[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rogan, marszcząc brwi, przyglądał się przez chwilę urwisku, po czym skinął głową,jakby w duchu sam sobie potwierdzał podjętą właśnie decyzję; wreszcie odwrócił sięi ujrzał Hannę; stała kilka kroków dalej, przyglądając mu się w milczeniu. Uda się, Sean?Rogan wrzucił niedopałek do glinianki i uśmiechnął się łagodnie. Czas rozmówić się z Columem O More em.Wziął dziewczynę pod ramię i wrócili do wozu.ROZDZIAA DZIEWITYYanbrugh zaklął, zapadłszy się nagle w grząskim gruncie; zimna woda wlała się górądo kaloszy.Towarzyszący mu sierżant i funkcjonariusz miejscowej policji z niewzruszo-nymi minami wyciągnęli nadinspektora z błota, po czym wszyscy trzej ruszyli w górępo zboczu.Wreszcie znalezli się na szczycie skalistego pagórka.Deszcz siekł ich po twa-rzach, mgła wisiała dokoła niczym mokra szara zasłona, ograniczając widoczność dodwudziestu metrów.Yanbrugh zwrócił się do sierżanta: Jak długo człowiek może wytrzymać w takich warunkach? Zdziwi się pan, panie nadinspektorze, ale czasami ścigamy uciekiniera nawet i ty-dzień.Pięć lat temu, zimą, mieliśmy klasyczny przypadek.Facet zwiał z więzienia i byłprzez dwa tygodnie na wolności. Jak tego dokonał? Zaszył się w jednym z domków letniskowych, niedaleko więzienia.To jeden z na-szych głównych problemów: pełno tu domków, przeważnie pustych o tej porze roku.Nie możemy mieć ich wszystkich pod stałą obserwacją, po prostu za mało ludzi. Wiem, sierżancie, wiem.Yanbrugh ruszył w dół zbocza; na dole stał jego samochód i policyjny landrover.Nadinspektor był zmęczony i przemarznięty, a myśl o Roganie, błądzącym gdzieś wemgle i ściganym jak dzikie zwierzę, psuła mu humor do reszty.Gdy znalezli się na dole,z mgły wyłonił się drugi wóz policyjny i zatrzymał na krawędzi drogi.Z samochoduwysiadł sierżant Dwyer i podszedł do szefa. Znalazł pan coś? spytał Yanbrugh.Dwyer pokręcił przecząco głową. Na razie ani śladu.Komendant zamierza przeszukać wszystkie okoliczne domy nawypadek, gdyby się gdzieś tu ukrył.Wygląda na to, że w tej okolicy jest pełno domkówletniskowych i willi, zwykle pustych po sezonie. To na nic, zawsze może się schować w domku, który już został przeszukany za-58uważył Yanbrugh. Ma pan tę listę z więzienia?Dwyer wyciągnął z kieszeni kartkę papieru zapisaną na maszynie i rozłożył ją. Proszę bardzo.Nie mogli zrobić listy jego przyjaciół z ostatnich pięciu lat, gdyżz nikim się nie przyjaznił.Ale dali mi wykaz kilku facetów, którzy dzielili z nim celę, odczasu gdy wypuszczono go z izolatki.Yanbrugh rzucił okiem na listę. Widzę tu paru recydywistów.Kilku z nich, o ile wiem, znów trafiło za kratki.Nagle zmarszczył brwi i skrzywił się z niesmakiem. A więc siedział także z Jackiem Pope em? Zna go pan, panie nadinspektorze? Jak zły szeląg.Był sierżantem w mundurówce w West End.Dziesięć czy dwanaścielat temu posadzili go za korupcję, a potem znów trafił do więzienia za malwersacje.Yanbrugh pokręcił głową i powiedział z zawziętością w głosie: Nie znoszę nieuczciwych gliniarzy. Wręczając listę sierżantowi, dorzucił lako-nicznie: Coś jeszcze? Dostaliśmy odpowiedz ze Scotland Yardu na temat tego prawnika, którego chciałpan odszukać; tego, który rozmawiał z Roganem w więzieniu.Nie figuruje w kartote-kach.Yanbrugh zaklął cicho. To znaczy, że Rogan nie uciekł na wariata.Cała rzecz została ukartowana.Ina-czej nie można sobie wytłumaczyć faktu, że kilka tygodni przed ucieczką odwiedził gow więzieniu fałszywy prawnik. Wynika z tego, iż ten Soames wiedział o tym, że Rogan zna sposób ucieczki z wię-zienia.Niewielu ludzi o tym wiedziało, a Rogan nie wygląda na człowieka, który by ga-dał po próżnicy. Nie ma pan pojęcia, sierżancie, jakich dziwnych rzeczy można się dowiedziećod współtowarzysza z celi.Moim zdaniem każdy z facetów umieszczonych na tej liściemógł o tym wiedzieć.Deszcz nagle przybrał na sile i obaj detektywi schronili się do landrovera.Yanbrughwyjął termos z koszyka umieszczonego pod fotelem i nalał kawy do dwóch plastiko-wych kubków.Podał jeden sierżantowi, ten zaś rzekł: Jeśli pańskie przypuszczenie jest słuszne, Rogan może być w tej chwili daleko stąd,może nawet w Irlandii.Yanbrugh pokręcił głową. Pierwsi byśmy o tym wiedzieli.Rogan to żywa legenda, niech pan o tym nie zapo-mina.Jego powrót do kraju byłby sensacją.Nabił fajkę, Dwyer zaś spytał z wahaniem: Myśli pan, że go dostaniemy?59 Mam nadzieję, że nie, sierżancie.Mam nadzieję, że nie.Yanbrugh, z fajką w zębach, spojrzał na sierżanta z zagadkowym uśmiechem naustach. Dziwi to pana? Po prostu nie rozumiem, panie nadinspektorze. To proste mówił Yanbrugh, wkładając do cybucha nową porcję tytoniu i wy-dmuchując kłąb niebieskiego dymu. Sean Rogan nie jest kryminalistą, lecz bojow-nikiem o wolność.To nie znaczy, że się z nim zgadzam.Ale nie zgadzam się też z sys-temem, który skazuje ludzi takich jak on na odsiadywanie kary razem z pospolitymiprzestępcami.W każdym razie teraz, gdy IRA zaprzestała działalności terrorystycznej,nie widzę powodu, by Rogan czy któryś z jego towarzyszy miał odsiadywać do końcawyrok. To rzeczywiście nie ma sensu.Yanbrugh skinął głową zadowolony. Mimo to zrobię wszystko, co w mojej mocy, by go złapać i nakryć facetów, którzymu pomagali. To musi być mężczyzna! %7łeby pan wiedział!Yanbrugh prztyknął zapałkę za okno i zamyślił się, wspominając przeszłość. W czterdziestym trzecim byłem agentem we Francji, a Rogan dowódcą lokalnejpartyzantki.Ktoś sypnął i dostałem się w łapy wywiadu niemieckiego. Aadna historia! Miał tamtędy przejeżdżać pociąg wojskowy zdążający do Nadrenii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]