[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Meredith zbladła.Pokój zacząłwirować jej przed oczami.Uchwyciła się oparcia kanapy, wpijając w nią palce.Próbowała zachowaćrównowagę.Pulsowała w niej wściekłość na ojca, była zszokowana, czuła te\ \al.Ten \al zbiłją niemal z nóg.śałowała tych pełnych cierpienia, samotnych miesięcy po poronieniu i latskrywanego bólu po porzuceniu jej przez Matta.Ale to, co czuła przede wszystkim, to byłsmutek; głęboki, ciągle świe\y, zadający ból smutek i \al po swoim zmarłym dziecku.Teuczucia szarpały nią, łamiąc jej serce, wyciskając gorące łzy spływające po jej policzkach. - Nie usunęłam cią\y i nie wysłałam tego telegramu.- Głos jej się załamał, kiedypatrzyła na Patricka przez potoki łez.- Przysięgam!- Kto w takim razie go wysłał?- Mój ojciec! - wykrzyknęła.- To musiał zrobić mój ojciec! - Opuściła głowę, a jejramionami wstrząsnęły ciche łkania.- To na pewno zrobił mój ojciec.Patrick spoglądał na szlochającą dziewczynę, którą kiedyś jego syn kochał doszaleństwa.Cierpienie było wyryte w ka\dej linii jej ciała.Cierpienie, złość i smutek.Zawahał się, poruszony tym, co widział, po czym, przeklinając gwałtownie, przyciągnął dosiebie swoją synową.- Mo\e jestem głupcem, \e ci wierzę - powiedział cicho - ale to prawda.Właściwie oczekiwał, \e dumnie odrzuci ten gest, ale zamiast tego oplotła dłońmi jegoszyję i przywarła do niego.Dobywające się gdzieś z głębi szlochanie wstrząsało jej smukłymciałem.- Tak mi przykro - szlochała rozpaczliwie.- Jest mi tak przykro.- No ju\, ju\ - szeptał Patrick, obejmując ją mocno, bezradnie poklepując po plecach.Poprzez wilgotniejące oczy zobaczył, jak Joe O'Hara wstaje i idzie do kuchni.Wzmocniłjeszcze uścisk.- Wypłacz się - szepnął, starając się opanować wściekłość na jej ojca.-Wypłacz to wszystko.- Obejmując płaczącą dziewczynę, patrzył niewidzącymi oczami ponadjej głową i próbował myśleć.Kiedy się uspokoiła, wiedział ju\, co chce zrobić.Nie był tylkopewien, jak wprowadzić to w czyn.- Teraz lepiej się czujesz? - zapytał, schylając głowę, \ebyspojrzeć na nią.Skinęła potwierdzająco i trochę nieśmiało przyjęła jego chusteczkę.- Todobrze - powiedział.- Wytrzyj oczy, a ja dam ci coś do picia.Potem porozmawiamy o tym,co powinnaś teraz zrobić.- Wiem dobrze, co teraz zrobię - powiedziała agresywnie Meredith, wycierając oczy inos.- Zamorduję mojego ojca.- O ile ja nie zrobię tego pierwszy - bezceremonialnie powiedział Patrick.Posadził jąna kanapie i poszedł do kuchni.Po kilku minutach pojawił się z fili\anką parującej czekolady.Ten gest wzruszył ją i uśmiechnęła się do niego, kiedy podał ją jej i usiadł obok nakanapie.- A teraz - powiedział, kiedy wypiła czekoladę - porozmawiajmy o tym, co powieszMattowi.- Mam zamiar powiedzieć mu prawdę.Skinął głową próbując, bez powodzenia, ukryć zadowolenie. - To właśnie powinnaś zrobić.Ciągle przecie\ jesteś jego \oną, ma prawo wiedzieć, cosię stało.A poniewa\ on jest twoim mę\em, ma obowiązek wysłuchać cię i uwierzyć ci.Obydwoje macie te\ inne zobowiązania: do przebaczenia, do zapomnienia, do pocieszenia sięi do podtrzymywania się na duchu.Do przestrzegania waszych przyrzeczeń mał\eńskich.W tej chwili zorientowała się, do czego zmierza, i fili\anka, którą właśnie miałaodstawić, zastygła w jej dłoni.Patrick Farrell był synem irlandzkich emigrantów.Najwyrazniej głęboko powa\ał więzy łączące ludzi na całe \ycie.Teraz, kiedy znał prawdę otym, co się stało z jego wnukiem, nalegał bardzo.- Panie Farrell, ja.- Mów do mnie tato.- Ciepło zniknęło z jego oczu, kiedy zobaczył, \e się zawahała.-Zapomnij o tym, nie powinienem oczekiwać, \eby ktoś taki jak ty chciał.- To nie tak - powiedziała Meredith i a\ zaczerwieniła się ze wstydu, przypominającsobie, jaką pogardę czuła do niego wcześniej.- Tylko po prostu nie powinien pan spodziewaćsię zbyt wiele, jeśli chodzi o Matta i o mnie.Chciała, \eby zrozumiał, \e było ju\ o wiele za pózno, \eby uratować ich mał\eństwo.Ale po tym, na co go właśnie naraziła, nie mogła znieść myśli, \e zrani go jeszcze bardziej,mówiąc otwarcie, \e nie kocha jego syna.Na pewno chciała mieć szansę wytłumaczeniaMattowi sprawy poronienia, chciała prosić go o zrozumienie i przebaczenie.Sama te\ chciałago zrozumieć i przebaczyć mu.- Panie Farrell.tato.- poprawiła się za\enowana, widząc, \e się skrzywił.- Wiem,co próbujesz osiągnąć, i wiem, \e to się nie uda.To się nie mo\e udać.Znaliśmy się z Mattemtylko przez kilka krótkich dni, zanim się rozstaliśmy, a to nie wystarczy, \eby.\eby.- śeby przekonać się, \e się kogoś kocha? - dokończył Patrick, kiedy Meredith urwałabezradnie i zamilkła.Uniósł \artobliwie białe krzaczaste brwi: - W chwili kiedy po razpierwszy zobaczyłem moją \onę, wiedziałem od razu, \e to jedyna kobieta dla mnie.- No có\, ja nie jestem a\ tak impulsywna - powiedziała i chciała zapaść się podziemię, widząc, jak w jego oczach pojawiło się rozbawienie, poparte znanymi mu faktami.- Jedenaście lat temu musiałaś być całkiem impulsywną osobą - przypomniał jejznaczącym głosem.- Matt był z tobą w Chicago tylko przez jedną noc, a zaszłaś w cią\ę.Sammi powiedział, \e nie miałaś z nikim przed nim intymnych kontaktów.Wygląda na to, \emusiałaś bardzo gwałtownie zdecydować, \e to on jest tym kimś dla ciebie.- Proszę, nie wracaj do tego - szepnęła z dr\eniem, unosząc dłoń, \eby gopowstrzymać.- Nie wiem, co czuję.co czułam do Matta przez cały ten czas.Ostatnio cośzaszło między Mattem a mną.To wszystko jest takie skomplikowane. Patrick spojrzał na nią z niesmakiem.- Nie ma w tym nic skomplikowanego.To jest bardzo proste.Kochałaś mojego syna.On kochał ciebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl