[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaremba, który miał teraz, przeznaczony czasowo do kancelaryjnych robót, sposobnośćczęstego widywania księcia Józefa, widział w nim zmianę niezwykłą.Książę Józef walczyłbohatersko i brawurowo jak dawniej, ale nie był to ten sam człowiek.Jego pańskie, częstolekkie i z ułańska maniery ustąpiły zadumie i powadze.Był ustawicznie niemal od dnia przy-bycia w ogniu i przy komendzie, ale czynił to tak, jakby to było świętym obowiązkiem su-mienia, nie obowiązkiem ochoty i urzędu.Coś sakramentalnego widział Zaremba nieraz woczach księcia.Zrezygnowana moc duchowa oświetliła ciało.Przed człowiekiem tym stało duchowe za-danie % jego głowa wznosiła się nad wojskiem polskim, a przez wojsko polskie nad całą Pol-ską.281Poniatowski snadz czuł to.Widział raz Zaremba z przybocznego pokoju, jak książę wkwaterze swojej siedział na kanapie i w czako się swoje, naprzeciw na stole postawione,wpatrywał.Rzucając z ukosa znad stołu, przy którym pisał, oczyma, zobaczył Zaremba, że książę oczyzamknął, ale nie zasnął.Poniatowski nie spał.W duszy jego wirowała zagadka Napoleona.Dlaczego on tu wojsko polskie przywiódł, dlaczego je Bonapartemu oddał, dlaczego bierzeudział w wojnie, której koniec jest wątpliwy, a która w razie przegranej może być klęską dlaPolski? Wszystko, co mógł sobie odpowiedzieć, odpowiadał książę, jednak.ani to, że Bona-parte był monarchą, który nie tylko przeciw Polakom nie występował, ale nawet pośredniodziałał w ich sprawie; ani że przy nim jednym istnieć mogło polskie wojsko; ani honor żoł-nierski, obowiązek względem wodza, któremu się przysięgło, pod którym się walczyło, z któ-rym się zwyciężało i przebyło straszny odwrót z Moskwy; ani widoki Polski z nim związane% to wszystko nie było wszystkim.Surowy urok geniuszu osoby i sławy wojennej Napoleonapętał Poniatowski ego.Czasem tak potężnie, że się to wydawało nad najświętsze i nad naj-większe wybijać.Ten Napoleon czynił Polakom niejednokrotnie krzywdę: pchnął ich na San Domingo, abyniemiły ich widok sprzed oczu niechętnych usunąć; słał ich na pierwszy ogień, wyzyskiwałich, ubliżał im nieraz, gotów był Księstwem Warszawskim w razie potrzeby handlować %jednak spod przygniatającego uroku jego istoty wyzwolić się było nie sposób.Powstał książę i zapaliwszy lulkę przeszedł do pokoju Zaremby.% Mości panie % rzekł % a napijesz się, wasze, gorzałki?% Do usług waszej książęcej mości.% No, to proszę.Kazał podać.Przeszedł się kilka kroków, popatrzył w okno i zapytał:% Pilną masz aść robotę?% Niezbyt.% Pogawędzim.Sam jestem.Starych druhów niewielu zostało.Ot, Sanguszko, Sanguszko!Był ostatnim, po którym się spodziewałem.Przyjaciel.! Kniaziewicz.Taki dzielny gene-rał.Opuścili mnie.Tylu innych.Odstępstwo Sanguszki i Czartoryskiego Konstantegomusiało fatalne wrażenie wywrzeć na oficerach?% Mości książę, na magnatów już się dzisiaj mniej patrzy niż za Rzeczypospolitej.% A jednak powiem ci, gdyby stryj mój, król, był się nazywał Radziwiłł albo Czartoryski,kto wie, czy rzeczy nie byłyby wzięły innego obrotu.Ja sam wiele musiałem połknąć gorz-kich pigułek.% Od głupców lub od ludzi podłychKsiążę odwrócił się do okna.Domyślał się Zaremba, że myśli o niepewnym i wątpliwympochodzeniu swej rodziny, o opowieści o Sapieże i arendarce, może przypomniała mu sięafera ze Szczęsnym Potockim.Nie śmiał nic rzec, bojąc się, aby nie rzekł nic niedelikatnego.