[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.pod-kanclerzy pod miasto, stanął w jakimś ci pustymogrodzie, czekając na przyjazd cesarski, bo go był poprzedził; atymczasem tak grzeczny chorąży jego Jaskólski, który ten znakniósł za nim, postawił gdzieś ten znak tak nieostrożnie i niedbalew ogrodzie, że mu go ukradziono.Z którą wiadomością dogonionomię już o dwie mili; tak aż drugi, który-m był dla siebie zostawił,musiałem posłać.Ale takich mam jeszcze dwa.Przenocowawszytedy jmć ks.podkanclerzy tę noc na burku, czy-li na bukszpanie,bo go do miasta nikt nie prosił (ale my i tej podobnej nocymieliśmy ze cztery), nazajutrz rano do miasta wjechał.Tymczasem Gałecki o północy jako szalony przybiega do mnie odp.Szafgocza, że cesarz wielce utrapiony, że przez jmć ks.podkanclerzego mówić z nim chcę, a on nie z oratorem moim, aleze mną samym rozmówić się chce; aby tedy pisać do jmć ks.podkanclerzego, aby się zatrzymał aż do dalszego eclaircissement,co to i dlaczego się to dzieje.To ekspediowawszy, aż w godzindwie znowu przybiega p.Szafgocz: dla Boga, omyłka się stała!C'est le malentendu p.Gałeckiego, który powiedział, że ks.podkanclerzy będzie od króla perorował, nie sam król z cesarzemmówić będzie.Widząc tedy, że drwa i że %7łyda grzebiono pod tympretekstem, powiedziałem, że "ja z monarchami i z książęty, iinnymi według potrzeby sam mawiam, ks.podkanclerzyodpowiada tylko ode mnie komisarzom, miastom, kapitułom itd.,za czym niepotrzebny wasz skrupuł; ale powiedzcie mnie, czegowy potrzebujecie, czego chcecie i czemu koło płota chodzicie.Podobno to wam o prawą idzie rękę; ale na wszystko znajdzie sięsposób, tylko się zwierzyć potrzeba".Odpowiedział p.Szafgocz,że tak jest, że Cesarz JMć ym się turbuje, że prawej ręki dać nieJan III SobieskiListy do Marysieńki 290może, ile teraz przy elektorach, którzy reprezentują les Etats del'Empire.Dałem mu tedy sposób, że się ja tego dnia z wojskiemruszę; skoro tedy cesarz zbliżać się będzie, wyjadę od wojska kuniemu i przywitamy się na koniach i staniemy przeciwko sobie:ja od mego wojska, a on od swego i od Wiednia; on międzyelektorami, a ja między swoim synem, senatorami i hetmanami.Przyjęli tedy ten sposób z wielką ochotą i tak się stało.Przyjechał cesarz z samym tylko elektorem bawarskim, bo jużsaskiego nie było; kilkadziesiąt z nim kawalerów dworskich,urzędników i ministrów, drabanci za nim, trębacze przed nim, etdes valets de pied sześć albo ośm.Son portrait nie opisuję, bo jestznajomy.Siedział na koniu gniadym, snadz hiszpańskim.Justaucorps na nim bogato broderowany, kapelusz francuski zzaponą i piórami białawymi i ceglastymi, zapona - szafiry zdiamentami, szpada takaż.Przywitaliśmy się tedy dosyć ludzko:uczyniłem mu komplement kilką słów po łacinie; on tymżeodpowiedział językiem, dosyć dobrymi słowami.Stanąwszy tedyprzeciwko sobie, prezentowałem mu syna swego, który się muzbliżywszy ukłonił.Nie posiągnął cesarz nawet ręką do kapelusza;na co ja patrząc, ledwom nie zdrętwiał.Toż uczynił i wszystkimsenatorom i hetmanom, i swemu allie, księciu p.wojewodziebełskiemu.Nie godziło się jednak inaczej (aby się świat nieskandalizował, nie cieszył albo nie śmiał), jeno jeszcze kilka słówmówić do niego; po których obróciłem się na koniu, pokłoniwszysię wspólnie, i w swą pojechałem drogę.Jego zaś p.wojewodaruski poprowadził do wojska, bo sobie tego życzył; i widziałwojsko nasze, które okrutnie było żałosne i głośno narzekało, żeim przynajmniej kapeluszem tak wielkiej ich pracy i straty nienagrodzono.Po tym się widzeniu, zaraz tak wszystko się odmieniło, jakoby nasnigdy nie znano.Odjechali od nas i Szafgocz, i ablegat, który sięJan III SobieskiListy do Marysieńki 291zaraz po potrzebie tak odmienił, że by go człowiek żadenprzedtem go znający nie poznał, bo nie tylko że pyszny, że stroniod wszystkich, ale jeszcze gada, upiwszy się, des impertinences
[ Pobierz całość w formacie PDF ]