droga, wracaj do pracy.To sprawa najwyższej wagi.- Oczywiście - powiedziała.- Odeszłam, gdy go znów usypiali.Musiałam oderwać się od.- Oszołomiona, potrząsnęła głową.Szeroko otwarte oczy błyszczały jak w gorączce, zdumione nową, przedziwną wiedzą.- Towarzyszu, to najbardziej.Gerenko raz jeszcze uniósł dłoń.- Wiem.Jeszcze raz skinęła głową, odwróciła się i wyszła.Jej niepewne kroki odbiły się echem wewnątrz wieży.- O co chodziło? - zapytał Dołgich.- Oto wyrok śmierci dla Krakowicza, Gulcharowa i Quinta - wyjaśnił Gerenko.- Do tej pory Quint mógł się nam jeszcze przydać, ale to już zbędne.Możesz ruszać.Czy nasz helikopter jest gotów?Dołgich potwierdził.Chciał wstać, ale zawahał się.- Powiedz mi najpierw, co będzie z Kyle'em, kiedy z nim skończycie.Ja zajmę się parą zdrajców i brytyjskim esperem Quintem, ale co z Kyle'em.Co się z nim stanie?- Myślałem, że to oczywiste - zdziwił się Gerenko.- Jak tylko dowiemy się wszystkiego, czego chcemy, porzucimy go w brytyjskim sektorze Berlina.Tam po prostu umrze, a nawet najlepsi lekarze nie zdołają określić przyczyny śmierci.- Ale dlaczego umrze? I co z narkotykiem, który w niego pompujecie? Przecież ich lekarze trafią na jego ślad?- Nie zostawia śladów - Gerenko pokręcił głową.- Ulatnia się w ciągu kilku godzin.Dlatego musimy wstrzykiwać wciąż nowe dawki.Nasi bułgarscy przyjaciele to spryciarze.Kyle nie jest pierwszym, którego w ten sposób drenujemy.Ten specyfik zawsze dawał świetne rezultaty.A umrze dlatego, że utraci potrzebę życia.Stanie się czymś gorszym od kapusty, ani wiedza, ani nawet instynkt nie będą mu w stanie podszepnąć, jak się poruszać.Utraci wszelką kontrolę! Organizm przestanie funkcjonować.Może na podtrzymaniu przetrwałby nieco dłużej, ale.- Wzruszył ramionami.- Śmierć mózgu.- Domyślił się Dołgich.Uśmiechnął się.- Masz teraz wszystko jak na tacy - Gerenko beznamiętnie klasnął w dłonie, drobne jak u dziecka.- Brawo! A czyż kompletnie pusty mózg nie jest już martwy? Wybacz mi, ale muszę zadzwonić.Dołgich podniósł się.- Ruszam - oznajmił.Myślał już tylko o czekającym go zadaniu.- Teo - powiedział jeszcze Gerenko - Krakowicz i jego przyjaciele powinni zostać zabici od razu.Nie przedłużaj zabawy.I ostatnia sprawa: nie interesuj się zbytnio tym, czego szukają w górach.To nie twoja sprawa.Możesz mi wierzyć, nadmierna ciekawość mogłaby ci tylko zaszkodzić!Dołgichowi pozostawało jedynie zgodzić się z tym.Odwrócił się i opuścił gabinet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]