[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedz, że już nigdy się do nas nie zbliżysz, że już nigdy niebędziesz tutaj nikogo dręczyć - wysyczała.Jej determinacja byłaoczywista.- Będę się trzymać z daleka, dobra? Uspokój się, dobra? - I Sandra,która była wystarczająco zmyślna, by wiedzieć, jak ocalić własną skórę,odczepiła się na zawsze.- Szalona, popieprzona suka - mruknęła, gdyznajdowała się już w odpowiedniej odległości.Dręczycielki wyszły i w pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza,po czym Kitty podeszła do Maggie i wyjęła nóż z jej ręki.- Ty nie udawałaś, prawda? - zapytała, obejmując przyjaciółkęramieniem i prowadząc ją w stronę krzesła.- Nie - odparła Maggie.Czuła teraz słabość.- Zasłużyłabyś na Oscara, gdybyś rzeczywiście grała - stwierdziłaKitty.Jednym ruchem schowała ostrze do środka.- Nie obwiniałabymcię, gdybyś pocięła Sandrę na małe kawałeczki, ale ona nie jest wartatego, by mieć przez nią kłopoty.Jeśli jedna z was ma skończyć w pudle,wolę, żeby to była ona.Maggie roześmiała się z trudem.- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam - rzekła.- A ja się cieszę z tego - roześmiała się Kitty.Z kąta dobiegł glos:- Ja też się cieszę.Od lat zamieniała moje życie w piekło.- A teraz cisi obejmą w posiadanie ziemię, jeśli reszta z was nie ma nicprzeciwko - zażartowała Kitty.Wszyscy się roześmiali i napięcie zostało przerwane.Maggie spojrzała Ivanowi w oczy.- Myślisz teraz, że jestem wariatką? - zapytała.Cała była niespokojna,powiedziawszy mu w końcu prawdę.Uśmiechnął się.- Uważam cię za najodważniejszą kobietę na świecie- oświadczył.- Jestem z ciebie taki dumny.Do czegoś takiego trzebabyło naprawdę wielkiej odwagi.- Niezupełnie.Tak naprawdę bardziej przypominało to szaleństwo.Poprostu wpadłam w szał.Dłonie Ivana ponownie dotknęły jej nogi.- Już tego nie robisz? - zapytał łagodnie.Pokręciła głową.- Kiedy przestała mnie prześladować, życie stało się łatwiejsze,lepsze.Zaczęłam lubić szkołę, a Sandra odeszła wraz z końcem rokuszkolnego.Cóż za ulga! Bez niej ta banda suk już nie była taka sama.Nadal zachowywały się wrednie, ale nigdy wobec mnie ani Kitty.- Moja wojownicza księżniczka - rzekł, przytulając ją.- Rozgromiłaś swych wrogów.- Tak też myślałam, ale w dniu ślubu twego kuzyna jedna z bandySandry zjawiła się w bibliotece i myślałam, że zaraz zwymiotuję.Wszystko wróciło, Ivan, strach, przerażenie.Poczułam się, jakbymznowu była uczennicą.- Jej głos zadrżał, a uścisk Ivana stał się jeszczemocniejszy.- To lęki, od których się nie uwolniłam - kontynuowała.- Takjak w przypadku mojej nogi, to blizny, które nie znikną.- Znikną z czasem - rzekł uspokajająco Ivan.- Nie, muszę się z nimi zmierzyć.Christie Devlin mówi, że muszęstanąć twarzą w twarz z Sandrą, by wyrzucić ją ze swej głowy.Ma rację,wiesz?Ivan podciągnął ją do góry, a gdy wstała, popatrzył na nią poważnie.- Jeśli zamierzasz się zbliżyć do tych kobiet, to ja będę przy tobie -oświadczył.- Niech tylko spróbują dręczyć cię przy mnie.Maggie przytuliła się mocno do niego, skrywając głowę na jego klatcepiersiowej.- Dziękuję ci, ale nie.Muszę to zrobić sama.Centrum plotek na Summer Street był minimarket, gdzieniepodzielnie rządziła opryskliwa właścicielka, Gretchen.Jej córkaLorraine, ta, która miała za męża bogatego francuskiego pilota i chodziłado szkoły razem z Maggie, należała kiedyś do bandy Sandry Brody.Jeśliktoś wiedział, gdzie się teraz podziewa Sandra, z pewnością była toGretchen.Tak więc wieczorem Maggie po raz pierwszy w życiu celowopodeszła do kasy, którą obsługiwała Gretchen.- Witaj, Maggie - rzekła Gretchen z miną kota, który między łapamima uwięziony ogon myszy.- Jak się masz?- Zwietnie - odparła pogodnie.Teraz była gotowa do starcia z takimitwardzielkami jak właścicielka sklepu.- Co słychać u Lorraine? -zapytała od niechcenia.- Jest rewelacyjnie - odparła lekko zdziwiona tym, że Maggie pytają ocórkę.- A nadal spotyka się z Sandrą Brody? - kontynuowała Maggie.- Chodzi ci o Sandrę McNamarę? Niezupełnie, wiesz przecież, żeLorraine mieszka teraz na południu Francji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]