[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał na sobie kopię starych fremeńskich szat, a pod spodem jakiś lśniący ubiór, prawdopodobnie ich wersję filtrfraka.Jego kaptur był naciągnięty na czoło i skrywał część twarzy.Światło pochodni wprawiało w taniec cienie na jego obliczu.Spojrzał najpierw na Topriego, potem na Sionę, i wyciągnął spod swojej szaty zawinięty w tkaninę przedmiot."To prawdziwa kopia, ale jest wykonana z plastyku - powiedział.- Nie będzie kaleczyć ani brudzić."Następnie wyciągnął z zawiniątka ostrze i podsunął je ku nim.Siona, która widziała krysnoże tylko w muzeach i na unikatowych archiwalnych nagraniach rodziny, stwierdziła, że dziwnie działa na nią widok ostrza w tych osobliwych warunkach.Czuła oddziaływanie czegoś atawistycznego i wyobraziła sobie tego biednego Muzealnego Fremena z plastykowym krysnożem jako prawdziwego Fremena z dawnych czasów.Rzecz, którą trzymał, stała się nagle krysnożem o mlecznobiałym ostrzu, lśniącym wśród żółtych cieni."Ręczę za autentyczność ostrza, z którego powstała ta kopia" - powiedział Fremen.Mówił głosem cichym, w jakiś sposób groźnym przez swój brak emfazy.Siona dosłyszała tę groźbę, sposób, w jaki jad sączył się, ukryty w miękkich samogłoskach, i nagle stała się czujna."Spróbuj zdradzić, a rozgnieciemy cię jak robaka*" - powiedziała.Topri rzucił jej spojrzenie pełne strachu.Wydawało się, że Muzealny Fremen zadrżał, wycofał się w głąb siebie.Ostrze zadygotało w jego dłoni, ale starcze palce wciąż obejmowały rękojeść, jak gdyby trzymając za gardło."Zdradzić, pani? Och, nie.Ale dotarło do nas, że zażądaliśmy zbyt mało za tę kopię.Chociaż marna, to wytworzenie i sprzedaż jej w ten sposób naraża nas na straszliwe niebezpieczeństwo."Siona popatrzyła na niego, myśląc o starych fremeńskich słowach z Przekazów Ustnych: "Gdy raz twa dusza stanie się przekupna, suuk zawsze już będzie podstawą twej egzystencji.""Ile chcesz?" - spytała z naciskiem.Wymienił sumę dwukrotnie wyższą od pierwotnej ceny.Topri westchnął.Siona popatrzyła na niego."Masz tyle?""Niezupełnie, ale zgodziliśmy się na.""Daj mu, ile masz, wszystko" - powiedziała Siona."Wszystko?""Tak chyba powiedziałam? Wszystkie monety z torby.- Odwróciła się do Muzealnego Fremena.- Przyjmiesz tę zapłatę." - To nie było pytanie i starzec właściwie zrozumiał jej słowa.Owinął ostrze w materiał i podał je Sionie.Topri wyciągnął dłoń z woreczkiem monet, mrucząc pod nosem."Wiemy, jak się nazywasz - powiedziała dziewczyna.- Jesteś Tejszar, adiutant Garuna z Tuono.Masz mentalność suuku.Dreszcz mnie przeszywa na myśl, czym stali się Fremeni.""Pani, wszyscy musimy żyć" - zaprotestował."Wy już nie żyjecie - odparła.- Odejdź."Tejszar odwrócił się i wymknął pospiesznie, przyciskając woreczek z pieniędzmi do piersi.Pamięć tej nocy uwierała jak cierń w świadomości Siony, gdy dziewczyna obserwowała, jak Topri manewruje kopią krysnoża w buntowniczej celebrze."Nie jesteśmy lepsi od Tejszara - pomyślała.- Kopia to gorzej niż nic." Topri wymachiwał idiotycznie ostrzem nad głową, powoli doprowadzając ceremonię do końcaSiona odwróciła od niego wzrok i zobaczyła Naylę siedzącą dalej na lewo.Nayla rozglądała się czujnie dookoła.Specjalną uwagę zwracała na nowo zwerbowanych, znajdujących się w głębi sali.Nayla nie należała do osób łatwo obdarzających kogoś zaufaniem.Siona wzdrygnęła się, gdy powiew powietrza przyniósł zapach olei smarowniczych.Podziemia Onn zawsze pachniały niebezpiecznie mechanicznie.Wciągnęła powietrze przez nozdrza.I ten pokój! Nie podobało jej się miejsce ich spotkania.Z łatwością mogło stać się pułapką.Strażniczki mogły zablokować zewnętrzne korytarze i wysłać uzbrojone ekipy przeszukujące.Z taką łatwością to miejsce mogło stać się świadkiem końca rebelii! Niepokój Siony podwajało to, że wybrał je Topri."Jedna z niewielu pomyłek Ulota" - pomyślała.Biedny, martwy Ulot zaproponował przyjęcie Topriego do spisku."Jest pomniejszym funkcjonariuszem w służbach miejskich - wyjaśnił wtedy Ulot
[ Pobierz całość w formacie PDF ]