[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gwara nie jest teraz ważna  odparła hardo.Najwyrazniej dotychczas grała swoją rolę wsiowej baby nawet przed uczniem żercy. Mogę iść sama  powiedziałam do Mieszka.Zignorował mnie.Nie wypuszczał mnie z objęć, jakby się bał, że gdy tylko to zrobi, rozpadnę się na kawałki.Powoli zaczynałam się przyzwyczajać do tego noszenia na rękach.Chociaż jeśli mam byćszczera, nie było to aż tak wygodne, jak przedstawiają to w filmach.Baba Jaga także milczała.Aypała tylko na boki, jakby oczekiwała, że ktoś nas zaatakuje.Wóz, który przywiózł nas z Bielin, czekał u stóp wzgórza.Podróż do domu szeptuchy minęłabardzo szybko.Gdy weszliśmy do holu, w którym wisiał tajemniczy obraz, poczułam pełznący po plecachdreszcz.Zostałam posadzona na białej kanapie w jakimś niedużym pomieszczeniu, które widziałampo raz pierwszy.Szeptucha zapaliła wszystkie światła.Nie dostrzegłam nawet skrawka cienia.Wszystko było tu białe.Meble i ściany, nawet parkiet.Tuż obok drzwi stał biały spodeczekz odrobiną mleka na dnie.Prawdopodobnie dla kota.Ze zdumieniem zauważyłam, że w pokojunie było ani jednego okna.Przestałam się już dziwić, czemu Baba Jaga ma aż tak wielkie zapotrzebowanie na żarówki.Pod sufitem wisiało pięć szklanych żyrandoli, do każdej ściany przytwierdzono kryształowe kinkiety, a tuż obok mnie stały trzy lampy na długich nóżkach.Baba Jaga zapaliła wszystkie światła.Zupełnie jakby odprawiała jakiś tajemniczy rytuał.Dopiero gdy to uczyniła, usiadła na drugiej kanapie, naprzeciwko mnie i Mieszka.Pomiędzynami stał szklany stolik.Zaskoczona rozejrzałam się z ciekawością po pokoju.Czyżby szeptucha cierpiała na kurząślepotę? Poza tym nie posądzałam jej o tak& ekstrawagancki gust. Co się stało?  zapytała. Jest bezpiecznie?  odpowiedział pytaniem Mieszko. Teraz tak  odparła. Nikt nas nie podsłucha.Mężczyzna nie spuszczał z niej wzroku, jakby szukał na jej twarzy oznak kłamstwa. Och, daj spokój!  żachnęła się szeptucha. Przecież bym jej im nie wydała! Nie trzymamz żadną ze stron.Patrzyłam to na jedno, to na drugie.Przez chwilę poczułam się tak samo jak na zajęciachz biochemii.Nic z tego nie rozumiałam. Jest widząca  powiedział sucho.Baba Jaga nie wydawała się zaskoczona tą informacją.W przeciwieństwie do mnie.No,chyba że chodziło im o zdolność widzenia w tym oświetleniu.Z tym nie mogłabym się niezgodzić.W tym oślepiającym blasku nawet ślepy by widział. Co takiego!?  wykrzyknęłam.Szeptucha posłała mi pełne rozbawienia spojrzenie. To nic, kochanieńka, taki mały bonus od losu. Co teraz?  zapytał Mieszko. Trzeba jej powiedzieć o jej dziedzictwie. Chyba nie mamy wyboru  stwierdziła Baba Jaga.Zobaczyłam w jej oku szalony błysk.Zdecydowanie mi się nie podobał. O co tu chodzi?  nie wytrzymałam.Kobieta przysiadła na skraju kanapy i wzięła mnie za rękę ponad taflą szkła. Najpierw powiedz nam, co zobaczyłaś w lesie. A właściwie skąd wiecie, że coś zobaczyłam?  Zmarszczyłam brwi.Wydawało mi się, że nie zwierzyłam się żadnemu z nich z doznanych halucynacji.Chociażbiorąc pod uwagę mój stan, nie mogłam być tego całkiem pewna. Po prostu powiedz nam, co zobaczyłaś.Dziecko, zaufaj mi.Opowiedziałam im o scenie bitwy i o Mieszku, który w mojej wizji posługiwał sięimieniem Dagome.Najlepiej jak umiałam, starałam się opisać przebieg potyczki.Opowieśćzakończyłam tym, jak wiking umarł ugodzony mieczem prosto w serce, a następnie jakby nigdynic powstał z martwych.Te grzybki naprawdę dawały niezłego kopa& Głupie, prawda?  Roześmiałam się.Czułam się zażenowana.Upaliłam się na ich oczach i zrobiłam Mieszkowi niezłą scenę.Mój mózg całkiem zgrabnie sklecił wspomnienie jego blizny na piersi i zmontował jąz wydarzeniami historycznymi, o których uczyłam się w szkole na zajęciach ze słowianizmu.Chociaż nie przypominam sobie, żeby na zajęciach z historii słowiańskiej nasz władcaMieszko I, posługujący się także imieniem Dagobert, w skrócie Dagome, wyjął sobie mieczwbity prosto w serce.Złożyłam to na karb mojej zbyt bujnej wyobrazni. To była prawda.Widziałaś prawdę  ponurym głosem powiedział siedzący obok mnie imiennik najsłynniejszego władcy w historii naszego Królestwa.Złapałam go za podbródek, a drugą dłonią sięgnęłam do jego oka.Delikatnie, jednympalcem uniosłam mu powiekę.Przy oświetleniu w salonie szeptuchy nie musiałam nawetwykręcać mu twarzy do światła. Masz zwężone zrenice  mruknęłam. Możesz być jeszcze pod wpływem. Ma zwężone zrenice, bo tu jest za jasno  prychnęła Baba Jaga i dała mi po łapach, żebymgo puściła. Masz przed sobą władcę, okaż mu trochę szacunku.Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Okej, tu jest jakaś ukryta kamera, co? Robicie sobie ze mnie żarty, rozumiem.Taki test nanową szeptuchę.Chrzest bojowy.Najpierw mnie naszprycowaliście, a teraz usiłujecie mi cośwmówić. Nie. Mieszko pokręcił głową. To, co zobaczyłaś, było prawdą.Zaśmiałam się gorzko. Czyli chcesz mi powiedzieć, że jesteś Dagome? Człowiekiem, który zjednoczył plemiona,wypowiedział wojnę Czechom, porwał Dobrawę, olał chrzest, a następnie podbijałi mordował kogo popadnie?  odparłam buńczucznie i wzięłam się pod boki. Z tego ostatniego, po wielu latach refleksji, nie jestem szczególnie dumny.Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać. Widziałaś drugą bitwę z Wieletami  wyjaśnił. Tuż przed nią Siemomysł dał mi dowypicia najrzadszy napar, jaki istnieje.Napar z kwiatu paproci.On zapewnił minieśmiertelność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl