[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zmiana ta byłatym bardziej znacząca, że jej zagorzałymi przeciwnikami byli w większościprominenci Organizacji, jak również niektórzy ich bliscy współpracownicyspoza Ciała.%7ływiłem entuzjastyczną nadzieję, że zrównujący wszystkich zesobą efekt tej zmiany pozwoli na większe umiarkowanie, złagodzeniedogmatyzmu, na większą troskę o jednostkę, o jej indywidualne warunki iproblemy.Spodziewałem się, że może pewnego dnia doprowadzi to dowyeliminowania autorytarnej postawy, która była nie tylko przyczyną tworzeniasię tak wielu ciasnych reguł, ale także rościła sobie wyłączne prawo dosprawowania kontroli nad osobistym życiem ludzi.Tak jak przypuszczałem, niektóre z tych rzeczy nastąpiły.Ale tylko  na chwi-lę.Wkrótce  po około dwóch latach  jak zimny, jesienny wiatr sygnalizującyzbliżanie się większych chłodów, zaczęły pojawiać się. 935TRADYCJA I LEGALIZM Tak to unieważniliście Słowo Boże ze względu natradycję waszą (& ) ich nauki są niczym innym, jak zasadamistworzonymi przez ludzi Mat 15:6,9 za New International Version.Większość Zwiadków Jehowy wyobraża sobie sesje Ciała Kierowniczegojako spotkania ludzi, którzy wiele swego czasu spędzają na intensywnymstudiowaniu Słowa Bożego.Myślą, że schodzą się oni razem, aby w pokorzerozważać, jak mogliby lepiej pomóc swym braciom zrozumieć Pismo Zwięte,albo żeby przedyskutować, w jaki konstruktywny i pozytywny sposób można byzbudować ich w wierze i miłości  cechach motywujących szczere,chrześcijańskie działanie.Myślą, że dzieje się to w trakcie spotkań, na którychdyskutanci odwo-łują się zawsze do Pisma Zwiętego jako do najważniejszego,ostatecznego i najwyższego autorytetu.Tymczasem  jak zauważyłem członkowie Ciała Kiero-wniczego wiedzieli lepiej niż ktokolwiek inny, żeartykuły Strażnicy, opisujące stosunki między korporacją a CiałemKierowniczym, przedstawiają obraz daleki od rzeczywistości.Członkowie CiałaKierowniczego  lepiej niż ktokolwiek inny  wiedzą również, że obraznakreślony w poprzednim rozdziale znacznie różni się od rzeczywistościPrzeglądając notatki z kolejnych spotkań zauważam, że najbardziejwysuwającym się na czoło, stałym i czasochłonnym ich  szczegółem , sądyskusje nad sprawami sprowadzającymi się ostatecznie do pytania:  Czy jest tosprawa zasługująca na wyłączenie, czy też nie?.Ciało Kierownicze porównałbym (i często tak je w myślach porównywałem)do grupy ludzi stojących plecami do ściany, mających przed sobą tłum rzucającyw nich piłeczkami i oczekujący zarazem, że każdą z tych piłeczek złapią iodrzucą.Piłeczki są rzucane tak często i w takiej ilości, że na czynienie 94czegokolwiek innego poza ich łapaniem pozostaje bardzo niewiele czasu.Wydaje się nawet, że każde podjęte postanowienie, które następnie  niczympiłeczka  zostało  od-rzucone w tę stronę, skąd padło pytanie, wzbudza nowepytania, które znów  jak piłeczki   rzucane są pod różnymi kątami wkierunku Ciała Kierowniczego.Taki proces pozostawiał niewiele czasu naprawdziwie pozytywną i konstruktywną myśl, na studium, dyskusję, a następniedziałanie.Na przestrzeni wielu lat byłem obecny na bardzo wielu sesjach.Mimo,że dyskutowano tam zagadnienia, które mogły poważnie wpłynąć na życie ludzi,Biblia nie pojawiła się praktycznie ani w rękach, ani nawet na ustach żadnego zdyskutantów.Były tego przyczyny  był cały kompleks przyczyn.Wielu członków Ciała Kierowniczego będąc zajętych tak wieloma sprawamiprzyznawało, że na studium Biblii pozostaje im niewiele czasu.Nie będzieprzesady w stwierdzeniu, że przeciętny członek Ciała nie spędzał na takimstudium więcej czasu niż tzw. szeregowy członek , a czasem może nawetmniej.Niektórzy członkowie Komitetu Wydawniczego (do których zaliczali siękierownicy i dy-rektorzy korporacji w Pensylwanii) znani byli z tego, że przezich ręce przechodziła przeogromna ilość pracy papierkowej.Oni zaś sami mielipoczucie, że nie mogą  i nie powinni  oddawać tej pracy komukolwiek innemudo przejrzenia, do wyciągnięcia wniosków i sformułowania zaleceń.Przy paru okazjach planowane, czysto biblijne dyskusje dotyczyły głównieomówienia artykułu lub artykułów do Strażnicy, które ktoś przygotował, a którebudziły pewne wątpliwości.W tych przypadkach regularnie zdarzało się, żechociaż spotkanie było zapowiedziane na tydzień lub dwa wcześniej, MiltonHen-schel, Grant Suiter lub inny członek tego właśnie Komitetu czuli się wobowiązku powiedzieć:  Miałem czas, aby przejrzeć to tylko pobieżnie  byłemtak zajęty.Nie było powodu wątpić w prawdziwość ich słów.Przychodziło mijednak na myśl pytanie: jak z czystym sumieniem mogą oni głosować zaprzyjęciem ma-teriału, skoro nie mieli oni czasu na przemyślenie jego treści, nazbadanie, co Pismo Zwięte mówi na ten temat? Materiał raz opublikowany, miałbyć uznany przez miliony ludzi za  prawdę.Która ze spraw papierkowychmogła być w takiej sytuacji ważniejsza?Wspomniani bracia nie stanowili bynajmniej wyjątku.Z samej dyskusjiwynikało jasno, że przeważająca większość członków Ciała nie uczyniła nicwięcej poza przeczytaniem treści przedstawionej im pracy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl