[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.wyci¹gamy do niego rêce przez sztachety,wêsz¹c palcami pró¿niê, jak ssawkami macek,a ma³e, czyste dzieci i bia³e kobietyk³ad¹ nam w nie pachn¹cy ukrajany placek.po¿eramy krztusz¹c siê, kawa³ami, gwa³temdobre, s³odkie, przedziwne, wypieczone ciasto.gdzieS blisko s³ychaæ tr¹bki.to miêciutkie autaprzysy³a po nas wielkie, dobroczynne MIASTO.FINA£na miêkkiej trawie twarz¹ do chmurle¿ê ogromny chiñski bogdychan.nie tkn¹³ mnie ¿aden piorun ni mór,a jednak czujê, ¿e zdycham.i kiedy z estrad p³on¹cych jaSniejciskam swoje och³apy brutalny i wielki,Smieræ moja mo¿e dogryza ju¿ w³aSniemoje ostatnie cukierki.83nie bêdê pisa³ wierszy, - jak pusty k³os S¥,lecz wiem, ¿e ci, co raz s³yszeli je,jak zarazê za sob¹ wszêdzie ponios¹kaprysów moich ewangelie.84PRZEK£ADY85SERGIUSZ JESIENINPRZEMIENIENIEl.Chmury migoc¹,Niebo topi w z³ocie wsie.Rpiewam i krzyczê:Panie, ociel siê!Przed tw¹ bram¹ na nowiuG³uchy mój g³os je:Gwiazdami spowijJa³owicê Rosjê.Zza chmur ciê rêka moja wywleka,Durz¹ pieSni skrzy siê,Niebieskiego mlekaDaj nam dzisiaj.Groxnie grzmi twój grom.Plusk skrzyde³ mnogi.Now¹ SodomêSpopiela ogieñ.86Lecz twardo po niwie wódPod pañski grzmotNowy z czerwonych wrótWychodzi Lot.2.Dlatego to tak g³oSnoRwierszcz Spiewa skryty w mchu,O tym, jak tworz¹ rosn¹Okapa³ zbo¿a wschód;O tym, jak Matka RwiêtaNa chmur wybieg³szy skraj,Zwo³uje z ³¹k cielêtaW zielony, jasny raj.Od rana nad ulew¹Ju¿ s³yszê tr¹by g³os.Zwiastuje rann¹ mew¹On ziemi kres i los. O, wierzcie, mrok siê spieni,Jak skowyt przyjdzie sen,Nad lasem siê oszczeniPó³ksiê¿yc z³otym psem.87Zieleni¹ innej ³¹kiPoroSnie ziemi mi¹¿sz.Trzepoc¹cym siê skowronkiemUpadnie gwiazda w g¹szcz.I powype³za z k³osówPszenicznych ziaren rój,A¿eby pszczelim g³osemOz³otoniwiæ znój.3.Hej, Rosyanie!£owcy wszechSwiata,Sieci¹ zorzy czerpi¹cy niebo -Tr¹bcie w tr¹by.Pod p³ugiem burzyRyczy l¹d.Wali ska³y z³otozêbyOrkan.Nowy siewcaIdzie przez polaNowe ziarnaRzuca w skiby.88Jasny goSæ do was w kolasieJedzie.Po chmurach st¹pa" rebica.Uprz¹¿ na kobyle -B³êkit.Dzwonki na uprzê¿y -Gwiazdy.4.Rcichnij, ty wietrze, przestañ grzmieæ,Nie szczekaj, szklana rzeko,Z nieba przez rzadk¹ czerwon¹ sieæJak deszcz kapie mleko.Od m¹droSci puchnie s³owo,T³uste wyk³osz¹ siê zbo¿a.«Nad chmurami jak krowaOgon zadar³a zorza.Widzê ciê st¹d,Szafarzu szczodry,Nad ziemi¹ czapk¹Zwiesi³eS niebiosa.89DzisiajS³oñce jak kotZ niebieskiej jod³yZ³ocist¹ ³apk¹Tr¹ca mi w³osy.5.Przyjdzie on, nasz goSæ niebiañski,Dojrza³ czas i pust nasz dom.Z poczernia³ej mêki pañskiejWypad³ gwóxdx zjedzony rdz¹.Od po³udnia, a¿ po wsze dni,U niebieskich stoj¹c bram,Jako wiadra dzieñ powszedniOn nape³ni mlekiem nam.I od nowa, i od nowa,S³awi¹c kraj nieziemskich stron,Bêdzie ruchem gwiazd zwiastowa³Srebrnoziarny polom plon.A gdy znów nad Wo³g¹ ksiê¿yc.Sk³oni twarz za p³otem chat -W z³otej ³odzi zacznie tê¿eæI odp³ynie w jasny sad.90I jak ³ona swego owocNa niebiañskiej ³aski znakZrzuci z nieba jajko-s³owo,W którym ¿ywy wschodzi ptak.W£ODZIMIERZ MAJAKOWSKIDZIWACZNY POGRZEBMroczni i czarni wyszli ludzie,na mieScie ustawili siê ciê¿ko i cicho,jakby w dziwnym pochodzie mia³ przyj¹æ udzia³posêpny zakon czarnych mnichów.Nieba pomalowany na burzê namiot.Rêka grozy twarz mnie.Wszystko tak dziwnie ktoS podmiót³ i zamiót³,¿e mimo woli stawa³o siê strasznie.Wtedy rozwar³a siê jasna na dnie choæzakurzonego powietrza Sciana szarawa,wylaz³ z powietrza i zacz¹³ jechaædziwacznego pogrzebu cichy karawan.Uros³y oczy gór¹ nad gzyms,runê³y wylêk³e w trumnê z ³oskotem.nagle z trumny prysn¹³ grymas.91Potem,krzyk: chowaj¹ umar³y Smiech!z tysi¹ca piersi hucza³, jak z miecha,grzmia³ omiliokrotniony tysi¹cem echza katafalkiem, który jecha³.I zaraz no¿e p³aczu skryciewgryz³y siê, skowyt gard³o zatka³.Oto za trumn¹ starucha ¯ycie,umar³ego Smiechu siwa matka.Do kogó¿ wróciæ jej obdartej i bosej?Patrzcie: ten z czaszk¹ ³ysaw¹,za trumn¹, wielki, z du¿ym nosemp³acze ormiañski kawa³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]