% Mój rotmistrzu % ozwał się książę nagle % powiedz mi aść, co aści trzyma głównie przyNapoleonie?% Wiara w jego może pomimowolną służbę dla Polski i przywiązanie żołnierskie, mościksiążę.% Więcej nic?% Owszem, mości książę: uwielbienie.% Otóż to, otóż to! Waść to nazywasz uwielbieniem, ja podziwem, Walewska nazywa ad-miracją % jest coś w tym człowieku, co spać, jeść, oddychać, nieledwie, powiedziałbym, ko-chać się, do miliona par diabłów, bez myśli o nim nie daje! Jego wzrok, jego ręka, jego kape-lusz i płaszcz, brzuch, panie dobrodzieju, i buty % wypełniły nam dusze.Wiesz co, aść, rotmi-strzu % może by tak nie było, gdybyśmy my, Polacy, mieli o kogo innego myśl opleść, niby w282historii naszej.Ale my mieliśmy bohaterów raczej niż wodzów.Bitwy wygrywali, wojną wEuropie nie zaważyli, Polski straszną sąsiadom nie uczynili.Może byli % może był Chrobry,może był Zmiały, może Witold, może Warneńczyk, może Tarnowski, Zamoyski, %7łółkiewski,może Chodkiewicz, może Janusz Radziwiłł, Jeremiasz Wiśniowiecki, Czarniecki, Sobieski %może to byli wojenni geniusze % % jednak żaden na Zachodzie Europy ciężko nie zaważył,karty jej geograficznej nie zmienił, murów Polsce nie zmurował.Psie Pole nie powinno byłobyć jedno.Gdybyśmy byli potężniejsi od kresów zachodnich, bylibyśmy bezpieczniejsi i odwschodnich granic.Kto bije na prawo, bije i na lewo.Otóż % czy był wielki wódz-zdobywca z urodzenia, czy go nie było: nie pokazał się.Gdzież są nasi Kondeusze, Turenniusze, Wallensteinowie, Gustawy Adolfy, Karolowie Dwu-naści, Godfredy de Bouillon, Solimanowie % geniusze wojenni i zdobywcy? A wieluż jeszczebyło na Zachodzie i Wschodzie, nie mówiąc o starożytnych! U nas są bohaterzy bitew z So-bieskim na czele.Wzrok polski szuka i widzi jednego człowieka, który polskie zastępy pro-wadzi więcej jak rycerz, jak bóg wojny: to Bonaparte!Książę zatrzymał mowę.Jego oczy wilgotne były, w przestrzeń puszczone.Wzruszył się Zaremba, lecz gdy przypadkiem ku drzwiom wchodowym, które otwartestały, spojrzał, ujrzał w nich niemego ułana ze swego szwadronu, Wartałowicza.% Mości książę, sztafeta % rzekł; Wartałowicz trzymał papier w ręku.Poniatowski zwrócił się, zbliżył żywo ku Wartałowiczowi, wziął papier z jego ręki i prze-biegł szybko oczyma.Rzucił go na stół Zarembie, mówiąc:% Załatw pan, mało ważne, ale pilne.Potem ozwał się do Wartałowicza:% Poczekaj.Napijesz się wódki?% Niemy % rzekł znad biura Zaremba.% U Pana Boga?! Jakże może służyć?!% Kapitalny żołnierz.Siłacz i śmiały.% I zapewne dla niemoty nie awansuje? Bo, widzę, jednego szewronu nie ma.Biednychłopak! Nazywa się?% Michał Wartałowicz.% Był w Rosji?% Był.% Był ranny?% Był.% W pańskim szwadronie służy?% Tak.Wyraz twarzy Wartałowicza zajął księcia.Nalał kieliszek wódki, podał mu i rzekł:% Wypij.Ułan, kiwnij głową, stałeś tu we drzwiach, kiedy mówiłem teraz do pana rotmi-strza o cesarzu? Wartałowicz skinął głową potakująco.% Rozumiałeś?% Wszystko?% I co powiesz? Pisać umiesz? Napisz.Wartałowicz napisał: Z cesarzem Napoleonem biję się za Polskę.Podał księciu.Poniatowski rozrzewnił się.% Aksamitowski % zawołał na adiutanta, znajdującego się w sąsiedniej bokówce % masztam co? Złota albo srebra choćby? Wartałowicz zaczerwienił się.Poniatowski spojrzał nań ipojął.% Nie lękaj się, nie tobie dam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]