[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To niemożliwe.- Blalock znów się uśmiechnął.- Pana przyznanie się do winy zostało zarejestrowane.Jest częścią protokołu z tego zebrania.- Nie wydaje mi się.Wie pan, parę godzin temu dokonałem jeszcze jednego aktu sabotażu.Jego obiektem był magnetofon.Taśma jest pusta.- Nic to panu nie da.Są świadkowie.- Naprawdę? Dwoje moich współpracowników z rady to osoby równie zainteresowane sprawą i niezależnie od tego, jak bardzo czasem się różnimy w swoich sądach, najpewniej zechcą, by te fakty zostały ogłoszone publicznie.Czy nie mam racji, Catherine?- Nie słyszałam, by przyznawał się pan do winy, doktorze Livermore.- Ani ja - stwierdził Sturtevant.- Będę nalegać na oficjalne przesłuchanie dla oczyszczenia pana ze wszystkich zarzutów.- Zatem do zobaczenia w sądzie, Blalock - powiedział Livermore i wyszedł.*- Myślałem, że będziesz w pracy.Nie sądziłem, że cię tu znajdę - powiedział Gust, widząc Leathę siedzącą przy oknie w salonie i wyglądającą na zewnątrz.- Wróciłem tylko spakować torbę.Zabieram moje rzeczy.- Nie rób tego.- Przykro mi, przepraszam za tę historię tamtej nocy, aleja.- Kiedy indziej o tym porozmawiamy.Zapadła kłopotliwa cisza.Nagle Gust zauważył, iż Leatha ma na sobie sukienkę, w której jeszcze nigdy jej nie widział, kolorową i kusą, a jej włosy wyglądają jakby inaczej, na dodatek te usta, najwyraźniej pociągnięte szminką.Widok był zaskakująco atrakcyjny i zaczął się już zastanawiać, jak jej to powiedzieć.- A może wybralibyśmy się do tej restauracyjki w Starym Mieście? - spytała Leatha.- Może być całkiem miło.- Jasne że tak, oczywiście - odparł Gust, ochłonąwszy nieco ze zdumienia.Czuł się szczęśliwszy niż kiedykolwiek dotąd.*Georgetta Booker spojrzała na zegar zauważając, że czas już kończyć pracę.Dobrze.Dave znów zaproponował jej wspólny wieczór, co znaczyło, że po raz kolejny zamierza się oświadczyć.Był taki milutki! Owszem, mogłaby nawet wyjść za niego, ale jeszcze nie teraz.Życie jest zbyt ciekawe,a różni ludzie ogromnie sympatyczni.Małżeństwo to też dobra rzecz, ale może poczekać.Uśmiechnęła się.Pomyślała, że świat jest piękny.*Sharm uśmiechnął się i ugryzł następny kawałek zwiniętego w obrączkę, parzonego i pieczonego jeszcze potem ciasta.- Świetne - orzekł.- Naprawdę niezłe.Jak się nazywa?- Bajgel.Powinno się to jeść z wędzonym łososiem i białym serem.Znalazłam przepis w starej książce kucharskiej.Chyba dobre.- O wiele lepsze, niż dobre.Wypieczemy tego ile się da, a potem sprzedam je w Nowym Mieście.Ich chleb smakuje jak papier.Zaraz to polubią.Muszą polubić, bo przeniesiemy się do Nowego Miasta.Pokochają te bajgle i całe nasze żarcie, które będziemy im sprzedawać, gdy już zamieszkamy razem z nimi.- Przekonasz ich, Sharm?- Już ich przekonuję.Stary Sharm też uszczknie swoje li z tego cudownego żywota.Tajemnica Stonehenge(The Secret of Stonehenge)Lekka mżawka i niskie chmury sprawiały, że zmierzch gęstniał coraz bardziej.Doktor Lanning wysiadł z szoferki.Wiatr prosto z Arktyki szarpnął jego włosami przelatując nad równiną Salisburry, toteż naukowiec pospiesznie postawił kołnierz płaszcza i poczekał, aż z kabiny wygramoli się Barker.Obaj podeszli do drzwi pobliskiego biura i zapukali, ale odpowiedziała im cisza.- Niedobrze - mruknął Lanning, wracając do wozu i otwierając klapę ciężarówki.Obaj wyładowali solidną, drewnianą skrzynię i Lanning dodał:- W Stanach nie pozostawiamy pomników własnemu losowi i łasce boskiej.- Tak? - Barker podszedł do bramy w siatce.- To znaczy, że inicjały i serduszka wyryte na cokole Monumentu Washingtona to neolityczne graffiti? Problemu nie ma, bo wziąłem zapasowy klucz.Brama otworzyła się z piskiem nie oliwionych zawiasów i obaj zabrali się za wniesienie pakunku do wnętrza.Stonehenge należy oglądać wyłącznie wieczorem i przy zachmurzonym niebie, kiedy nie ma tu sprzedawców lodów i wyjących wycieczek szkolnych.Horyzont jest wówczas daleko i szare kamienie przemawiają z właściwą im od wieków siłą.- Są zawsze większe niż się człowiek spodziewa - Lanning szedł pierwszy szeroką ścieżką prowadzącą do centrum kamiennego kręgu.Barker nic nie odpowiedział, być może dlatego, że też tak sądził.W milczeniu dotarli do Kamienia Ofiarnego i z ulgą postawili skrzynię na ziemi.- Wkrótce będziemy wiedzieć więcej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]