[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Siostro.Tyle mi naopowiadali o pięknym pokoju.Co z tymi wirtualnymi projekcjami? Plaże, góry, wymarzone miejsca.Wie siostra, mówili, że to jest, żeby było łatwiej, przyjemnie.Barszczucha, kończąca dopinać ostatni rzemień, roześmiała się na cały głos:I jeszcze co? Ty, mądry starszy człowiek, wierzysz w takie pierdoły? Może gdzie w Ameryce to tak, może za pięćdziesiąt lat i u nas! Ja słyszałam, że też o gołych babkach opowiadają.Chciałoby się, nie? Chyba że sama ci się podkasam - zarżała rubasznie.- Chłopy, chłopy.To jedno to chyba nawet w grobie ze łbów wam nie wylezie.Gderając, podniosła żaluzję we wnęce po lewej stronie i wyciągnęła stamtąd urządzenie zabiegowe.Był to ażurowy stelaż na kółkach, do którego przymocowano płaski ekran, połączony z małym, prostokątnym pudełkiem.Aparat sprawiał wrażenie mocno sfatygowanego.Kółka piszczały, rurki stelaża obłaziły z niebieskiej farby, ujawniając, że przedtem nosiły barwę brązową, a jeszcze wcześniej żółtą.Kształt ekranu i stan jego obudowy przypominał Irkowi wiek dwudziesty.Barszczucha rozwinęła kabel i włączyła do kontaktu.Następnie rozłożyła wysoki statyw, zawiesiła na nim pudełko, przeprowadziła od niego przezroczysty przewód do igły, którą wcześniej automatyczny iniektor umieścił w żyle na przedramieniu Irka.Z lodówki wyjęła niewielki dozownik wypełniony rubinową cieczą i bardzo ostrożnie wcisnęła go do otworu w pudełku.- Co to jest?- Syntetyczna kurara.Paraliżuje układ oddechowy.Nawet nie poczujesz.Zaraz otworzę program, ma trzy etapy.Będziesz podejmował decyzje i przechodził od jednego do drugiego.Ostatni to już jest over - leading, włącza się pompka i podaje lek.Jakby coś nie tak, wciśniesz alarm.Będę zresztą monitorować.Podała mu sterownik podobny do dawnej komputerowej myszy, tyle że bez kabelka i z dwoma przyciskami na TAK i NIE oraz czerwonym guzikiem alarmowym, spojrzała jeszcze raz z troską, czy wszystko w porządku, i wyszła.Zgasły górne światła, na łóżko padał blask punktowej lampki.Ekran zamigotał, pojawiła się poważna kobieca twarz.Materiał musiał być nagrywany dawno, przynajmniej dwadzieścia lat temu, bo kobieta miała niemodny makijaż ŕ la gejsza i fryzurę fringe rick, jakiej nikt w tych czasach już nie nosił.Mówiła wyraźnie i spokojnie:Za chwilę może nastąpić w twoim życiu to, co zostało wpisane w jego porządek już w momencie twojego przyjścia na świat i co dotyczy nie tylko ciebie, ale każdego bez wyjątku człowieka.Jeżeli jesteś wierzący, twoja dusza opuści odmawiające spełniania funkcji życiowych ciało i rozpocznie życie wieczne w sferze transcendentalnej, jeśli niewierzący - po ustaniu czynności organizmu pamięć o tobie zamieszka w świadomości członków rodziny, przyjaciół i znajomych.Czy decydujesz się zatem kontynuować program, w wyniku którego na własne życzenie otrzymasz śmiertelną dawkę preparatu i umrzesz? Wciśnij odpowiedni przycisk.Na ekranie ukazały się dwa pola, oznaczone TAK i NIE.„Czy mają mi teraz stanąć przed oczami obrazy z całego życia? - zastanawiał się.- Powinienem je przeglądać jak bohater literacki, wygłaszać głębokie refleksje.Nie mam przecież żadnych refleksji.Powinienem też może poroztkliwiać się trochę nad sobą, ale gdy próbuję, śmiać mi się chce.”Próbował również wspominać.Obrazy uciekały jednak, wymykały się logice, nie układały w żadną całość.Widział strzępy: podwórko, Oluchę, jakąś jazdę samochodem po krętej leśnej szosie, Mirkę przy obiedzie, Leszka Dolińczyka, kolegę z podstawówki.Nie było w tym sensu.„Nawet litować się nad sobą nie potrafię.Po co zwlekać?”I nagle ogarnęła go szalona ciekawość.Uzmysłowił sobie, że oto trzyma w ręku klucz do rozwiązania na własny użytek największej zagadki ludzkości, siły napędowej kultury wszystkich epok, źródła inspirującego szeregi artystów, wizjonerów, szalonych naukowców.Pomyśleć, jeszcze tylko kilka nieznacznych ruchów palcem wskazującym, a wszystko będzie wiedział!Nacisnął pole TAK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]